[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po prostu uwielbiał patrzed na bujanie się jejtyłka.I te długie nogi, stworzone do wielbienia.Miała rozcięcie z tyłu spódnicy i przy każdymjej kroku, ukazywał się w nim fragment jej podwiązki.Czuł się dosłownie jak nastolatek,napalony do granic możliwości na seksowną panią profesor.Gdyby tylko mu pozwoliła,wylizałby sobie drogę po jej nogach, aż do miejsca, w którym się łączyły.- Już zapłacone powiedział, gdy nadal kierowała się do recepcji, zamiast do wyjścia.Spojrzała na niego przez ramię.- To nie fair, żebyś ty płacił za wszystko.Czemu nie poczekałeś?- Bo nie chciałem.I stad mnie na opłacenie przydrożnego motelu.Nie skomentowała tego, ale zacisnęła usta.Coś jej się nie spodobało.Może chciałabyd niezależna i takie tam inne brednie.To nie miało dla niego większego znaczenia.Przezgiełdowe machinacje Troy a był lepiej niż dobrze sytuowany i dobrze się czuł kiedy za niąpłacił.Miał tylko nadzieję, że to nie zburzy ich kruchego przymierza.Naprawiony samochód stał pod wejściem i Kailee dobrowolnie się w nim rozsiadła,podczas gdy on pakował ich rzeczy do bagażnika.To dobrze, bo nie chciałby znowu musiedzamykad jej w środku.Chod może dzięki temu znowu by się przemieniła.Była pięknąwilczycą.126Harper usiadł za kierownicą, odpalił samochód i wycofał na stanową drogę.Kaileesiedziała cicho, gdy nabierali rozpędu i nie podobało mu się to.Chciał, żeby gadała, śpiewała,albo chodby pomrukiwała.Cisza zawsze działała mu na nerwy.Lubił rozmawiad, zwłaszcza znią.- Co u twojej ciotki? spytał, żeby nawiązad temat.Jakikolwiek.Spojrzała na niego z lekko nieprzytomnym wyrazem twarzy.Najwyrazniej myślała oczymś zupełnie innym i zabijało go to, ze nie wiedział o czym.- W porządku.Nadal mieszka w Toronto.- A jak ci się z nią mieszkało?Wzruszyła ramionami.- Dobrze.Chod nie sądzę, żeby kiedykolwiek tak naprawdę rozumiała czym jestem.Wiedziała, ale nie rozumiała.Cieszyłam się, kiedy wyjechałam na studia.Myślę, że ona teżwtedy odetchnęła.Zerknął na nią, bo nie mógł się przed tym powstrzymad.- Jeśli nie było ci u niej dobrze, to czemu nie wróciłaś?- Bo nie chciałam odparła sztywno, kierując swój wzrok na przednią szybę.Ich przymierze chyba zaczynało się kruszyd i bardzo go to niepokoiło.Podczas gdy naszybko próbował znalezd w głowie jakiś temat, który ją rozweseli, Kailee odezwała siępierwsza:- A co u Rydera? Dlaczego nie przyjechał z tobą?Bo chciał byd z nią sam i nie zamierzał się do tego przyznawad.Tak jak do tego, żesympatia do Rydera, którą słyszał w jej głosie, wcale mu się nie spodobała.- Ma się dobrze.Został, żeby wzmocnid Strażników.Przyda im się wsparcie.Znowu na niego spojrzała.- Nie chciał z tobą jechad? Zwykle wszędzie pojawialiście się razem.- Nie wszędzie odparł burkliwie.Kailee uniosła jedną brew.- Poszliście nawet razem do wojska przypomniała mu bezlitośnie.- To nie znaczy, że wszędzie musimy pojawiad się razem.Nie jesteśmy nierozłączni,wiesz.Uśmiechnęła się do niego kątem ust.127- Został Strażnikiem, a nie Egzekutorem, żeby byd bliżej ciebie powiedziała zserdeczną brutalnością. W jaki sposób to definiuje: nie jesteśmy nierozłączni ?- Nie jesteśmy powtórzył i spojrzał na nią. I to nie prawda, ze został Strażnikiem,żebyśmy mogli razem pracowad.Po prostu wolał tę robotę od tamtej.- Albo myślał, że trzeba się tobą opiekowad.