[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dziękuję.- Julie żarlerzykami na tacy pędem wróciła do salonu.Na jej widok gościetobliwie naciągnęła chłopcu na oczy włóczkową czapkę, co tamtenuśmiechnęli się, doskonale zdawali się rozumieć jej pośpiech.Na stoprzyjął ze śmiechem.Teraz pochyliła się nad drugim i zaciągnęła zaliku przed nimi postawiła tacę, dłońmi przeciągnęła po udach.mek kurtki pod samą brodę, potem rozczochrała jego rude włosy.-- Z jakiegoś powodu stałam się okropnie nerwowa - wyznała.- AleCoraz lepiej wykonujesz bloki, Tim.Nie zapomnij o nich podczas mejestem bardzo zadowolona z waszego przybycia.Kawę podam, jak tylczu w następną sobotę, dobrze?ko będzie gotowa.- Ma się rozumieć, panno Mathison.- Nie dostrzegłem w pani zachowaniu żadnych oznak nerwowości -Julie patrzyła za wyjeżdżającymi na drogę chłopcami.Dopiero teprzyznał Matt Farrell z uznaniem - gdy stała pani przed kameramiraz dostrzegła elegancko ubranych mężczyznę i kobietę, stojących nai próbowała, z sukcesem, przeciągnąć media na stronę Zacka.chodniku przed domem.Ruszyli w jej stronę.Julie skrzyżowała ręceCiepło w jego spojrzeniu i głosie sprawiało, że poczuła się, jakbyna piersiach, broniąc się przed podmuchami zimnego wiatru.Z uprzejwykonała wspaniałą, wymagającą nie lada odwagi robotę.mym uśmiechem czekała, aż podejdą - w zapadającym zmroku ich- Mam nadzieję, że wszyscy przyjaciele Zacka przyjęli moje wystątwarze wydały jej się znajome.pienie podobnie.- Panno Mathison - mężczyzna odpowiedział uśmiechem na jej- Nie ma ich już zbyt wielu - powiedział bezbarwnym głosem.-uśmiech - jestem Mathew Farrell, a to moja żona, Meredith.- PrzyjZ drugiej strony - dodał z lekkim uśmiechem - przy takim poparciurzała się im z bliska.Meredith i Mathew Farrell stanowili piękną parę,jak pani, nie potrzebuje nikogo więcej.ona jasnowłosa, on ciemny brunet, obydwoje uśmiechali się przyjaznie.- Od jak dawna się znacie? - zapytała Julie.Usiadła w fotelu bo- Jest pani sama? - zapytał mężczyzna i popatrzył w stronę domu.kiem do kanapy.Julie, nagle podejrzliwa, zesztywniała.- Meredith nigdy go nie spotkała, ale ja znam go od ośmiu lat.- Jesteście dziennikarzami? Jeżeli tak, ja.W Carmel, w Kalifornii, jesteśmy sąsiadami.- Julie lekko pochyliła- Jestem przyjacielem Zacka - przerwał cicho.się, skupiając na nim całą uwagę.Matt niemal fizycznie wyczuwałSerce Julie zabiło mocniej.chęć dziewczyny dowiedzenia się o kochanku jak najwięcej, więc szyb- Proszę, wejdzcie do środka - powiedziała podekscytowana, nieko dodał: - Jesteśmy także partnerami w wielu przedsięwzięciach fimal ogłuszona zaskoczeniem.nansowych.Zack, przed pójściem do więzienia, dał mi pełnomocnicPoprowadziła ich tylnymi drzwiami, przez kuchnię z wiszącymi natwo czyniące mnie odpowiedzialnym za jego sprawy majątkowe.ścianach miedzianymi rondlami, do salonu.- Cudownie, że się pan tego podjął - powiedziała z wdziękiem.- Zlicznie tu - zauważyła Meredith FarrelL Zdjęła płaszcz i rozejMatt dostrzegł w jej oczach błysk naturalnego ciepła, którego Zacko-rzała się po przestronnym, przewiewnym pokoju, po białych meblachwi musiało tak bardzo brakować.- Z pewnością bezgranicznie panuz wikliny, poduszkach w żywą, zielono-niebieską kratę, donicachufa, jeżeli bez zastrzeżeń mu zawierzył.z drzewkami i kwiatami, rozmieszczonych w kątach.- Darzymy się podobnymi uczuciami - odrzekł zmieszany, zastanaJulie próbowała przywołać na twarz uśmiech, ale ledwie Matt zdążył zdjąć płaszcz, wybuchnęła rozpaczliwym pytaniem: wiając się, w jaki sposób przejść do celu wizyty.- Czy z Zackiem wszystko w porządku?- I dlatego przyjechał pan aż z Kalifornii - próbowała pomóc - że- O ile mi wiadomo, tak.by, jako przyjaciel Zacka, przekazać, że spodobało mu się moje wyTrochę się odprężyła, ale trudno jej było zachowywać się jakstąpienie?uprzejma pani domu.Tak bardzo chciała wiedzieć, z czym się pojawiMatt, wciąż niezdecydowany, w jaki sposób przejść do sedna sprawy, potrząsnął głową.- W Carmel spędzamy tylko wakacje - wyjaśnił.- Na stałe miesz - Czy mogę przeczytać na osobności?kamy w Chicago.- Ależ oczywiście! My w tym czasie zajmiemy się kawą.- Myślę, że wolałabym Carmel, choć nigdy tam nie byłam.- JulieJulie skinęła głową, potem odwróciła się i wyszła z salonu, kieruącwyczuła zakłopotanie gościa, dlatego kontynuowała rozmowę na nicsię do swojego pokoju.Nie zastanawiała się nad tym, że wciąż jest winieznaczące tematy.doczna dla swoich gości.Niecierpliwymi ruchami rozerwała kopertę.- Mieszkamy w Chicago, bo Meredith jest prezesem Bancroft andPrzygotowywała się na nieprzyjemny list od Zacka, krytykujące goCompany, która właśnie tam ma centralę.przykładanie przez nią zbytniej wagi do niepoważnej w końcu miłost-- Bancroft! - wykrzyknęła Julie, pod wrażeniem tej informacji.ki, ale gdy rozprostowała złożone strony i zaczęła czytać czułość i zaNieraz słyszała o sieci ekskluzywnych domów towarowych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]