[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przerwałem jej:- Czy chrześcijanie mają jakieś słowo, którego inni mo-gliby u\ywać?Hanan spojrzała na mnie z ironią:- Caritas, miłość.- Ale nikt się nim nie posługuje - dodał Szlomo.- A przecie\ - odezwała się znowu Hanan - wywodzimysię z tej samej ziemi i musimy, mo\emy być szczęśliwi, bonie ró\nimy się od siebie.Wywodzimy się z tej samej ziemi222i mamy te same mirty i janowce, te same pistacje i akacje -dokończyli razem.Potem Szlomo stwierdził:- Niestety śydzi i Palestyńczycy \yją razem, unikającsiebie nawzajem tak, jak to tylko mo\liwe.- Jak dwie osoby - dodała Hanan - które nie są mę\em i\oną, i które nie są nawet związane przyjaznią, ale z ko-nieczności mieszkają w tym samym domu, myją się w tejsamej łazience, u\ywają tej samej kuchni i nie mogą od siebieodejść.Chce ojciec wiedzieć, co oznacza być śydem tutaj, naziemi, którą wy nazywacie Zwiętą? Proszę wyobrazić sobienakryty stół.Są na nim talerze, sztućce, kieliszki.Nikomu nieprzyjdzie do głowy wyjaśniać, dlaczego talerze czy kieliszkistoją na stole.Tak samo nie powinniśmy wyjaśniać, dlaczegotu jesteśmy.Ale dzisiaj po raz pierwszy w naszej historiiwięcej w nas strachu ni\ ideałów, a strach zaburza nasząto\samość.Dlatego potrzebujemy pokoju.- To prawda - przejął inicjatywę Szlomo - i właśniedlatego dzisiaj potrzebna jest odwaga do wykonania zde-cydowanych kroków, czynów, które będą posiadały wartośćsymbolu.- Jak Jan Palach34?Popatrzyli na mnie z uśmiechem, ale zamyśleni.- Nie trzeba umierać - stwierdził Szlomo.- Bo my się kochamy - powiedziała Hanan - a czynydefinitywne nie oznaczają śmierci, wręcz przeciwnie.- I ojciec nam w tym pomo\e - rzekł Szlomo - inaczejdalej będziemy prze\ywać koszmar cukiernika oraz bólRassana i Friedy.34Jan Palach (1948- I969) - czeski student.W 1969 r.dokonał w centrum Pragisamospalenia w akcie protestu przeciwko wkroczeniu wojsk Układu War-szawskiego do Czechosłowacji w sierpniu 1968 r.223Spytałem, kim są ci ludzie.- Cukiernik z Ramallah - wyjaśniła Hanan - gotowy byłprzystać, aby jedna z jego córek została ukamienowana, gdy\tego chciało prawo, a prawo jest mądre.Rassan, Palestyńczykizraelskiego pochodzenia, który jest pracownikiem naukowymUniwersytetu Hebrajskiego na górze Scopus, o\enił się zFriedą, izraelską śydówką.Teraz oboje prze\ywają tomał\eństwo jako winę.- Oni - dodała Hanan - muszą mieć pewność, \e kiedyśnastanie pokój.Potem uczynili coś, co mnie wzruszyło.Najpierw gorącosię pocałowali, a potem chwycili za ręce i przeszli poGabinecie Monet, jak gdyby byli w parku, oglądając ściany,okna, wszystkie przedmioty.Podeszli do mnie.Szlomouścisnął mnie, a Hanan ucałowała w prawy policzek.- Ojcze Matteo, wchłonęła nas barbarzyńska wojna ple-mienna, w której jedynym prawem jest oko za oko, ząb zaząb: ty zabiłeś jednego z moich, ja zabiję jednego z twoich.Wtych stronach dzieci rodzą się między jednym pogrzebem adrugim, pośród krwi przelewanej w nie mającym końcakonflikcie.Ojciec mo\e nam pomóc.Czułem, \e przepełnia ich odwaga.Heroizm, jak wytłu-maczyła Hanan, to nie wybór, ale odruch.To funkcja ośrod-kowego systemu nerwowego, a nie coś przewy\szającegomózg.Gdyby ona zaczęła zastanawiać się nad tym, co robić,skończyłaby jak miliony osób, które przeszły przez \ycie wstanie bezwładności.- śydzi i chrześcijanie to dwie gałęzie tego samego drze-wa - zakończyła.- Proszę zawsze pamiętać, \e to Rzymianieukrzy\owali Jezusa.- A holokaust - dodał Szlomo - powinien pozostać w pa-mięci, ale nie po to, aby podsycać nienawiść.224Hanan zbli\yła swoją twarz do mojej:- Ojcze Matteo, przeprowadzamy naprawdę wielką akcję.- Proszę nam pomóc - dołączył Szlomo.Wtedy właśnie, aby zobaczyć ich reakcję, odpowiedziałem,\e nie mogłem im pomóc w poszukiwaniach obro\y Carlina.Spojrzeli na mnie, nic nie rozumiejąc.A Hanan stwierdziła:- Ojcze Matteo, nie wiem, czy Carlino miał jakąś obro\ę,ale z pewnością odnalezienie jej nie zaprząta mi głowy.Szlomo uśmiechał się pobła\liwie.Potrząsnąłem głową iwybełkotałem:- Przepraszam, zle was zrozumiałem.Oczywiście, co mawspólnego obro\a jakiegoś psa z wielką akcją.Jeszcze razproszę, wybaczcie mi.- Pomo\e nam ojciec? - spytali jednym głosem.Odpowiedziałem, \e tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]