- Nie trzeba się mną opiekowad! obruszył się, na co się uśmiechnęła i poklepała gopo ramieniu, znowu stawiając jego wszystkie zmysły w stanie gotowości.- Skoro wolisz tak myśled.Zaburczał pod nosem.Owszem, spędzali z Ryderem sporo czasu razem, ale niedlatego, ze któryś z nich potrzebował opieki.Po prostu byli blizniakami.Przyzwyczaili się doswojej obecności.- A jak to jest z kobietami? zagadnęła, najwyrazniej świetnie się bawiąc.Wcale niebyło tak zle, kiedy jechała zamknięta w bagażniku. Tez się nimi dzielicie? W trójkątach, naprzykład?Czy ona oszalała?! Gwałtownie na nią spojrzał i zobaczył, jak się śmieje pod nosem.Rozluznił się.Tylko mu dokuczała.To było dobre, bo przypominało ich dawne relacje.- Miałaś mnie przez chwilę przyznał, kręcą głową. Prawie zapytałem, czy ty coświesz o takich perwersyjnych zabawach.- Może wiem odparła pogodnie, rozluzniając się na swoim fotelu.Spojrzał na nią tak gwałtownie, że aż strzeliło mu w karku.- Rozwio to.Proszę.- Nie będę cię podniecad, kiedy jesteś za kółkiem.Nie chcę, żebyś nas zabił.- Podniecaj mnie, kochanie, kiedy tylko zechcesz powiedział, na co rozkoszniezachichotała.Bał się myśled o tym, czy ona faktycznie była kiedyś w trójkącie.W ogóle bał sięmyśled o jej życiu seksualnym, bo budziło to w nim potwora. Ale dla twojej wiadomości,mam powodzenie u kobiet i nie potrzebuję do tego obecności Rydera.Całkiem dobrze sobieradzę.- Każda po pierwszym spotkaniu życzy ci powodzenia przy szukaniu następnej? zripostowała natychmiast, ze śmiejącymi oczami.Jęknął.Była taka rozkoszna.I wredna przy okazji.Ale z jakiegoś powodu to było dlaniego seksowne.Wszystko w niej było dla niego seksowne.128- Włączę radio powiedział, sięgając do panelu na desce rozdzielczej. Tylko po to,żeby uniknąd drążenia tego tematu i mojej dalszej kompromitacji.Kailee rozkosznie się zaśmiała i tak ciepło na niego spojrzała, że na chwilę jego sercedrgnęło.Zanim jednak dostatecznie mocno delektował się tym momentem, Kaileepodchwyciła jakąś melodię w radio, którą wyraznie lubiła, bo wygodnie rozparła głowę ozagłówek, zamknęła oczy i zaczęła nucid.Harper uśmiechnął się do niej.Wyglądała naszczęśliwą.Lubił ją taką.A w obliczu tego wszystkiego co ostatnio przeszła, naprawdę by sięcieszył, gdyby udało mu się ją w jakikolwiek sposób uszczęśliwid.Była taka dzielna.Jeśli swojągłupotą sprawił, że zapomniała o swoich cierpieniach, to odwalił kawał dobrej roboty.Po pierwszej piosence nadeszła następna i Kailee też ją wyśpiewała.Potem następną.Miała śliczny głos i przyjemnie jej się słuchało.Czuł się prawie, jakby to nie była ich pierwszawspólna podróż, tylko już któraś z kolei.To było świetne uczucie.Kailee w koocu przerwała swój przyjemny koncert, westchnęła i otworzyła oczy.Nieodrywając głowy od zagłówka, odwróciła twarz w jego stronę i lekko zmarszczyła czoło.- Sonia mi mówiła o tym, co się u was dzieje.Ten cały czarnoksiężnik jest naprawdętaki grozny? Nie można na niego po prostu zapolowad?- To nie takie proste odparł, z nadzieją, że nie widad po nim jaką ogromnąprzyjemnośd mu sprawia ich przyjacielskie rozmawianie. Jego czarna magia jest jakaśzagmatwana.Aowczyni Czarnoksiężników próbowała mu ostatnio odebrad moc, ale jej się nieudało.I nadal nie wiemy dlaczego.- Angel powiedziała, żeby się upewnid.Skinął głową.Była świetnie poinformowana.Sonia musiała ją na bieżącowtajemniczad
[ Pobierz całość w formacie PDF ]