[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Spróbuj teraz pomyśleć - kontynuował Marco - że w rzeczywistości hipotetycznej niezostałem sparaliżowany podczas tamtego wypadku, moja rodzina nie straciła życiaprzygnieciona blachą.W którym miejscu byłbym dzisiaj?- Nie wiem.Byłbyś w domu ze swoją rodziną, chodziłbyś.Dlaczego mnie o to pytasz?- A gdyby taki scenariusz istniał?- Co chcesz powiedzieć?- Częściowo jestem z rodziną, chodzę, a ty prawdopodobnie mnie nie znasz.- Częściowo, gdzie?Marco westchnął głęboko przed ujawnieniem głównego tematu swoich poszukiwań.- W czasoprzestrzeni alternatywnej.Alex nie odezwał się przez kilka sekund.Na linii horyzontu oddalał się statek i w końcu zniknął,jakby został połknięty przez ocean.Alex oddał się kontemplacji do chwili, kiedy ostatni, odległy,czarny punkt nie zniknął całkowicie.- Marco, co ma do tego ta historia? Czym do cholery jest czasoprzestrzeń alternatywna?- Rzeczywistością równoległą.Dokładnie takim samym światem, w którym żyjemy, znieskończoną ilością rzeczy wspólnych z tym, ale w którym moglibyśmy obrać inne drogi.Alex podniósł głowę, popatrzył w niebo i zatrzymał się na chwilę, patrząc na kształt jednejchmury.Przypominała profil starego mędrca, z długą brodą i cygarem w ustach.- Zarówno tobie, jak i Jenny - podjął Marco - mogło się przydarzyć coś podobnego, wprzeszłości.Ale również coś dokładnie przeciwnego.we wszechświecie równoległym.Wwymiarze, w którym istniejesz i ty, i ona, ale jej życie poszło w innym kierunku, podobnie jaktwoje.- Marco, nie mam pojęcia, jak coś takiego mogło ci przyjść do głowy! I nie wiem, jak takabsurdalna teoria może mi pomóc w tej chwili.Rozmawiam z Jenny w mojej przeklętej głowie,i to jest problem! Powodem jest to, że jestem obłąkany.- Alex, posłuchaj mnie! Dwa dni temu wyruszyłeś w podróż, która miała cię do niejzaprowadzić.To ona podała ci wskazówki, miejsce spotkania.Ona dzisiaj rano była na molo, takjak byłeś i ty.Stałeś naprzeciw tej latarni.Ona stała naprzeciw tej samej latarni.Ale w wymiarzerównoległym.- W wymiarze równoległym.daj spokój, Marco, rozumiem.Naprawdę piękna historia, aletym razem dałeś się za bardzo ponieść fantazji.- Ton Alexa był sarkastyczny i równocześniezrezygnowany.- Nic nie wymyślam, przyjacielu! - Marco krzyczał coraz bardziej poirytowany.- Istnieje caładokumentacja naukowa, jest mnóstwo książek i badań na ten temat.Zledzę to wszystko od lat,od dnia wypadku, kiedy po raz pierwszy zadałem sobie to pytanie.- O jakim pytaniu mówisz?Marco zamilkł na kilka sekund, zanim udzielił odpowiedzi.Do jego głowy cisnęły siętysiące danych szukających uporządkowania.- Czy istnieje świat, w którym tamtego dnia zostaliśmy w domu, a ja dzisiaj mogę chodzićjak normalna osoba? Zwiat, w którym żyją moi rodzice?- Odpowiedziałeś sobie na to?- Tak, odpowiedziałem sobie.Głos Marco drżał.Emocje były zbyt silne.Do tej pory nikomu nie wyjawił tej myśli.Nikomu, nawet Alexowi, nie opowiedział, że to właśnie wypadek po raz pierwszy popchnął go doprowadzenia tego rodzaju badań.- Alex, to jest Wieloświat.12Po krótkiej i absurdalnej rozmowie prowadzonej w myśli z Alexem Jenny wróciła do domu.Zwlekała jeszcze dziesięć minut, potem zdała sobie sprawę, że dalsze oczekiwanie byłobydaremne.Kiedy weszła do domu, willa Graverów była pogrążona w ciszy.Zdjęła żakiet, prawą rękądotknęła ściany i obok wejściowych drzwi znalazła wyłącznik.Lampy w holu oświetliły dwaobrazy impresjonistów, pojemnik na parasole z kutego żelaza, antyczny mebel, dywan, poktórym stąpała, przedstawiający dwa przytulone owczarki szkockie, dalej schody prowadzące nagórę.- Dlaczego? - Pytała siebie, wchodząc do pokoju.Kiedy znalazła się w środku, zatrzasnęła zasobą drzwi i zdjęła kozaki.Usiadła na brzegu łóżka.Po policzkach spływały jej łzy.Jenny wtuliła twarz w poduszkę, a następnie rzuciła niągwałtownie o szafę.- Nie ma nic! Jestem głupia! Nic, poza moją głupotą!Krzyczała i patrzyła na swoje szkolne książki rozłożone na biurku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]