[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Będą się dalej rozchodzić.Zajmują się tym komputery i maszyny drukarskie.Tak się właśnie dziejew Ameryce: jeśli maszyny potrafią znalezć sposób, by cię wykorzystać,odnosisz sukces.Teraz już mnie mało obchodzi, czy interes się rozrasta,czy też kuleje.Dzieci już dorosły.Nie potrzebuję pieniędzy na fanaberie.Nie symbolizują dla mnie miłości.P.: A co dla Pana symbolizuje miłość?V.: Krówka-ciągutka na przykład.Również zaproszenie do wiejskiejchaty nad wodą.P.: Czy jest Pan teraz bogaty?V.: Znam dziewczynę, która ciągle zadaje ludziom to pytanie.Zakażdym razem, gdy to robi, opada mi szczęka.Moja matka powiedziałami, że jest to praktycznie najbardziej niegrzeczne pytanie, jakie możnapostawić.Tak się składa, że ta dziewczyna zawsze otrzymuje odpowiedz.Ludzie mniej więcej dokładnie opisują jej, ile są warci.Potem pyta, skądpochodzą te pieniądze i też jej to mówią.Dla mnie to brzmi tak, jakbyrozmawiali o najbardziej rozpasanej pornografii.W każdym razie mojebogactwo głównie pozostaje w formie praw autorskich, które są bardzocenne tak długo, jak komputery i maszyny drukarskie uważają mnie za swojego człowieka.Gdy zaś chodzi o gotówkę, nieruchomości i papierywartościowe, daleko mi do milionera.Nie wygląda na to, że kiedykolwieknim zostanę.Można się nim stać tylko dzięki zyskom z kapitału.A u mnienic się dużego nie kroi z tego tytułu.Jestem człowiekiem o skromnychdochodach.I co mi tam.Jak mówiłem, dzieci już dorosły i zawróciłoby sięim w głowach, gdybym teraz zaczął się uwijać, żeby one mogły zostaćmilionerami.P.: Przez tyle lat robił Pan coś, co zapewne uważał Pan za dobrąrobotę i dopiero ostatnio to zauważono.Jak się Pan czuje?V.: Nie czuję się oszukany.Zawsze miałem czytelników, nawet gdynie zarabiałem dużych pieniędzy na pisaniu.Moje książki wydawano wmiękkich okładkach i od początku otrzymywałem sympatyczne listy odludzi, którzy trafili na nie w sklepach jednostek wojskowych, na pocztach,w drogeriach czy dworcach autobusowych. Matka noc i  Canary in aCat-house ( Kanarek w kodami ) oraz  Syreny z Tytana wyszłynajpierw w miękkiej oprawie, a  Kocia kołyska została napisana z myśląo takim czytelniku.Holt zdecydował się wydać ją w twardej oprawie potym, jak zostały sprzedane prawa do wydania w miękkiej oprawie.Zdecydowałem się na to, bo mogłem dostać od ręki trzy tysiące dolarówza wydanie w miękkiej oprawie, a zawsze potrzebowałem gotówki, którejmi nie dawał żaden wydawca książek w twardej oprawie.Ale także zauważyłem, że moi rówieśnicy za swe książkiotrzymywali wielkie pieniądze i gorące pochwały i myślałem:  Cholera,muszę solidniej studiować sztukę pisania, bo myślę, że to, co robię, też jestcałkiem niezłe.Nikt nie recenzował moich książek.W tamtym okresie Esquire opublikował listę członków amerykańskiego świata literackiego zapewniając, że wymienili wszystkich autorów, a nawet tych najwyższegolotu.Nie znalazłem się na niej.Tę listę ułożył Rust Hills i kiedy go póznejpoznałem, powiedziałem mu, że niemal się pochorowałem przez jego listę,bo się poczułem podczłowiekiem.Odparł, że nie należało brać jejpoważnie. To był żart , stwierdził.A potem wyciągnęli z żoną wielkąantologię uznanych pisarzy amerykańskich publikujących po drugiejwojnie światowej i też mnie w niej nie było.Co mi tam.I tak