[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Chciałbyś.?-Co?- %7łebym z tobą pojechała?-Tak!- Nie, nie mogę.Tylko mężczyzni mogą być yutzami.- A czego ty chcesz, Lorio?- Chcę, żebyś wrócił.Ale jeśli masz być taki jak Haron Welsh,to lepiej nie wracaj.;Układała jego rzeczy na kocu.Kurtka i koszule.%7ładnego kapelusza; w Twerdahl nie nosiło się kapeluszy.Rondel z farmy.Bloocherów stał się własnością Twerdahl i błędem byłoby doma-'gać się go z powrotem.Zabrała jego woreczek ze speklami.- Jeśli yutz nosi ze sobą spekle, kupcy uznają je za własność^karawany - wyjaśniła.Po chwili zastanowienia dołożyła jeszcze kilka rzeczy, któ- re przyniosła z domu Bednacourtów.Między innymi stary, drew-niany model  Cavorite", wytarty miejscami od częstego używa-nia.- Przecież to twoje - zaoponował Tim.- Miałbyś coś takiego, gdybyś naprawdę urodził się tutaj - od-parła.- Wez.- Lorio, co stało się z Haronem Welshem?- Sposób, w jaki nas traktuje, jak nas widzi.zmienił się.Na-dal jest wujkiem Haronem, ale my go już tak nie nazywamy.Uwa-ża, że jest za dobry, żeby z nami rozmawiać.Nie wracaj, jeśli maszbyć taki sam.Tim, jak ty się nazywasz?- Jemmy Bloocher.- W porządku.- Loria zwinęła koc i zawiązała go w poręcznytobołek.- Idz już.Mógł to jakoś załagodzić, mógł pojednać się z Lorią.Wiedziało tym wtedy i wierzył w to pózniej.Ale karawana ruszyła już w dro-gę, miasteczko Twerdahl chciało noży, a Wydraki pamiętały  Ca-yorite" tak dobrze, że mogły go narysować.Część DRGA8 Na drodzeNie zatrzymuj wozu, by dobić interesu, chyba że jest to jakiś wy-jątkowy klient albo wyjątkowo korzystna oferta.Zatrzymując się, da-jesz innym poznać, że bardzo ci zależy.Rozmawiaj i pozwalaj czagomciągnąć wóz, aż kupujący przyjmie twoje warunki.Shireen ibn-RushdWozy oddalały się powoli od Twerdahl, kiedy troje kupcówiTim Bednacourt wyruszyli w drogę.Był pózny ranek.Bagnisko ustępowało miejsca trawiastymwzgórzom.Przeszli przez szeroki strumień o powolnym, leniwymnurcie, wykorzystując do tego wielkie kamienie ułożone zbyt re-gularnie, by mogło to być dziełem natury.Wozy wcale nie wydawały się bliższe niż na początku wędrówki.Kupcy nie spieszyli się jednak.Szli spacerkiem, gawędząc mię-dzy sobą.Tim, który niósł ze sobą cały swój dobytek, i tak z tru-dem dotrzymywał im kroku.W dodatku zaczęli go wypytywać o ży-cie w Twerdahl.Tim starał się odwieść ich od tego tematu i sam zadawał py-tania:- Nigdy nie widziałem, żeby kupcy gotowali sobie sami.Cze-go używacie?- Zobaczysz.Nazywam się Damon ibn-Rushd.Wagon ibn-Rush-dów jest ósmy, licząc od przodu, szósty licząc od tyłu.My i rodzi-na Lyonów wozimy sprzęt do gotowania.__, Droga. - Gotujecie z tych samych produktów, które sprzedajeciew Twerdahl?-Tak.- Dobrze.Zawsze macie drewno na opał?- Zawsze, tylko nie na Krańcu.Drogę przecinała szeroka rzeka, nad którą wznosił się kamien-ny most.- Czy to wy zbudowaliście wszystkie te mosty? - spytał Tim.Zmiech.- A któż by inny?W końcu dogonili ostatni wóz.Potem mijali długi zaprzęg cza-gów.Niemal każde ze zwierząt obdarzało Tima przeciągłym spoj-rzeniem.Sięgały mu do bioder.Grube pancerze na pewno byłydość ciężkie.Jeden czag ważył zapewne połowę tego, co Tim.Gór-na część dzioba stanowiła przedłużenie pancerza okrywającegogłowę, do którego dołączała dolna szczęka.Taki dziób mógł być na-prawdę grozną bronią.Tim zdał sobie nagle sprawę, że po prawej stronie skorupy każ-dego z czagów widnieje ten sam dziwny znak; E wpisane w D.- Dole - wyjaśniła Halida.-To własność rodziny Dole'ów.Dziewiętnaście czagów ciągnęło wóz Dole'a.W następnym zaprzęgu było ich dwadzieścia.Te oznaczone by-ły symbolem ziemskiego ptaka, sowy.Przed następnym wozem maszerowało tylko osiemnaście zwie-rząt.Na skorupie każdego wyryto elipsę z kropką w środku [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed