[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedno z wielu, jakie od pewnego czasu urzą-zapytać, czy przypadkiem nie mógłbym się zobaczyć z dawną przyjaciółką.Prawdo-dzał prawie codziennie.podobnie trafi mnie między oczy jaskrawa, miła blasterowa błyskawica.Jak przez mgłę przypominał sobie, że bardzo miło spędzał czas.bawił się dosko-Poczuł się trochę lepiej i zakręcił wodę, a potem wyszedł spod prysznica, by sięnale.Czując, że cały świat wiruje jak w obłędnym tańcu, poszperał w plecaku i wycią-wytrzeć i ubrać.Postanowił, że coś zje, a potem uda na lądowisko, gdzie czekał So-gnął popularny, powszechnie dostępny środek przeciwko bólom głowy.Nie przejmująckół".i Chewie.Doszedł do wniosku, że najwyższa pora wynieść się z tej przeklętejsię, że nie ma czym popić, połknął dwie tabletki.Kilka następnych minut siedział nie-planety.bez względu na to, jak się ona nazywa.ruchomo z zamkniętymi oczami, aż lekarstwo zaczęło działać i ból trochę osłabł.Dopiero wtedy otworzył oczy i rozejrzał się po kiepsko oświetlonym pomieszcze-niu.Zobaczył zaśmiecające podłogę resztki jedzenia, opróżnione butelki, brudneszklanki i kieliszki.Poprzedniego wieczora musiał się niezle bawić.Zaraz, zaraz.Jakmiała na imię ta dziewczyna? Nie pamiętał.Nie wątpił jednak, że oboje czuli się świetnie w swoim towarzystwie.Od kilku tygodni wiódł wystawne życie - dzięki kredytom, które otrzymał od płat-nika z okrętu espowców.Miał jednak niejasne wrażenie, że obecnie dysponuje niewiel-ką sumą.O wiele niższą niż ta, jaką posiadał jeszcze przed kilkoma tygodniami, gdypożegnał się z Fiollą.Pomyślał o niej i poczuł smutek na myśl o tym, że go opuściła.Nadal chciałbyspędzać czas w jej towarzystwie.Kiedy oświadczył, że zamierza wynieść się z SektoraWspólnego, zarezerwowała bilet na wahadłowiec którym chciała polecieć do domu.Twierdziła, że powinna wrócić do pracy.Cieszyła się na myśl o awansie, na jaki zpewnością-jej zdaniem - zasługuje za odkrycie i wytropienie szajki handlarzy niewolni-ków.Od tamtej pory Han i Chewie odwiedzili co najmniej pięć światów.Na każdym lą-dowali i starali się zarobić trochę kredytów.Czując że jego oczy łzawią, Han spojrzałna promienie słońca, wpadające do hotelowego pokoju pod zaciągniętymi zasłonami.Oświetlały biały materiał jasnopomarańczowym blaskiem.Jak, u licha, nazywa się taplaneta?Janko5 Janko5A.C.Crispin Trylogia Hana Solo Tom III Zwit rebelii173 174- Oczywiście, Wasza Ekscelencjo.- Po pierwsze - zaczął Jabba, odginając palec - klan Desilijic zapewni ci kredyty,za które nabędziesz amunicję i paliwo dla swoich statków, żeby zaatakować Ilezję.PoROZ DZ I AAdrugie, klan Desilijic zobowiązuje się usunąć kapłanów rasy flanda Til, zanim rozpocz-nie się atak.czy dobrze cię zrozumiałem?- Tak, Wasza Ekscelencjo - odrzekła Korelianka.- Dlaczego chcesz, żebyśmy to zrobili? - wtrąciła się pospiesznie Jiliac.- Jeżelirzeczywiście dysponujesz znacznymi siłami, wyeliminowanie kilku nędznych istot rasyflanda Til nie powinno sprawić wam kłopotów, prawda?9- O wiele łatwiej będzie nam zapanować nad pielgrzymami, jeżeli kapłani wcze-śniej zginą- wyjaśniła Rebeliantka.- Wa z kajidic, który dysponuje takimi możliwo-ściami i środkami, powinien rozprawić się z nimi bez trudu.Na całej Ilezji przebywanie więcej niż trzydziestu kapłanów.a przynajmniej tak uważają agenci naszego wy-PROPOZYCJE I ODMOWY wiadu.To oznacza trzech, a najwyżej czterech w każdej kolonii.Istnieje jeszcze jedenpowód.Nie chcemy, żeby nasi żołnierze musieli zmagać się z wytwarzanymi przezkapłanów emocjonalnymi uniesieniami.Wolimy, żeby skupili się wyłącznie na walce.Jabba siedział w prywatnej komnacie audiencyjnej pałacu Jiliac na planecie Nal- Rozumiem - odezwał się Jabba.