[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie, musiało ci się wydawać.Oczywiście, żew szpitalu, mam pacjenta.Tak, nagły przypadek.Ciężki? Bardzo ciężki. Przyjrzał się Magdziez namysłem. Boję się, że beznadziejny.Nie martw się, wiem, że czasem nic nie można zrobić.Tak, będę jak najszybciej.Na pewno zdążę na kolację.Tak, mamo.Do zobaczenia.Wsunął telefon do kieszeni. Wybaczcie, ale powinienem jechać do domu.Zapomniałem, że muszę być na kolacji.Moja mama.Ona prosiła, żebym.Jutro zadzwonię. Spojrzał na Ankę bezradnie. Naprawdęmuszę już iść.Owiń czymś ten palec, mocno krwawi poradził Magdzie i wyszedł z pokoju.Usłyszały, jak cicho zamyka za sobą drzwi. O Boże, co za wstyd jęknęła Anka. Równie dobrze mógł powiedzieć, że zapomniałwyłączyć żelazko. Nie gniewaj się. Magda przestała chichotać i z wysiłkiem oderwała wzrok od rozciętegopalca. Chyba nie myślisz, że zrobiłam to specjalnie. Czy to nie wszystko jedno? O Boże, tak mi przykro.Ale nie masz czego żałować.On mieszka z mamusią.Słyszałaś,jak z nią rozmawiał? Myślałam, że na koniec powie kocham cię i ucałuje telefon.Synuś idealny.Tacy zawsze są najgorsi. Napisz o tym.Dziesięciu facetów, których powinnaś omijać z daleka poradziła jej Anka. Ale najpierw zrób coś z tą ręką.Krwawisz jak zarzynane prosię. Coś śmierdzi zauważyła Magda. Może masz gangrenę? Sama powąchaj. Faktycznie. Anka pociągnęła nosem i rozejrzała się po pokoju. Cholera! Magda skoczyła w stronę biurka. To moja apaszka.Zapaliła się od lampy. Mam pomysł ożywiła się Anka. Dziesięć sposobów na podgrzanie atmosfery. 7.Coś ty mi wczoraj dała?! Anka usiadła na łóżku i przetarła oczy. Poczekaj.Mała okrągła tabletka ze śmiesznym obrazkiem? zawołała z kuchni Magda.To chyba extasy.Chcesz jeszcze? Zwariowałaś! Uspokój się.Zwykła tabletka nasenna.Nie mogłam patrzeć, jak się zadręczasz. Magdazajrzała do pokoju. Chcesz kawy? Zaraz staniesz na nogi.Przynajmniej na jedną.Anka nie rezygnowała. Musiałaś się pomylić.Całą noc miałam koszmary. Akurat, spałaś jak niemowlę.Nawet pochrapywałaś. Za to teraz mam halucynacje! A co widzisz? Kwiatek. To miłe, nie uważasz? Kwiatek naszej sąsiadki.Sterczy z doniczki korzeniami do góry. A, o to ci chodzi westchnęła Magda z ulgą. Wystraszyłaś mnie.Przyznaję, trudno gopoznać.Anka spojrzała na nią wzrokiem rodzonej siostry bazyliszka. Nie patrz tak.Spadł wczoraj, kiedy już spałaś.Nawet próbowałam wsadzić goz powrotem. O tak, widzę.Nie mogłaś znalezć właściwego końca? Rzeczywiście trudno zauważyć, żestoi do góry nogami. Było ciemno.Nie zapalałam światła, żeby cię nie budzić. Dzisiaj jest jasno. Jestem ranna, zapomniałaś? Przyjaciółka spojrzała na Ankę z pretensją. Od grzebaniaw ziemi mogłabym dostać tężca. Faktycznie, nie pomyślałam.Co teraz będzie? Nic. Magda odzyskała spokój. Ciesz się, że nie wzięłyśmy kota. A jak twój palec? Strasznie krwawił.Popatrz, zachlapałaś nawet ścianę.Magda pobladła. Nie wiedziałam, że straciłam tyle krwi.Chyba mi słabo.Nie idę do pracy postanowiłaakurat w momencie, gdy zadzwonił telefon. Za pózno rzuciła Anka. Już cię znalezli.Magda westchnęła ciężko i podniosła słuchawkę. Słucham?.Tak, oczywiście.Czuje się doskonale.Widać, że za panią tęskni.Oczywiście, tylko do wieczora.Nie, jak mogłybyśmy o tym zapomnieć?.Obiecuję, żesprawdzę.Nie, chyba mamy termometr.Do widzenia. Przestań się na mnie gapić poprosiła Ankę, odkładając telefon. To była nasza sąsiadka.Prosiła, żebym podlała dracenę.Podobno lubi letnią wodę. Możliwe, że zmieniła upodobania. Anka zerknęła z powątpiewaniem na smętny kikutwystający z