[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z ogromnymwysiłkiem powiedziałam najsłodziej, jak tylko umiałam:- Wcale nie jesteśmy bardziej wściekłe niż zwykle.Po prostu,gdy mamy okres czujemy się zmęczone i obolałe, więc gorzejtolerujemy całe to gówno, które normalnie znosimy w milczeniu - gdykończyłam to zdanie, po słodyczy nie było śladu, szczęki miałamzaciśnięte i chyba wytrzeszczyłam oczy.Wyatt cofnął się o krok, jakby wystraszony.105anulausoladnacsZrobiłam krok do przodu, pochyliłam głowę, zmrużyłam oczy iwpatrywałam się w niego niczym puma w rannego królika.- Co więcej, właśnie takie komentarze jak twoje sprawiają, że naogół słodko usposobiona kobieta zaczyna sobie wyobrażać, że stoi nadskrwawionym.okaleczonym.rozszarpanym ciałem - naprawdę nieda się czegoś powiedzieć słodkim głosem przez zaciśnięte zęby.Cofnął się o krok i prawą ręką sięgnął do biodra, choćoczywiście jego broń leżała na górze na szafce przy łóżku.- Grożenie funkcjonariuszowi policji to naruszenie prawa -ostrzegł.Zawahałam się.Pomyślałam chwilę, a potem machnęłamlekceważąco ręką.- Niektóre rzeczy są warte nawet wiekuistego potępienia -warknęłam.Potem nadludzkim wysiłkiem obróciłam się na pięcie i wyszłamz kuchni, poszłam na górę i położyłam się na łóżku.Głowa pulsowałami bólem.Pewnie dlatego, że w ciągu ostatnich paru minut podniosłomi się ciśnienie.Przyszedł dwie minuty pózniej i położył się obok mnie.Objąłmnie i przysunął się, bym mogła oprzeć głowę na jego ramieniu.Przytuliłam się do niego z westchnieniem i powoli rozluzniłam,chłonąc ciepło i dotyk jego silnego ciała.Czułam na jego ubraniurześkie powietrze, zapowiedz nadchodzącej zimy.Wtuliłam w niegonos, obwąchując z zachwytem.- Płaczesz? - spytał podejrzliwie.106anulausoladnacs- Oczywiście, że nie.Wącham twoje ubranie.- Dlaczego? Jest czyste.- Uniósł wolną rękę i obwąchał sobiepachę.- Nic nie czuję.- Pachną zimą i rześkim powietrzem.- Przysunęłam się bliżej.-Aż mam ochotę się przytulać.- W takim razie wywieszę na zewnątrz wszystkie swoje rzeczy.Odwrócił się na bok, twarzą do mnie, i uśmiechnął.Złapał mnie zapośladki i przysunął bliżej.Oczywiście poczułam na udzie jegoerekcję.Pod tym względem jest niezawodny.Uwielbiam się z nim kochać.Natychmiast nabrałam na toochoty.Zwiadomość, że nie możemy, że gdybyśmy spróbowali, bólgłowy odebrałby mi całą przyjemność, była w pewnym sensiedodatkową podnietą.Zakazany owoc i tak dalej.Nie mogliśmypogodzić się tak, jak to zwykle robiliśmy po każdej kłótni, i dlategoprzytulanie się było jeszcze rozkoszniejsze.W mgnieniu oka rozebrał mnie od pasa w dół i zaczął we mnieporuszać dwoma palcami.Kciukiem operował gdzie indziej.- Nie pozwól mi dojść - jęknęłam błagalnie, przyciskając się dojego ręki.- Rozboli mnie głowa.O Boże, byłam tak blisko.Jeśli teraz przerwiemy, zostanę w tymcudownym napięciu i chyba oszaleję.- Nie sądzę - mruknął i zaczął mnie całować w szyję.Podprzymkniętymi powiekami rozbłysły mi fajerwerki.- Przestań sięwiercić.Rozluznij się, a ja zajmę się resztą.107anulausoladnacsUgryzł mnie w szyję i przepadło.Orgazm przepływał przezemnie falami, a Wyatt mocno mnie przytrzymywał, żebym się nieporuszyła.W sumie oboje mieliśmy rację.Głowa jednak mnie rozbolała,ale kto by się tym przejmował.- A ty? - szepnęłam, już prawie zasypiając.- Wymyślę coś ekstra jako rekompensatę.Coś ekstra? A niby co takiego? Spróbowaliśmy już wszystkiego,co byłam chętna zrobić.Lekko zaniepokojona zmusiłam się, byspojrzeć mu w oczy.