[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Od ekonomii odróżnia politykętakże to, że konflikty polityczne nie zawsze mają charakter gier o sumie zerowej.Choć władza nie jestdostępna dla wszystkich, to jednak nie jest dobrem skończonym.Pozyskiwanie władzy przez jedną stronęnie musi być osiągnięte kosztem jakiejś innej strony na scenie politycznej.Liczni autorzy formułujący argumenty krytyczne wobec założeń o racjonalności wynikających zneoklasycznej ekonomii wskazują na ustalenia psychologii, zgodnie z którymi istnieją utrudnienia wzakresie przetwarzania informacji związane z ograniczeniami efektywności działania mózgu, a procesposzukiwania informacji o możliwych zachowaniach i ich konsekwencjach jest selektywny iniekompletny.Niezwykle przekonująca i obszerna jest zwłaszcza literatura, która pokazuje, jak bardzoograniczone są możliwości poznawcze aktorów sceny politycznej i jak niepełna jest wiedza zwykłychludzi na temat zagadnień politycznych.Sniderman i Tetlock (1986) przytaczają wiele spektakularnych wyników badań potwierdzającychpolityczną ignorancję dużej części społeczeństw.I tak, Wolfinger, Shapiro i Greenstein (1980)stwierdzili, że dwóch spośród trzech obywateli USA nie wie, jak długo trwa kadencja senatora, a jeden nadwóch nie wie, która partia przewodzi w Kongresie, jeśli nie jest to partia, do której należy prezydent.Wiedza na temat polityki zagranicznej danego państwa jest zwykle jeszcze uboższa.Na przykład, 40%osób objętych ankietą w badaniach167McGuire'a w 1985 roku twierdziło, że Izrael to państwo arabskie (należy przypuszczać, że wobecaktualnej sytuacji politycznej na świecie takich osób jest obecnie znacznie mniej).Badacze amerykańscyszacują, że od jednej piątej do jednej trzeciej obywateli nie ma żadnej opinii na temat takichspecyficznych problemów, jak rządowe gwarancje pracy, system opieki zdrowotnej, handel z państwamibloku wschodniego czy ogólnie handel zagraniczny USA (Erik-son, Luttberg, Tedin, 1980).Za bardzo ograniczoną należy uznać ludzką zdolność do operowania abstrakcyjnymi pojęciamidotyczącymi zjawisk politycznych.Już klasyczna praca Campbella i współpracowników, The AmericanVoter (1960), wyrażała nie podważoną do dziś tezę, iż jedynie niewielka część (około dwóch do pięciuprocent społeczeństwa) efektywnie stosuje przy ocenianiu kandydatów w wyborach pojęcia takie, jakliberalizm czy konserwatyzm.Z przeprowadzonych prawie trzydzieści lat pózniej w USA badań S.Ro-senberga wynika również, iżczęść Amerykanów poproszonych o próbę zdefiniowania demokracji udziela odpowiedzi niezgodnych zpodręcznikowym rozumieniem tego pojęcia.Niektóre z osób badanych o niższym poziomie rozwojupoznawczego - stwierdzały po prostu, że demokracja to to, co mamy u nas w Stanach Zjednoczonych"(Rosenberg i in., 1988).Badania te sugerują, że nie możemy mieć pewności co do tego, w jaki sposóbabstrakcyjne pojęcia z dziedziny polityki rozumiane są przez daną osobę.Badania polskie także przyniosły wyniki wskazujące, że pojęcie demokracji nie jest terminempowszechnie dostępnym w percepcji rzeczywistości społecznej (Skarżyńska, 1995).Analizy dotyczącesposobu rozumienia pojęcia demokracji pokazały, że termin ten jest na ogół rozumiany niezgodnie z jegopodręcznikowymi definicjami (Skarżyńska, 1993).Dalsze analizy przeprowadzone przez Reykowskiego(1995) pozwoliły stwierdzić, że istnieją cztery wzory czy sposoby rozumienia demokracji przez Polaków.Pierwszy z nich to rozumienie demokracji aksjologiczne, w nawiązaniu do wartości liberalnych(większość liczy się z mniejszością, mniejszości narodowe mają takie same prawa jak Polacy itd.).Drugiwzór rozumienia demokracji jest zgodny z instytucjonalną definicją tego pojęcia i akcentuje np.znaczenie wolnych wyborów, rozwoju wolnego rynku, niezależności sądów, swobody tworzenia partiiitd.Natomiast zgodnie z trzecim sposobem rozumienia demokracji przez obywateli polskich demokracjato państwo opiekuńcze, zapewniające np.ochronę interesów robotników, emerytów i rencistów orazogólnie dobre warunki życia wszystkich obywateli.W czwartej grupie osób badanych, którą wyłoniłyanalizy, nie stwierdzono żadnego skrystalizowanego sposobu rozumienia demokracji, można więc wodniesieniu do tych osób mówić o braku pojęcia demokracji.Jako rozumiejące pojęcie demokracjizgodnie z jej podręcznikową definicją można uznać tylko dwie pierwsze spośród czterech wyłonionych wanalizach grup badanych.Dwie pozostałe grupy, czyli osoby posługujące się definicją nawiązującą dopaństwa opiekuńczego i nie posiadające wykształconego pojęcia demokracji, można łącznie uznać za nierozumiejące jego istoty.Także wśród Amerykanów, podobnie jak wśród Polaków, demokracja bywa rozumiana jako państwoopiekuńcze.Badanie będące częściową replikacją stu-168diów Reykowskiego, przeprowadzone w USA przez Mandrosz-Wróblewską (1996), wykazało, że takiebłędne z punktu widzenia wiedzy podręcznikowej rozumienie demokracji jest związane z brakiemzainteresowania polityką.Znacznie częściej rozumieli demokrację jako państwo opiekuńcze ci spośródbadanych Amerykanów, którzy deklarowali, że nie interesują się polityką, niż ci, którzy przyznali, że sięnią interesują.Zainteresowani polityką częściej niż nie zainteresowani rozumieli demokrację jakopaństwo oparte na wartościach liberalnych.Większość badań potwierdza, że obszerniejszą wiedzę na temat zjawisk politycznych, związaną zbardziej prawidłowym rozumieniem abstrakcyjnych pojęć politycznych, mają osoby o wyższym poziomiewykształcenia w porównaniu z niewykształconymi (Rosenberg i in., 1988; Skarżyńska, 1993, 1995; Rey-kowski, 1995).Liczne analizy świadczą także o tym, iż wiedza na tematy polityczne u osób lepiejwykształconych jest lepiej zorganizowana i bardziej stabilna (Judd i in., 1981; Putnam i in., 1979;Stimson, 1975).Wiadomo jednak, że wyższe wykształcenie zdobywa jedynie niewielka część każdegospołeczeństwa, nie przekraczająca na ogół 20% obywateli danego kraju.Słabe rozeznanie społeczeństw w pojęciach politycznych jest zwykle tłumaczone niewielkim stopniemzainteresowania większej części tych społeczeństw polityką, związanym często z przeświadczeniem, żezwykły człowiek nie może mieć wpływu na politykę państwa, oraz z niską oceną polityków i światapolityki.Wyrazistych danych potwierdzających taki właśnie sposób spostrzegania polityki przezzwykłych ludzi dostarczają sondaże opinii społecznej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]