dzięki obleśnym książkom w miękkiej oprawiebudowałem bazę wypadową.To społeczeństwo opiera się na wyzysku imożna mieć wszystko, co się chce, jeśli się stworzy bazę wypadową.Komputery moich wydawców zaczęły dostrzegać, że są zamawiane nowetransporty moich obleśnych książek i idą jak woda.Tak więc władzepostanowiły zobaczyć, co w nich jest.Wydawcy książek w twardychoprawach zwęszyli okazję.A reszta jest historią: Nagroda Guggenheima,profesury, wstęp do  U Elaine.W tym roku Allen Ginsberg i jazostaliśmy wybrani do Narodowego Instytutu Sztuk i Literatury, i Newsweek spytał mnie, co sądzę o dwóch takich czubkachwchodzących do tak szacownej instytucji.Odpowiedziałem:  Jeśli my niestanowimy elity, to nie wiem, kto nią jest.P.: Czy to  Rzeznia numer pięć była pierwszą Pańską książką wtwardej oprawie, która się dobrze sprzedawała?v.: Tak, była na drugiej liście książek  Literary Guild.A  Zniadaniemistrzów znalazło się wśród najlepszych książek wybieranych przez Literary Guild ,  Saturday Review Book Club i,3ook Find Club.I terazprzypominam Teda Williamsa: człapię na górę.P.: Czy Pańskie pisarstwo znacznie się teraz zmieni? V.: Cóż, po skończeniu  Rzezni numer pięć czułem, że wcale niemuszę już pisać, jeśli nie będę chciał.To był koniec pewnego rodzajukariery.Właściwie nie wiedziałem dlaczego.Sądzę, że kwiaty, gdy kwitną,mają pewną świadomość celu, któremu służą.Kwiaty nie prosiły się obycie kwiatami i ja nie prosiłem, by zostać mną.Pod koniec  Rzezninumer pięć czułem, że mój kwiat zakwitł, jakbym osiągnął kres,spełniłem powinność i to już wszystko.Na tym koniec.A potem mogęsobie sam wykombinować dla siebie misję.P.: Skoro właśnie wydano  Zniadanie mistrzów , to widaćpostanowił Pan jednak pisać po  Rzezni numer pięć.V.: No cóż,  Rzeznia i  Zniadanie były kiedyś jedną książką.Alesię całkiem rozdzieliły.Zupełnie jak koktajl złożony z warstw różnychalkoholi albo olej i woda: po prostu nie da się ich wymieszać.Dlategomogłem wyciąć  Rzeznię numer pięć i zostało mi po tym  Zniadaniemistrzów.P.: Co Pan się stara powiedzieć w  Zniadaniu mistrzów ?V.: Starzejąc się, staję się bardziej dydaktyczny.Mówię to, conaprawdę myślę.Nie chowam przekonań jak wielkanocnych jajekczekoladowych, żeby ludzie ich szukali.Teraz, jeśli dochodzę do pewnegoprzekonania, jeśli coś staje się dla mnie jasne, to nie osadzam go wpowieści; po prostu piszę esej najklarowniej jak potrafię.We wstępie do Zniadania mistrzów oświadczyłem dydaktycznym tonem, że nie umiemjuż żyć bez kultury i zdałem sobie sprawę, że jej nie mam.To, co w mojejgłowie funkcjonuje jako kultura, jest naprawdę kupą reklamówek; to niedo wytrzymania.%7łycie bez kultury może się okazać niemożliwe.P.: Większość postaci w  Zniadaniu sprawia wrażenie rozzłoszczonych i zdesperowanych, utknęli w sytuacjach bez wyjścia iwielu z nich popełnia samobójstwo.v.: Tak, samobójstwo jest sercem tej książki.To także kropka wostatnim zdaniu, która kończy wiele karier artystycznych.Wziąłem tękropkę, bawiłem się nią w książce i odłożyłem na półkę, ale pozostała nawidoku.Moja fascynacja nią i fascynacja wielu ludzi może byćdziedzictwem wielkiego kryzysu.Ten kryzys miał więcej wspólnego zamerykańskim charakterem niż jakakolwiek z wojen.Ludzie bardzo długoczuli się niepotrzebni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed