[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zresztą i tak zaabsorbowany byłoglądaniem.Zdjęcia były dobrej jakości, zrobione świetnym aparatem przez zawodowegofotografa, który dokładnie wiedział, jak się do tego zabrać.Obraz był kolorowy, wyrazny, a jegoostrość idealna.Epidiaskop był równie\ wysokiej klasy, najlepszy, jaki mo\na było kupić zapieniądze Smitha.Pierwsze zdjęcia przedstawiały ruiny staro\ytnego miasta w jakiś nieprawdopodobnysposób podwieszonego do szczytu wąskiego płaskowy\u.W dalekim tle widać było, zapierający wpiersiach dech, doskonale zachowany zigurat, równie wspaniały jak najlepsze przetrwałe do dziśdzieła Azteków lub Mayów.Drugie ujęcie ukazywało - widok z boku - miasto ulokowane na skraju urwiska,opadającego pionowo do rzeki, za którą znajdowała się nieprzebyta d\ungla.Trzecia grupa zdjęć pokazywała miasto górujące nad podobną przepaścią, przez którąprzetaczała się szybko rzeka, opadając wodospadem w głębiny.Czwarte ujęcie, wyraznie zrobione ze szczytu wzgórza, zapoznawało widza z antycznymmiastem z drugiej strony.Widać było równie\ obszar ziemi, tworzącej dawniej tarasową uprawę idwie skalne ściany złączone pośrodku.Piąty zestaw zrobiono najwyrazniej z tego samego miejsca, tylko z drugiej strony iwidoczny był płaskowy\ porośnięty trawą.Jego boki wyginały się w łuki, które łącząc się tworzyłycoś w rodzaju dziobu statku.Je\eli zdjęcia te były nieprawdopodobne, to następnych kilka ujęć wręcz szokowało.Byłyone zrobione z powietrza i po ich obejrzeniu stawało się jasne, \e poprzednie równie\ byływykonane z helikoptera.Pierwsze z nich ukazywało całkowicie zrujnowane miasto z lotu ptaka.Drugie, zrobione jakieś sto metrów wy\ej - miasto ulokowane na szczycie pionowego stoku,którego oba zbocza opasywała rzeka.W obu jej odnogach roiło się od głazów, o które rozbijały sięfale.Stawało się jasne, \e rzeka nie nadawała się do \eglugi.Trzecie i czwarte ujęcie wykonano zjeszcze większej wysokości i było naprawdę zaskakujące: gęsta, nieprzebyta d\ungla wydawała sięwchodzić w obiektyw i rozciągała nieprzerwanie a\ po horyzont.Piąty zestaw wykonany byłpionowo z góry.Olbrzymie, zewnętrzne ściany urwiska liczyły co najmniej kilkaset metrów itkwiły poni\ej szczytu tworzącego skalną wyspę, na której zbudowano Zaginione Miasto.Szóstagrupa zdjęć, z jeszcze większej wysokości, przedstawiała wąską szczelinę pomiędzy dwomaobszarami d\ungli, które stykały się ze sobą.Zaginione Miasto było ledwie widoczne w tej wąskiejszczelinie.Siódmy, ostatni komplet, zrobiony z wysokości około czterystu metrów, przedstawiałtylko majestatyczne lasy Amazonii, ciągnące się malowniczo z jednego krańca horyzontu po drugi.I tak graniczyło z cudem, \e piloci brazylijskiego zespołu kartografii, którzy nie bez racjitwierdzili, \e przelecieli nad ka\dym skrawkiem ziemi Mato Grosso, nigdy nie odkryli Zaginionegomiasta.Było ono jednak praktycznie niewidoczne z powietrza.Choć staro\ytni natknęli się na tennajbardziej niedostępny kawałek ziemi, tworzący naturalną, czy wymyśloną przez człowiekatwierdzę nie do zdobycia.Widzowie w salonie Villi Haydn siedzieli przez cały czas w milczeniu.Wiedzieli, \ezobaczyli coś, czego nie widział dotąd \aden biały człowiek, z wyjątkiem Hamiltona i pilotahelikoptera.Coś, czego nikt nie znał od pokoleń, a mo\e i od stuleci.Byli to twardzi, uparci i cyniczni ludzie, dla których wartość liczyła się dopiero wtedy, gdydu\o zainwwestowali.Ludzie, którzy prawie automatycznie nie wierzyli w fakty, nawet jeśliwidzieli je na własne oczy.Ale się jeszcze nie narodził taki człowiek, mę\czyzna czy kobieta,którego atawistyczne głębie duszy nie mogły zostać poruszone przez pragnienie prze\yciaprzygody, przez to prymitywne, dziedziczne pragnienie uchylenia rąbka zasłony pokrywającej nieznaną dotąd historię.Z wolna wszyscy budzili się z oszołomienia.Po chwili cichutko westchnął Smith.- Sukinsyn! - wyszeptał.- Ten skurwiel je znalazł.- Je\eli miałeś zamiar zrobić na nas wra\enie - powiedziała Maria - to udało ci się.Co tobyło? I gdzie to jest? - To jest Zaginione Miasto - powiedział wcią\ jeszcze nieobecnym głosem Smith.- WBrazylii.W Mato Grosso.- W Brazylii budowano piramidy?- Nic o tym nie wiem.Mo\e to był jakiś inny lud.W ka\dym razie to nie są piramidy.Tosą.Tracy! To ju\ twoja działka.- To nie jest tak dokładnie moja działka.Jeden z naszych magazynów opublikował artykuło tych tak zwanych piramidach.Straciłem parę dni z fotografem i autorem artykułu, \eby torozgryzć.Tak, z ciekawości, ale i tak niewiele się dowiedziałem.Mają kształt piramid, to prawda,ale ich boczne ściany zwę\ają się schodkowo, a szczyt jest spłaszczony.Taką budowlę nazywa sięziguratem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]