[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stefano chwycił się tej nadziei jak ostatniejdeski ratunku.To Galen przekonał go, że kiedy pozbędą się demonów, na świeciezapanuje pokój.Choroby, nędza, cierpienie będą należały doprzeszłości, staną się mglistym wspomnieniem.Od dziesięciu lattoczyli zażartą walkę.Stefano nigdy nie żałował, że wstąpił w szeregiAowców.Przyrzekł sobie pomścić żonę, żeby już nigdy żadnegomałżeństwa nie spotkała taka tragedia, jaka zniszczyła jego związek.- Obserwuj ich uważnie.Nie ufaj dziewczynie i nie dopuść, by gdzieśją wywiezli.Jeśli będą chcieli przenieść ją w inne miejsce, zabij.- Możesz na mnie liczyć.- W czasie wojny giną też cywile.- Jest cośjeszcze.Ona.nie jest zwykłą śmiertel-niczką.Mój informatortwierdzi, że posiada jakąś nadnaturalną moc.Nie potrafił powiedzieć,na czym ta moc polega.Jeśli poszła na współpracę w Włodarzami,jeśli wykorzystają jej dar.Znowu chwila milczenia po drugiej stronie.- Dlaczego w takim razie ją wypuściłeś? Nie tylko wypuściłeś, alewręcz przekazałeś demonom niczym prezent zapakowany w ozdobnypapier i przewiązany wstążką.Sam kazałeś mi tak zrobić, pomyślał zgryzliwie, ale zachowałodpowiedz dla siebie.Mieli wspólny cel, nie było sensu wchodzić wutarczki.- Mój błąd.Jakie będą dalsze wytyczne?- Odbij ją.I zabij.Nie możemy dopuścić, żeby pomagała demonom.Danika rozejrzała się po zatłoczonym klubie.Na parkiecierozświetlanym migającymi lampami stroboskopowymi podrygiwało wrytm głośnej muzyki kilkanaście par.Między stolikami krążyłykelnerki.Roznosiły drinki i spieszyły do baru po kolejne.Gdzie jest Reyes? Na parkiecie? A może z kobietą, którą przekonał,żeby go torturowała?Danika zacisnęła dłonie.Nie widziała nigdzie Reyesa, ale dojrzałapiękną Cameo.Widok Niedoli działał destrukcyjnie.Człowiek miałochotę wykłuć sobie natychmiast oczy i przebić bębenki w uszach, ajednak przyszły do klubu razem.Danika uprosiła Cameo, żeby zabrałają do klubu.- Niepotrzebnie cię tu przyprowadziłam - oznajmiła żałobnym głosem.- Jeśli będziesz próbowała uciec, wiedz, że cię złapię i przestanieszmnie wtedy lubić.Mam miękkie serce, wzruszają mnie romantycznehistorie, dlatego uległam twoim prośbom.Widzisz go?- Nie ucieknę.I nie widzę Reyesa.- Pamiętaj, że mą bardzo bolesną przeszłość, nie jesteś nawet w staniewyobrazić sobie, jak bolesną.Jeśli chcesz być z Reyesem, musisz oniego walczyć.Będzie się bronił przed własnymi uczuciami.Powodzenia.I nie próbuj uciekać.- Cameo zniknęła, zostawiającDanikę samą.Samą wśród mrowia ludzi.Czy byli między nimi Aowcy? Zadrżała.Stefano mówił, że pośle kilku swoich ludzi do Budapesztu.Podejdądo niej? Będą chcieli rozmawiać? Nie wiedziała, jak powinna sięzachować.Ani ona, ani Stefano nie przewidzieli, że może znalezć siępoza murami twierdzy.Gdzie do diabła podział się Reyes? Przecisnęłasię przez tłum do baru.- Co podać? - zagadnął barman po węgiersku.Przed wyjazdem nawakacje uczyła się przez miesiącpodstaw węgierskiego i znała najprostsze zwroty dla turystów".- Poproszę colę.- Bała się zamówić alkohol.Musi zachować trzezwyumysł.Znowu przeciskała się przez tłum, z coraz większym niepokojemwypatrując Reyesa.W głębi sali dostrzegła rząd okien z szybami z dymnego szkła.Saladla VIP-ów? Być może.Przy drzwiach stał potężny mięśniak.Bramkarz.Jesteś sprytna, poradzisz sobie.Podeszła pewnym krokiem.- Szukam Reyesa.Jest tutaj.- Cofnij się - warknął mięśniak.Nie zamierzała kapitulować.- Gdybyś mógł mu powiedzieć.- Zjeżdżaj! Albo wylecisz zaraz na ulicę.- Muszę przekazać mu wiadomość, na którą pilnie czeka, on.Bramkarz wyciągnął łapę, chciał odepchnąć Danikę, i w tej samejchwili na jego nadgarstku zacisnęły się palce- jak żelazne kleszcze.Typ zawył z bólu.- Nie waż się jej tknąć.- Reyes stanął przed Daniką.- Co ty tutaj robisz? - warknął.Miał rozpiętą koszulę i krwawą ranę naszyi.- Zadałem ci pytanie, Daniko.Był z kobietą, pomyślała Danika i poczuła dojmujący ból w piersi,jakby utkwił tam tuzin zatrutych strzał.Miała ochotę zdzielić Reyesa,wymierzyć mu potężny cios, wbić ten jego szlachetny nos w i tak jużzdewastowany przez demona mózg.- Przyszłam ostrzec cię, że w klubie mogą być Aowcy, tymczasemwidzę, że sam wybrałeś się na łowy.- Odstawiła szklankę z colą nanajbliższy stolik, odwróciła się i odeszła.Nie wiedziała, dokąd idzie.Tylko nie rycz.Reyes dogonił ją, chwycił wpół i zamknął w żelaznym uścisku.- Wiem, że Aowcy nas obserwują - powiedział.- My też ichobserwujemy.Dzwonił do mnie, że są problemy.Ma dzwonić, gdybyznowu coś się działo.A ty skąd wiesz, że są w Budapeszcie?Widziałaś tego, który cię więził?Powiedział są problemy".- Co się stało?- Porozmawiamy pózniej.- Nie wrócę do twierdzy bez ciebie - oznajmiła stanowczym tonem.- Nie wrócisz.Nie? Dokąd on chce ją zabrać? Zamierza się jej pozbyć? Wyrzuca ją?- Jesteś draniem, wiesz? W porządku, zostaw mnie na ulicy.Wszystkomi jedno.I tak jutro wyjeżdżam.Podróż bez ciebie będzie znaczniespokojniejsza.Szli korytarzem prowadzącym do wyjścia, minęli drzwi dwóch toalet,na trzecich widniał czerwony napis Wstęp wzbroniony".Reyeskopnął je z rozmachem i' popchnął Danikę do środka.Biurko, kilkakrzeseł, metalowe segregatory, komputer stanowiły całe wyposażeniepokoju.Prawda, w pokoju było czterech mężczyzn.Wszyscy zerwalisię z krzeseł i gapili się na Reyesa w osłupieniu.- Wynocha - warknął.Zawahali się, ale wyszli posłusznie, właściwie wybiegli w popłochu,jakby uciekali z pożaru.Danika podeszła do biurka, odwróciła się.- Jak śmiałeś? - natarła na Reyesa.- Jak śmiałem co? - Zdziwił się.- Zająć pokój? Dwa miesiące temubomba Aowców zniszczyła kompletnie klub.Odbudowałem go w trzydni.Teraz chętnie spełniają różne moje kaprysy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]