doniczki. Wygląda trochę inaczej. Myślisz, że nie żyje? Chyba trzeba się z tym liczyć. Mam wyrzuty sumienia.Lepiej pójdę do pracy. A jak zadzwoni pani od kwiatka? przestraszyła się Anka. Powiedz, że wyprowadziłam go na spacer poradziła Magda. Dam ci coś, na wypadekgdybyś zaczęła się nudzić. Kolejną pigułkę? Coś ty.To metoda naturalna, zero skutków ubocznych.Poczekaj. Uklękła i wpełzła pod rozpadającą się wersalkę. Uważaj na sprężyny poradziła Anka. Kiedy stamtąd wyjdziesz? Już mam. Magda wstała i wręczyła jej stos książek w jadowicie kolorowych okładkach.Anka spojrzała na tytuły. Orgia piekielnych namiętności.Zakątek tajemnej rozkoszy.Niebezpieczna żądza.Niszczycielski płomień. Podniosła oczy na Magdę. Co to jest? Nie widzisz? Romanse. Romanse? Mam ci przeliterować? Wymawiasz to, jakbyś pluła. Naprawdę? Widzisz? Dałaś się sterroryzować. Komu? Facetom.Antyfeministom.Dupkom.Anka spojrzała na nią pytająco. Nie zauważyłaś? zdziwiła się Magda. Obejrzyj pierwszy z brzegu film obyczajowy.Mąż nakrywa żonę z książką.Znowu czytasz te babskie bzdury! Z uśmiechem politowania oglądaokładkę i wzdycha.Wszystkie kobiety to idiotki.Anka parsknęła śmiechem. Myślisz, że to zabawne? Mówię ci, uczą ich tego na jakichś tajnych kompletach.Powiedzprzy facecie prasa kobieca i przyjrzyj mu się uważnie.Zrobi minę, jakby wdepnął w kupę, albouśmiechnie się pobłażliwie i zacznie gadać o niewyżytych seksualnie feministkach. Nie wiedziałam, że walczysz o prawa kobiet.Tylko czemu trzymasz te książkipod łóżkiem? A jak myślisz? Magda wzruszyła ramionami. Bałam się, że Kamil je znajdzie. I kto tu mówi o manipulacji? Przez pół roku robił z ciebie idiotkę. Było mi go żal.On naprawdę uważał, że tylko penis daje prawo do życia.Musiał się czućbardzo niepewnie, mając szczątkowe atrybuty człowieczeństwa. Jak na kogoś z problemami radził sobie doskonale.A ty zachowywałaś się jak kompletnaidiotka. Anka skrzywiła się z niesmakiem. Udawałam intelektualistkę. No i co, warto było? Niespecjalnie.O mało nie dostałam zapalenia mózgu, a on mnie zostawił.Podobno byłamza mało kobieca. Może o tym napiszesz? Dziesięć sposobów, których on użyje, żeby zrobić z ciebieniewolnicę. To za trudne.Wymyślimy coś, jak wrócę z pracy.A jak nam się nie uda, to poprosimyo pomoc Iwonkę.Sukces murowany. 8.Magda zaklęła.Znowu uderzyła w klawiaturę chorym palcem.Obejrzała plaster i skrzywiłasię.Oczywiście zaczął przeciekać.Podniosła się, żeby poszukać nowego, ale w tym momenciedo pokoju wpadła Iwonka, ciągnąc za sobą wyraznie rozjuszonego mężczyznę. Ta pani odpowiada za korespondencję.Udzieli panu wszelkich wyjaśnień zapewniłai spojrzała na Magdę z mściwą satysfakcją. Gdyby nie okazała się pomocna, proszę zwrócić siędo mnie.Obiecuję, że wyciągnę konsekwencje. Uśmiechnęła się zachęcająco i wyszła.Facet zatrzasnął za nią drzwi i natarł na Magdę.Cofnęła się o krok.Przyparł ją do ściany i chwycił za ramię.Postanowiła, że będzie krzyczeć. Co pani narobiła?! Facet potrząsnął nią brutalnie. Czy chociaż zdaje sobie pani sprawęz własnej głupoty?! Nie rozumiem. Pani jest niebezpieczna! Powinno się panią zamknąć! Zamachał jej przed oczamiwymiętą gazetą. Pozwę panią do sądu! Ale. Pani to napisała! Podetknął jej gazetę pod nos. Zuza, starsza siostra! wyplułz pogardą. To obrzydliwe!Magda zaczynała rozumieć.Facet ściskał w ręku Twoje Drugie Ja. Panu nie chodzi o mnie wyjaśniła z ulgą, próbując oswobodzić ramię.Napastnik niepuszczał. A o kogo?! warknął i znowu nią potrząsnął. O moją poprzedniczkę.Pracuję tu od wczoraj
[ Pobierz całość w formacie PDF ]