[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Już dobrze? Wystarczy? Aleks, proszę cię wtrąca matka to bardzo wytarty dywan. Poślizniesz się kiedyś na nim dorzuca ojciec trzaśnie ci kolano i będziesz miał się zpyszna. A z twoim kolanem mówi mama znacząco nie ma żartów.Już są oboje gotowi zwinąć dywan i wyrzucić go przez okno.Po czym zabrać mnie dodomu Dywan jest w porządku.Moje kolano jest w porządku. Nie było w porządku szybko przypomina matka kiedy nosiłeś, kochanie, gips aż dobiodra.Jak on wtedy kuśtykał! Jaki był biedny! Mamo, miałem wtedy czternaście lat. Tak, a kiedy ci już zdjęli gips mówi ojciec nie mogłeś zgiąć nogi, myślałem, żezostaniesz kaleką do końca życia.Mówiłem mu: "Zginaj! Zginaj!", błagałem go dosłownie rano, w południe i wieczorem."Chcesz być na zawsze kaleką? Zginaj nogę!" Przestraszyłeś nas tym kolanem na śmierć. Ale to było w tysiąc dziewięćset czterdziestym siódmym.A teraz mamy tysiącdziewięćset sześćdziesiąty szósty.Gips mi zdjęto przed dwudziestu laty!Jak brzmi argument nie do odparcia z ust matki? Zobaczysz, kiedyś sam będziesz miał dzieci i przekonasz się, jak to jest.A wtedy możejuż przestaniesz szydzić z własnej rodziny.Napis wyryty na awersie żydowskiej monety (na ciele każdego żydowskiego dziecka!) niebrzmi: W BOGU NADZIEJA, lecz: KIEDYZ SAM BDZIESZ MIAA DZIECI I PRZEKONASZSI, JAK TO JEST. Wydaje ci się pyta ojciec, znany ironista że my tego dożyjemy, Aleks? Sądzisz, żedojdzie do tego, nim trafię do grobu? Nie, on woli ryzykować na wytartym do cna dywanie! (ironista i logik!) .i rozbić sobie głowę! Chciałbym cię jeszcze o coś zapytać, mój tyniezależny synu: kto się w ogóle dowie, że leżysz tu na podłodze i wykrwawiasz się na śmierć? Nieodbierasz co drugiego telefonu, już cię widzę, jak leżysz tutaj w Bóg wie jakim stanie, i kto ma siętobą zająć? Kto ci przyniesie talerz zupy, gdyby, nie daj Boże, coś ci się stało? Sam się sobą zajmę! Nie żyję tak jak niektórzy o, rany, wciąż ostro sobie poczynasz zestaruszkiem, co, Al? jak niektórzy, co to zawsze i wszędzie wietrzą totalną klęskę! Zobaczysz mówi, kiwając żałośnie głową zachorujesz i raptem pisk gniewu, ni stąd,ni zowąd upust absolutnej nienawiści do mnie! zestarzejesz się i przestaniesz być takimniezależnym ważniakiem! Aleks, Aleks zaczyna znów matka, kiedy ojciec podchodzi do okna, żeby trochęochłonąć i rzucić mimochodem złośliwą uwagę na temat "otoczenia, w jakim on mieszka".Pracujęw Nowym Jorku, a on wciąż nalega, żebym mieszkał w pięknym Newark!49 Mamo, mam trzydzieści trzy lata! Jestem zastępcą komisarza do spraw równouprawnieniana miasto Nowy Jork!Skończyłem prawo z najlepszym dyplomem na roku! Pamiętasz? Zawsze byłem prymusemwe wszystkich szkołach! Mamo, mając dwadzieścia pięć lat już byłem specjalnym doradcą wpodkomisji Izby Kongresu Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej! Gdybym chciał się dostaćna Wali Street, mamo, mógłbym pracować na Wali Street! Zrozum, cieszę się najwyższymszacunkiem w swoim zawodzie! Właśnie prowadzę dochodzenie w sprawie niezgodnych z prawempraktyk dyskryminacyjnych w budownictwie w Nowym Jorku i to dyskryminacji rasowej.Usiłuję wydobyć od związkowców w przemyśle metalurgicznym ich szemrane sekrety! Tym sięakurat dzisiaj zajmowałem.Pomogłem rozwiązać aferę teleturniejów telewizyjnych, pamiętasz.?Och, po co dalej ciągnąć? Po co ich przekonywać swoim napiętym, wysokim młodzieńczymgłosikiem? Chryste, %7łyd, którego rodzice żyją, jest piętnastolatkiem i pozostanie nim aż do ichśmierci.Sophie już mnie trzyma za rękę i z przymkniętymi oczyma czeka, aż wypluję z siebieostatnie osiągnięcie, jakie przychodzi mi do głowy, ostatni chwalebny czyn, po czym odzywa się: A dla nas, kochanie, nadal jesteś dzieckiem.I zaczyna się szept, słynny szept Sophie, który każdy obecny w pokoju dosłyszy bez trudu,taka jest wyrozumiała: Przeproś go.Pocałuj.Jeden twój pocałunek może odmienić cały świat.Jeden mój pocałunek może odmienić cały świat.Panie doktorze! Panie doktorze!Powiedziałem piętnaście?Przepraszam, miałem na myśli dziesięć! A właściwie pięć! A właściwie zero! %7łyd, któregorodzice żyją, jest na ogół biorąc bezradnym niemowlęciem'.Błagam, niech pan mi przyjdzie naratunek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]