- Co masz na myśli, mówiąc coś ekstra"?Roześmiał się i nie odpowiedział.Zasnęłam, zastanawiając się,czy przypadkiem nie powinnam zaopatrzyć się w zbroję.O tak, godzenie się to sztuka, a Wyatt jest w tym prawdziwymmistrzem.108anulausoladnacs Rozdział 9Następnego dnia była niedziela.Czułam się o wiele lepiej.Bólgłowy zelżał i zamiast intensywnie pulsować, tylko lekko dawał osobie znać.Mogłam właściwie nie zwracać na niego uwagi.Wyatt zawiózł mnie do swojej matki, żebym mogła obejrzećaltanę.Tak jak mówiła Jenni, trzeba ją było pomalować.A przedtemjeszcze oskrobać z resztek farby i przetrzeć papierem ściernym.Pozatym była idealna: miała odpowiednią wielkość i cudny kształt, ałukowate zwieńczenie przypominało mi kopuły cerkwi w Moskwie.Robercie spodobała się tak bardzo, że zażądała wręcz, by po ślubiealtana pozostała u niej w ogrodzie.Zgodnie stwierdziłyśmy, żeoczyszczenie i pomalowanie altany to praca w sam raz dla Wyatta,jako że odpowiadał za kwiaty.Wyatt obrzucił altanę podejrzliwym spojrzeniem.Chyba właśniezaczynało do niego docierać, że termin kwiaty" oznacza coś więcejniż dwa wazony i bukiet.Roberta z trudem powstrzymywała się odśmiechu.Postanowiła jednak pozwolić mu trochę się pomęczyć,przynajmniej dopóki sam nie poprosi o pomoc.Tymczasem po cichuzaczęła czynić niezbędne przygotowania.Oczywiście istniało ryzyko, że Wyatt nie poprosi o pomoc.Wrodzony upór oraz męska duma mogły powstrzymać go przedprzyznaniem się do własnej bezradności.Uzgodniłyśmy więc, żepociągniemy tę zabawę nie dłużej niż dwa tygodnie.Tyle powinnowystarczyć, by doświadczył trochę stresu, ale nie zdążył zrobićczegoś, co pokrzyżowałoby nam szyki.109anulausoladnacsTak, to podłe.I co z tego?Potem pojechaliśmy do moich rodziców na obiad.Mamarozpieszczała mnie jak mogła, a ja pławiłam się w jej macierzyńskiejtrosce.Na obiad miała być karkówka z grilla, jako że sezon grillowyna południu Stanów trwa właściwie cały rok.Tata i Wyatt, z piwem wdłoniach, natychmiast wyszli na dwór, by rozpalić grilla.To nawetmiłe, że tak od razu do siebie przylgnęli.Dwóch facetów usiłującychnie zatonąć w morzu estrogenu.Tata podchodzi do tego z wdziękiem i stoickim spokojem.Ma zasobą lata doświadczeń z mamą i babcią, która ma jeszcze większytemperament niż ja.Poza tym tata wychował trzy córki.Wyatt, zkolei,obracał się dotąd głównie w męskim towarzystwie: najpierw wdrużynie piłkarskiej, a potem w policji.Co gorsza jest archetypemmacho i nie znosi sprzeciwu.To, że mnie zdobył, jest świadectwemwszystkich dominujących cech jego charakteru.To, że udało mu sięmnie zatrzymać, świadczy natomiast o jego inteligencji.Chyba odrazu wyczuł, że tata jest ekspertem w kwestii walki płci.Choćwłaściwie to nie jest walka, tylko próba porozumienia między dwomaróżnymi gatunkami.Tata znał zasady.Wyatt dopiero się ich uczył.Razem z mamą przygotowałyśmy wszystko do grilla, cały czasomawiając strategię wojenną.Hm, to znaczy plany związane ześlubem.Potem panowie zabrali mięso, a my mogłyśmy chwilęodpocząć.Mama zamówiła przez internet suknię dla siebie.Pokazałami ją na ekranie komputera.Ponieważ ślub odbędzie się bez wielkiejpompy, bez druhen, nie musiałam zawracać sobie głowy sukniami dla110anulausoladnacsnich.Potem szukałyśmy sukni, którą sobie wymyśliłam.Niestety, bezefektu.To naprawdę irytujące, bo przecież nie chciałam niczegoekstrawaganckiego, z koronką, kwiatami i perełkami.Taką suknięmiałam na swoim pierwszym ślubie i wolałam nie powtarzać tamtegodoświadczenia.- Wiem! - wykrzyknęła nagle mama i twarz jej się rozjaśniła.-Sally mogłaby ci uszyć suknię.Dzięki temu będzie idealnie leżeć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]