[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chyba nigdy nie zrozumiem, dlaczego mając tak atrakcyjnążonę, facet jeszcze podrywa głupie, nastoletnie blond modelki.Ta kobieta jest energią w czystej postaci.Pierwsze, co robi, tochwyta mnie za rękę i ciągnie do kuchni.Yannis zostaje odesłanydo pokoju dziecięcego i wtedy ona nalewa mi ouzo z kostkamilodu i wodą.Kuchnia ma nieduży balkon.Na drewnianym krześle siedzi nanim starsza kobieta, cała ubrana na czarno. Yannis mother! wyjaśnia Dimitra. She is visiting.FromGalaxidi. Kalispera! pozdrawiam grzecznie, a starsza pani kiwa miuprzejmie głową.Dimitra nalewa ouzo sobie i teściowej, zachęca mnie dowypicia. It is medicine! twierdzi, mrugając okiem. For brokenheart!Kiwam głową i o mały włos nie wybucham ponownie płaczem. No, no.You dorit ery! For no mani Ifhe is right foryou, hewill come back! If he is wrong, no reason to ery!Zmieje się, mówi kilka słów do teściowej, która też się śmiejeserdecznym, gulgoczącym śmiechem, dobywającym się z gardła.Zarażają mnie śmiechem, a może to też sprawka ouzo.Wkażdym razie z minuty na minutę jest mi trudniej utrzymaćdepresyjny nastrój.Dzieci gospodarzy, Yorgos i Alexandra, wpadają do kuchni.Mają pięć i siedem lat, energię po mamie i gadane po tacie.Nawidok obcej blondynki w kuchni wstydzą się przez pięć sekund, apotem ciągną mnie do swojego pokoju, gdzie muszę dzielić uwagęmiędzy zbiór lalek Barbie i tor wyścigowy z samochodzikami.Zanim Dimitra woła na kolację, ledwie jestem w staniezaczerpnąć powietrze, nie mówiąc już o płakaniu.Jeszcze godzinę temu myślałam, że dziś nie przełknę ani kęsa,ale nie można się oprzeć kotopoulo z warzywami, rzucam się nanie głodna jak wilk.Ostatecznie poza przedpołudniową kanapką wsamolocie niczego dzisiaj nie jadłam.Podczas jedzenia wybucha kłótnia o muzykę, Yannis chcewłączyć Stonesów, Dimitra ścieżkę dzwiękową z filmu Dotyksmaku.W końcu decyduje babcia: do odtwarzacza trafia MikisTheodorakis, a mnie się wydaje, że jestem statystką w filmie GrekZorba.Yannis dba o to, aby w moim kieliszku zawsze było wino, aDimitra nieustannie dokłada na mój talerz potrawy i czuję, że zachwilę pęknę.Dzieci bawią się pod stołem, robią zawody, które znich w ciągu minuty uszczypnie więcej dorosłych w nogę,wreszcie zostają odesłane do łóżek.Wktótce pózniej żegna się też mama Yannisa i idzie spać.Yannis wychodzi na balkon na papierosa, w domu jest zakazpalenia.Dimitra nie pali (to prawdziwa rzadkość w Grecji) i niechce, aby Yannis dawał dzieciom zły przykład. Whafs his name? pyta mnie. Lars odpowiadam trochę drętwym językiem. JestSzwedem. Trust me mówi Dimitra. Ifhe s the one, he will be bach.They always come back wskazuje w kierunku balkonu na męża. Like him! Always flirting with other womenl l throw him out,he come back.He is lucky Tm so crazy about him!Dimitra wtaje, aby zanieść do kuchni ostatnie talerze.Yanniswraca z balkonu, obejmuje ją od tyłu w pasie i całuje w szyję.Znów robię się lekko sentymentalna. Yannis, mógłbyś mi wezwać taksówkę? pytam ostrożnie. Nonsense! Dimitra nie dopuszcza mnie wręcz do głosu. You sleep here.On the sofa!Oboje są naprawdę niesamowici.Wciągam głęboko powietrze,żeby po raz setny podziękować za dzisiejszy wieczór, ale onaponownie mi przerywa. Triends help each other, don t they? pyta, obejmując mnie. I will tell Nicos whereyou are.In case somebody calls stwierdza Yannis, patrząc znacząco.Wzruszam tylko ramionami.Trudno mi sobie wyobrazić, że somebody zadzwoni.Kilka minut pózniej Dimitra wyczarowuje mi łóżko gościnne iprzynosi Tshirt i legginsy.Szczoteczkę do zębów mam zawsze wplecaku.Znikam na pięć minut w łazience i po powrocie padam nasofę.Jednym uchem słyszę jeszcze, że w sąsiednim pokoju Yannisrozmawia przez telefon z Nicosem.A pózniej wino troszczy się oto, abym jak najszybciej przeniosła się do krainy snów.18Ateny, czwartek, 10 sierpnia, godz.9.12Słyszę głosy i budzę się powoli.Chwilę pózniej przypominam sobie wszystko.Lars jest na Naksos.Beze mnie.Z Pią.Leżę w pokoju gościnnym Dimitry i Yannisa, wczoraj wypiłamdużo za dużo alkoholu.Potykając się, idę do łazienki.Prysznic jeszcze paruje, najwyrazniej już wszyscy zdążyliwziąć go przede mną.Myję zęby.Przyglądając się zmęczonemu odbiciu twarzy wlustrze, z wyszczerzonymi zębami i pianą między nimi,przypominam sobie, że dziś mam urodziny.Kończę osiemnaście lat.Od dziś mogę głosować, zawrzeć umowę wynajmu mieszkania,jezdzić samochodem.Juhu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]