[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To był język mojej matki. Imigranci skrzywił się. No i dobre maniery.Nauczyła cię tego?Margot grzecznie skinęła głową, starając się nie myśleć o tym, co zaszło poprzedniegowieczoru.Larchmont również pokiwał głową. Lepiej milczeć tak jak Fanworth, szczególnie gdy kłamiesz. Sądzę, że ma pan na myśli moją wczorajszą sprzeczkę z lordem Arthurem odpowiedziała najspokojniej, jak potrafiła. Pański syn nie zachował się jak dżentelmen. Rozmawiamy o twoim zachowaniu, nie jego.Jeśli diuk spodziewał się po niej przeprosin, czekało go rozczarowanie. Jeśli zawsze zachowuje się tak niegrzecznie, to następnym razem będę na toprzygotowana i zignoruję go, jeśli się do mnie odezwie.Diuk roześmiał się. Tak jak mój syn ignoruje mnie.Jesteście doskonale dobrani. Dziękuję. To nie miał być komplement. Odłożył laskę na szklany blat, pochylił się w jej stronęi ponuro popatrzył jej w oczy. Już za pózno, żeby się ciebie pozbyć.Musiałbym cię zapakowaćdo worka i wrzucić do rzeki jak kundla.Ale mogłabyś przynajmniej nie ściągać na rodzinęjeszcze większego wstydu! Nie zamierzam ściągać wstydu na mojego męża. Nie powiedziała nic o całej rodzinieLarchmontów, ale nie była w stanie się na to zdobyć. On sam ściąga na siebie wstyd prychnął diuk. Ale to nie przejdzie u przyszłejksiężnej Larchmont.Oczekuję, że będziesz się zachowywać jak dama, a nie jak pospolitahandlarka. Zrobię, co w mojej mocy, by zachowywać się w sposób godny pańskiego nazwiska,Wasza Wysokość.To, co zdarzyło się wczoraj wieczorem, nie powtórzy się więcej.Proszę daćmi trochę czasu, a udowodnię, że maniery zwykłej właścicielki sklepu nie różnią się od manierdobrze urodzonej damy. Nie mam ochoty przekonywać się, jak wyglądają maniery twojej klasy. Skrzywił sięz takim wyrazem twarzy, jakby zobaczył coś obrzydliwego w rynsztoku. Od początku istnieniarodziny Larchmontów nikogo takiego nie było w rodzinie.I teraz też nie będzie.Oparł się całym ciężarem ciała o ladę i pochylił się jeszcze bardziej, aż jego twarzznalazła się tuż przy jej twarzy. Masz natychmiast zamknąć ten sklep, a potem wyjechać do Derbyshire i pozostać tam,dopóki ludzie nie zapomną o twojej przeszłości. Czy naprawdę była tak okropna, że trzeba ją było ukrywać przed towarzystwem? Wzięłagłęboki oddech, próbując opanować gniew. Przykro mi, że nasze małżeństwo nie jest po myśli Waszej Wysokości, ale nie mogę takpo prostu zamknąć sklepu.Mam pracowników, o których muszę zadbać.Muszę też zapłacić zatowary.Nawet gdybym chciała, jest to dość skomplikowane.Nie wystarczy tylko zamknąć drzwii odejść. Wybacz, że się z tobą nie zgodzę. Bez ostrzeżenia przesunął się nieco i mocnonacisnął laskę spoczywającą na ladzie.Szkło blatu pękło na całej długości.Jedna zesprzedawczyń pisnęła z przerażenia, a Jasper postąpił o krok do przodu, jakby się obawiał, żebędzie musiał chronić swoją chlebodawczynię przed przemocą.Margot podniosła rękę, nakazując im zostać na miejscach.Diuk nie zwrócił na nichuwagi.Sięgnął po laskę i popatrzył na popękane szkło. To była dopiero moja pierwsza wizyta w tym sklepiku, ale widzę, że to bardzoniebezpieczne miejsce.Jeśli pozostanie otwarty, trudno powiedzieć, co może się przydarzyćpracownikom albo klientom.Tak jak mówiłem wcześniej, musisz go natychmiast zamknąć.Ona również popatrzyła na szkło.Gdy wcześniej wyobrażała sobie niezadowolenie lorda,sądziła, że kara będzie łagodniejsza, że Larchmont odetnie się od niej albo powie jej kilkaprzykrych słów.Nie sądziła, że dojdzie do wandalizmu i grózb.Była naiwna, przypuszczając, żecokolwiek dobrego może wyniknąć z tego spotkania.Diuk Larchmont przez całe lata karał jejmęża za wyimaginowaną słabość i skupiał wszystkie uczucia na Arthurze, który gotów był bezwahania wysłać niewinną kobietę na szubienicę za kradzież popełnioną przez niego samego.Niepowinno jej dziwić, że taki człowiek kieruje się w życiu wyłącznie własną dumą i potrzebąkontrolowania innych.Przyłożył rękę do ucha. Czy ogłuchłem na starość, czy nie słyszałem twojej odpowiedzi?Milczała.Nie widziała sensu spierać się z szaleńcem.Znów ugryzła się w język, żeby niepowiedzieć czegoś, czego mogłaby pózniej żałować, i wykrztusiła tylko: Rozumiem, Wasza Wysokość. Mam nadzieję. Diuk mocno stuknął laską w sam środek pęknięcia.Szyba rozprysłasię na tysiąc kawałków, które obsypały spoczywające niżej brylanty. ROZDZIAA DZIEWITNASTYCoś się zmieniło.Poprzedniego wieczoru Stephen sądził, że prawie wszystkie trudności między nimizostały wyjaśnione i przezwyciężone.Znała już prawdę o rubinach.Znów mógł rozmawiać z niąswobodnie.Spędzili noc razem, choć wcześniej wspomniał o tym, że przed końcem lata zamierzawyjechać z Bath razem z nią.Wciąż czekał na jej sprzeciw.Oczywiście wiedział, że będzie górą nie mogło się staćinaczej ale jak na tak drobną kobietę Margot miała zdumiewająco silną wolę i nabrał podejrzeń,gdy przyjęła to bez pytań i sprzeciwów.Teraz wyglądała równie pięknie.Siedziała naprzeciwko niego w jadalni w niebieskiejjedwabnej sukni.Koronki i cekiny na gorsecie przyciągały wzrok do jej piersi i rozpalaływyobraznię wizją tego, co może się zdarzyć, gdy skończą jeść i udadzą się na spoczynek.Zdawało się jednak, że jej myśli nie były równie przyjemne.Wydawała się nieobecna.Patrzyław talerz ze zmarszczonym czołem i prawie nic nie jadła. Nie smakuje ci? Zdawało mu się, że ta sprawa została już załatwiona. Jest doskonałe. Sięgnęła po widelec i zaczęła jeść, jakby szukała wymówki douniknięcia rozmowy.Chcąc oderwać jej myśli od tego, co je pochłaniało, zapytał, jak jej minął dzień w pracy.Odpowiadała monosylabami, zupełnie inaczej niż w ostatnich tygodniach, gdy to ona mówiła,a on unikał rozmowy.Zauważył, że jeden z palców ma owinięty chusteczką. Co ci się stało?Podniosła głowę, zaskoczona. W sklepie był wypadek.Stłuczono szkło.Skaleczyłam się, gdy je zbierałam.Podniósł się, wziął ją za rękę i delikatnie rozwinął opatrunek. Czy to boli? Rana nie wyglądała na głęboką, ale Margot zdawała się bliska łez. To nic takiego. Za dużo pracujesz.Powinnaś bardziej o siebie dbać. Ucałował jej palec i znów gozawinął. Mnie też to przychodziło do głowy powiedziała i wzięła głęboki oddech. Prawdęmówiąc, myślę, że masz rację.Powinnam zrezygnować ze sklepu.Tego zupełnie się nie spodziewał. Pod koniec lata przypomniał jej, ogarnięty dziwnym niepokojem. Może nawet wcześniej.Jutro niedziela, sklep jest zamknięty.Nie muszę się martwićprzez dzień czy dwa. W ogóle nie musisz się martwić zapewnił ją.Gdy uznał, że powinni wziąć ślub, tegowłaśnie pragnął: żeby nigdy więcej nie musieli się o nic martwić.Ale ona chyba go nie usłyszała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]