- Po trzecie.w zamian za kredyty i obietnicęHutta.Spoczywając w niedbałej pozie u boku ciotki, przysłuchiwał się i przyglądał, jakwyeliminowania kapłanów przed atakiem wasi ludzie wylądują i zniszczą przedsiębior-Bria Tharen składa swoją propozycję.Musiał przyznać, że kobieta przedstawia swójstwa klanu Besadii.Wysadzą w powietrze przetwórnie i magazyny klanu Besadii orazpunkt widzenia całkiem niezle.oczywiście, jak na człowieka.dopilnują, żeby nie pozostało nic, co jego lordowie mogliby wykorzystać podczas od-- Dostojna i czcigodna Jiliac.- Bria wyciągnęła ku niej obie ręce.- Pomyśl tylko,budowy.jaka to okazja dla twojego klanu.Jeżeli klan Desilijic zgodzi się sfinansować zakup- Zgadza się, Wasza Ekscelencjo - oświadczyła Bria.- Ponosimy całe ryzyko.amunicji i paliwa dla statków naszej grupy, koreliański ruch oporu dopilnuje, żeby Ile-Oczywiście, kiedy będziemy odlatywali, zabierzemy pielgrzymów i znalezioną w ma-zja przestała być cierniem w twoim boku.Czy nie chciałabyś upokorzyć i poniżyć lor-gazynach przyprawę.dów klanu Besadii? I to za tak śmiesznie niską cenę! My zapewniamy żołnierzy, broń i- Rozumiem - powtórzył Jabba.- Twoja propozycja, pani komandor, zasługuje nastatki.uwagę.My.- Ale zamierzacie zabrać przyprawę, którą znajdziecie w ilezjańskich magazynach- Nie! - Jiliac prychnęła z niesmakiem i lekceważąco machnęła ręką.- Dziewczy-- przerwała po huttańsku Jiliac.Stojący w komnacie audiencyjnej protokolarny androidno, dość już usłyszeliśmy od ciebie.Dziękujemy ci, ale.typu K8LR - własność Jabby i Jiliac - natychmiast przetłumaczył na basie słowa przy-- Ciociu! - wtrącił się oburzony Jabba, ale kiedy zdumiona Jiliac urwała i spojrzaławódczyni Hurtów.Kiedy Jiliac pochyliła się, żeby spiorunować spojrzeniem panią ko-na niego groznie, przeszedł na huttański i dokończył o wiele ciszej: - Czy mógłbymmandor Rebeliantów, repulsorowe sanie lekko się zakołysały.- Tymczasem wszystko,porozmawiać z tobą w cztery oczy?co my zyskamy, można oceniać wyłącznie w kategoriach negatywnych.GdybyśmyPrzywódczyni klanu Desilijic sapnęła z irytacji, ale kiwnęła głową.mieli zawrzeć z tobą umowę, chcielibyśmy uzyskać coś konkretnego.- Niech będzie, bratanku - rzekła władczym tonem.Bria Tharen pokręciła głową.Kiedy android protokolarny typu K8LR wyprowadził kobietę z komnaty audien-- My ponosimy całe ryzyko i my zabieramy przyprawę, Wasza Ekscelencjo - rze-cyjnej i oświadczył jej, że musi zaczekać na odpowiedz, Jabba stwierdził:kła stanowczo.- Organizowanie ruchu oporu to kosztowne przedsięwzięcie.Nie mo-- Ciociu, to niezwykle korzystna propozycja.Nie możemy jej odrzucić.Gdybyśmyżemy likwidować waszych wrogów, nie zyskując nic dla siebie.chcieli opłacić najemników, żeby zniszczyli fabryki i magazyny, kosztowałoby nas to oJabba musiał w duchu przyznać jej rację.Dlaczego Jiliac tak się upierała?wiele drożej.Musielibyśmy wydać kilka razy tyle.- pospiesznie dokonał w myślachPrzemówił.pierwszy raz podczas tej audiencji.Nie chcąc tracić czasu na tłuma-kilku obliczeń - co najmniej pięciokrotnie więcej.Powinniśmy skorzystać z jej oferty.czenie, postanowił od razu przejść na basie.Znał ten język, ale rzadko się nim posługi-Jiliac spojrzała na bratanka z wyrazną pogardą.wał.- Jabbo, czy ty niczego się nie nauczysz? - zapytała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]