[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale to nie budziło w nimbynajmniej strachu, podniecało go.Chciał w jakiś sposób zaatakować i to natychmiast.Atawizm z jego przeszłości rycerza na koniu i z mieczem? Nagle ogarnął go strach.Nie o siebie, ale o Karen.Grozba nowej zbrodni była realna i mogła spełnić się bardzoszybko.Wziął telefon i za drugim naciśnięciem guzika usłyszał jej głos.- Karen Jansen.- Karen.połączenie się przerwało.Co się dzieje? Znów zadzwonił.- Karen Jansen - znów usłyszał ukochany głos.- Ka.- znów się przerwało.Było oczywiste, że nie chce rozmawiać z nim przeztelefon.Jaime zamyślił się, trzymając ciągle słuchawkę w ręku.Był pewny, że ona rozpoznałajego głos.Musiała mieć powody, by odkładać słuchawkę.Co się dzieje?Nadal padał drobny, ale gęsty deszcz.Zimno i podniecenie kazały Jaimemu wstać odbiurka i chodzić wielkimi krokami po pokoju.Potem znów usiadł i próbował skupić się na pracy.Było to trudne.Sekundy wlokły się powoli.Minuty trwały w nieskończoność.Musiał zobaczyć się zKaren, ale choć myślał o niej, nie znajdował wystarczająco dyskretnego sposobuskontaktowania się z nią.Wewnętrzna poczta elektroniczna? Przechodziła przez centrumkontroli i nie była całkowicie bezpieczna.Do diabła! Nie mógł już wytrzymać.Jeśli nieznajdzie szybko jakiegoś sposobu, będzie musiał pójść do jej biura.Przed dwunastą Laura przyszła z pocztą.Niosła wielką białą kopertę z jegonazwiskiem napisanym na maszynie i uwagą: Do rąk własnych.Poufne.Była zaklejonataśmą.Jaime natychmiast ją otworzył.Była w niej tylko jedna kartka i kilka słów napisanych na komputerze: Greckarestauracja.O wpół do ósmej.Bez podpisu, ale nie był on potrzebny.Wszystko wydało mu się znów pozytywne.Deszcz przyda się do napełnieniazbiorników wody w rejonie Los Angeles.Było dwanaście po siódmej, kiedy Jaime poczuł ulgę, widząc jak w drzwiachotrzepywała z wody parasol.Miała poważny wyraz twarzy, a zaczerwienione oczy kryła zaprzeciwsłonecznymi okularami, nie pasującymi do deszczowej pogody, pory dnia inieprzemakalnego płaszcza.Ale i tak była piękna.Bardzo piękna.Jaime wstał i chciał ją pocałować, ale ona lekko go odepchnęła.Nie nalegał.- Cześć, Karen.- Cześć Jaime - uśmiechnęła się smutno.- Bardzo mi przykro z powodu Lindy.- Dziękuję.- Do oczu Karen napłynęły łzy i Jaime zapragnął ująć ją za rękę, ale siępowstrzymał.- Kiedy się dowiedziałaś? - zapytał.- Jak tylko przyszłam do biura, jeden z naszych przyjaciół mi powiedział.- A jak się dowiedział ten przyjaciel ?- Wiedział, Jaime.Wybacz, że ci nie powiem kto to i jak się dowiedział.Jeśliprzedtem byliśmy ostrożni, to teraz musimy być jeszcze bardziej ostrożni.Są różne grupywiernych, którzy działają równolegle, ale się wzajemnie nie znają.Na przykład tylko pięcioroz nas wie, że należysz do nas.Linda o tym nie wiedziała i dlatego nie grozi ci żadneniebezpieczeństwo.Przykro mi, że wydaje ci się to przesadne, ale przez całe stulecia byliśmyprześladowani przez inkwizycję i nawet najlepsi nie wytrzymywali tortur i mówili.- Chcesz powiedzieć, że Linda.- Tak, Linda była okrutnie torturowana i gwałcona, sądzimy, że przez co najmniejdwóch mężczyzn w pokoju hotelowym w Miami.Na ciele, w miejscach najbardziejwrażliwych, na piersiach i narządach płciowych ma wiele śladów przypiekania papierosem,niezliczone rany zadane nożem, niektóre bardzo głębokie, na twarzy i na ciele, tworzącefigury geometryczne.Prawdziwa masakra.Musiała umrzeć z wykrwawienia.- Jedna łzastoczyła się po policzku Karen, potem druga.Karen wyjęła z torebki chusteczkę i otarła łzyostrożnie, żeby nie zepsuć makijażu.- Jestem pewna, że jej oprawcy byli StrażnikamiZwiątyni i być może ona coś im powiedziała, choćby po to by, przyspieszyć śmierć.- Skąd ta pewność, że to byli oni?- To dziwne, że zbrodni dokonano w takim eleganckim hotelu, mającym odpowiedniąochronę.Ale o wiele dziwniejsze jest to, że zbrodniarze nie zadowolili się kradzieżą i że jązgwałcili i zabili.Linda była torturowana przez wiele godzin.Celem było uzyskanieinformacji, ale zakamuflowano to gwałtem i torturami z akcentami satanicznymi dlawiększego prawdopodobieństwa.Linda nie była przypadkową ofiarą, została staranniewybrana.To byli Strażnicy , Jaime.- Skąd możesz wiedzieć, czy ona coś im powiedziała, czy nie.- Mordercy otworzyli sejf znajdujący się w pokoju i weszli do jej laptopa, musiałapodać im hasło dostępu.- Karen, to co mówisz o wejściu do komputera to tylko twoje przypuszczenie.Jeśli niezostawili odcisków palców na klawiaturze, nie możesz wiedzieć, czy się nim posłużyli czynie.- Oczywiście, że wiem.Linda gromadziła ogromne ilości informacji.Kompromitująceinformacje o licznych oszustwach, dzięki którym Strażnicy wyciągali pieniądze zKorporacji, by kupować jej akcje.Zbierała też informacje na temat wewnętrznej strukturysekty, innych rodzajów jej działalności, planów i nazwisk członków; jej były kochanek miałwysoką pozycję w sekcie, a w chwilach szczęścia był bardzo gadatliwy.Linda stosowałaspecjalne środki zabezpieczające informacje.Przesyłała nam oryginały lub kopie ważnychdokumentów, często zmieniając system wysyłania.Kiedy przesyłała nam tekst pocztąelektroniczną, nie zostawiała kopii w pamięci komputera, nie zapisywała też w nim numerównaszych telefonów i ręcznie zaznaczała a potem kasowała rejestr przesyłek.Jedyne, co mogliwydobyć z komputera, to informacje dotyczące jej pracy w Korporacji
[ Pobierz całość w formacie PDF ]