[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wynika z nich, że głównym oskarżycielem w procesie byl właśnie ówpoeta Meletos, jeden z przywódców demokratycznych Anytos, a także retor Likon.Szczegółową relację na ten temat prezentuje w swej książce o Sokratesie Irena Krońska napodstawie różnych, często sprzecznych ze sobą, zródeł.My ograniczmy się tutaj przedewszystkim do Platona.W trakcie procesu demagogiczny zarzut ateizmu szybko zszedł na drugi plan.SamSokrates mial do religii stosunek raczej ambiwalentny.Wiedziano o tym powszechnie i niebyło możliwe przypisanie mu aktywnej walki z religią.Toteż głównym przedmiotemrozprawy stal się zarzut demoralizacji młodzieży.Nie ulegało wątpliwości, że musianodobrze pamiętać, iż uczniami i najbliższymi przyjaciółmi Sokratesa byli zdrajcy ojczyzny,najkrwawsi tyrani i wrogowie ludu.Chodziło oczywiście o Alkibiadesa, Kritia&a iCharmidesa.Jeśli bowiem Sokrates wychował takich zbrodniarzy, to należało zabronić mudalszych nauk.Siłą rzeczy bowiem.konsekwentna i permanentna krytyka demokracji musiała oddziaływać na otaczającąSokratesa młodzież i podcinać korzenie istniejącego systemu.W przekazach sprawa tanigdzie nie jest wyrażona wprost, nie padły też bezpośrednio na procesie przytoczone tunazwiska, ale wystarczająco wymowny jest fakt.że Sokrates, który bronił się sam, przeszedłdo porządku dziennego nad zarzutami natury religijnej.Dobrze wiedział, że to tylko pretekstdla wytoczenia  przy okazji" sprawy o podtekście politycznym, bo tym przecież była kwestiajego wpływu na młodzież.Stąd przypomniał swe zasługi dla ojczyzny i demokracji wdawnych latach, udział w bitwach, swe potyczki ze związanymi z oligarchiąkomediopisarzami, sprawę aresztowania Leona z Salaminy itp.Wszystko to miało służyć doodparcia nic postawionego wprost oskarżenia o działalność wywrotową przeciwko de-mokracji.Irena Krońska pisze:  Sokrates platoński nie tylko nie przyjmuje żadnego zarzutu, leczsam oskarża swoich oskarżycieli i cale społeczeństwo.Tylko on jeden wychowuje młodzieżjak należy, na ludzi prawdziwie cnotliwych i dzielnych, dbających o sławę, o cześć, o rozumi prawdę, i o duszę, żeby była jak najlepsza.Nienawiść ściga go dlatego, że jest lepszy od innych.Działalności swojej nie zaprzestanie, bo uważa ją za posłannictwo zlecone mu przezboga.O litość nie prosi i śmierci się nie boi."Nastąpiło glosowanie, które miało się odbyć w dwóch turach.W pierwszej sędziowiemieli się wypowiedzieć o winie Sokratesa, w drugiej  o rodzaju kary.Sokrates uznanyzostał, choć nie tak wielką liczbą głosów, za winnego.Wiele świadczyło o tym, że sędziowienie chcieli śmierci starego filozofa i że najchętniej przyjęliby jego dobrowolne usunięcie się zmiasta.Ale Sokrates, jak gdyby nie zdając sobie z tego sprawy, dolewał oliwy do ognia.Wygłosił mianowicie sarkastyczne, obrazliwe przemówienie, w którym proponowałprzyznanie mu między innymi dożywotniego utrzymania ze strony państwa, jako dlaszczególnie zasłużonego obywatela Aten! Gdy więc nastąpiło drugie głosowanie, nadrodzajem kary.jego wynik byl łatwy do przewidzenia.Ośmieszeni, obrażeni sędziowiedomagali się śmierci; zaledwie 140 na 501 glosowało przeciw.Sprawa była przesądzona, wielki filozof skazany został na śmierć i wiedział, że jąponiesie, bowiem ateńskie prawo nie przewidywało apelacji.Ale przecież byl to wyrok takniewiarygodny dla jego uczniów i przyjaciół, że nie mogli się z nim pogodzić.Podejmowalijeszcze ostatnie wysiłki, aby ratować uwielbianego mistrza.Codziennie odwiedzali go wwięzieniu, namawiając do ucieczki.Niektórzy byli na tyle zasobni, że chcieli złożyć się naniemałą kwotę, potrzebną do przekupienia straży więziennej.Praktycznie rzecz biorąc, drogado wolności stała właściwie otworem.Ale Sokrates wybrał śmierć, być może wynikało to z jego koncepcji filozoficznych, może pragnąłdać swoim uczniom przykład zgodności teorii z praktyką życia, czy może wreszcie był już poprostu zmęczony i znużony lawiną dręczących wydarzeń ostatnich łat  tego nie dowiemysię nigdy.Dość, że odrzucił wszelkie sugestie ratowania życia, choć niewątpliwie uważałwyrok za polityczny, nie zaś za zgodny z normami prawa i wynikający z rzeczywistej winy.Zwyczaj kazał więzniowi odebrać sobie życie przez wypicie cykuty, truciznysporządzonej z szaleju jadowitego, silnie trującej kłączastej byliny o przepięknych białychkwiatach.Ostatniego dnia do więzienia przybyła Ksantypa z dziećmi, przybyli takżeuczniowie i przyjaciele.Prowadzili dysputy, rozmawiali, ten i ów usiłował jeszcze przekonaćSokratesa, aby ratował życie.Ale starzec był twardy jak skała.Dyskutował, z ożywieniempouczał dzieci, żartował z nimi, jakby miał przed sobą jeszcze długie lata życia.Ale oto już zaczęło zachodzić słońce.Była wczesna wiosna, marzec lub kwiecień roku399, pierwszego roku IV w.przed Chr.Największy myśliciel, jakiego wydała greckademokracja i jej najsurowszy krytyk, miał 70 lat.Więzienny strażnik wręczył skazanemu kielich z trucizną [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed