[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.129- Sam mówiłeś, że zielony.Takiego rozpoznać łatwo - odpowiedział zdziwiony Bartek.- A! Nie, to mercedes był zielony - wyjaśnił Marcin.- Ogona nie dostrzegłem i teraz się martwię, czywszystko widzieli.Bo on mnie wcale od razu nie puścił.Do tartaku mnie ze sobą zabrał i od ręki midechy pod wymiar pocięli.Pod te moje ikonki.Potem w samochód mnie z tymi dechami wsadził i dodomu kazał jechać.Dlatego tak pózno się zjawiłem.Półmieszkania mam teraz drewnem zawalone.- Dużo tych pieniędzy było? - spytałam.- Więcej niż poprzednio.Chałupę nie tylko z drewna mógłbym sobie postawić.Piętrową na dodatek.W ogóle nie rozumiem, jak oni mogą myśleć, że to na jaw nie wyjdzie.Nawet gdybym milczał jakgrób.Te ikonki na drewnie, co za nie niby zapłaciłem, chyba przez tysiąc lat bym malował.Chociażnajdroższe drewno mi dali.- No, pociecha z tego jakaś jest.Część materiałów za darmo masz i za robotę możesz się zabrać -poinformowała Marylka.- No właśnie.Nie zdążyłem wam powiedzieć, ale farby też dostałem.Dwa kartony, z firmowymnadrukiem tego, co mu poprzednio przelew wystawiłem.Alibi mi robią.- O podatku mówiłeś? - przypomniałam.- Jasne.Jak pies skamlałem, że Urząd Skarbowy mnie za długi wsadzi.Podobno jakiś sposób mają inie powinienem się martwić.Tak mi ten barłoga powiedział.Policzyłem sobie, tak orientacyjnie,dochody, które z tego przemytu wyciągają.- Marcin wyjął z kieszeni karteczkę.- Jak Krzysiekprzyjdzie, to wszystko wam przedstawię.Wyrzuciłam ich z kuchni, bo pózno już się zrobiło, obiad musiałam przygotować, a nie wiedziałam naktórą.Tak jak i Marcin liczyłam, że Krzyś na obiad przyjdzie.Ryby skończyłam smażyć, gdy Krzysztof do drzwi zadzwonił.Robił wrażenie zadowo-lonego. - Ogłoszenia sprawdziłem - rozpoczął Krzysztof, kiedy usiedliśmy z herbatą.- Osobi-ście w biurze ogłoszeń byłem i mieliście rację.Raz albo dwa razy w tygodniu ogłoszenia się takieukazują, że młode dziewczyny ze średnim wykształceniem i paszportem zatrudnią.Zgłoszenia na telefon.Ważne, że ogłoszenia ciągle ten sam facet daje i jego rysopis dostałem.- A co z moim bankiem? Był tam ktoś ze mną? - wypytywał Marcin.- Bo jednego w mercedesieprzyuważyłem i on mi na szefa patrzy.- Nawet dwie ekipy były - odpowiedział Krzyś.- Maciejewski na wymianę informacji się zgodził,ale sprawę pilotować chciał sam.Ja z ostrożności drugą ekipę za tobą posłałem i dobrze, bo to onimercedesa zauważyli i numery spisali.- Dawno się ostatnie ogłoszenie ukazało? Może by tam kogoś podesłać? - spytałam.130- Sam o tym pomyślałem i jedną policjantkę już mi wytypowali.Ogłoszenie jutro pójdzie i ona odrazu zadzwoni - wyjaśniał Krzysztof.- No więc, słuchajcie.Ja obliczenia zrobiłem i zaraz wam przedstawię.Wyszło mi na to, że oni tylkonadwyżki w zarobku na moje konto upłynniają.Resztę muszą w bagażu przywo-zić - rozpocząłMarcin, wymachując karteczką, którą z kieszeni wyjął.- Nie wiem, ile taka kokaina waży, alezakładam, że nie więcej niż woda.Proszek to jest i dużo ważyć nie może.Zobjętości mi wyszło, że najwyżej pięć kilo mogą dziewczynie do bagażu dołożyć.W detalu to dajejakiś milion złotych.W euro ćwierć tego, ale też sporo.Jeżeli jeden samochód jezdzi, to co najwyżejtrzy kursy w tygodniu robią.Na miesiąc spora kwota.No, ale koszty własne jakieś mają.Nie wiem,czy sami te narkotyki robią, czy od kogoś kupują.- Uważasz, że co tydzień jakiś facet z milionem w walizce do Polski przyjeżdża? - spytał zdumionyBartek.- Więcej ma tego.Co najmniej dwa miliony.Część na koszty idzie, resztę swoimi kana-łami legalizują.Jakieś pieniądze im jednak zostają i stąd te przelewy na moje konto.Z wyliczenia mizresztą wynika, że jeszcze kilku takich frajerów jak ja mają - wyjaśniał dalej Marcin.Telefon zadzwonił trzy razy i zamilkł.Dusza powiedziała mi, że to Lalka.Wypukałam jej numer, nieodchodząc na bok, żadnych bowiem informacji utracić nie chciałam.- Dobrze, że zadzwoniłaś - odezwała się.- Liczyłam, iż domyślisz się, że to ja.Zlepe komendyjesteśmy obie.Rozwiązanie pod nosem miałam.I ty też.Obie to widziałyśmy.- O czym ty mówisz? Jakie rozwiązanie? - spytałam zaskoczona. - Pamiętasz, że ci mówiłam.Ta dziewczyna świadomość straciła, jak jechała do Berlina.No, mówiłam ci przecież! - denerwowała się Lalka.- No, owszem.Ale co to ma do rzeczy?- A jak z kolacji wychodziliśmy, to dziewczynę do samochodu wnosili.No! Pamiętasz?O tę kolację z Brianem mi chodzi! Kiedy Markowi hamulce nawaliły.Oczami wyobrazni zobaczyłam scenę widzianą wówczas kątem oka i uznaną przeze mnie za rzecz bezznaczenia.Faktycznie.Sama widziałam, jak jakąś dziewczynę do zielonego mercedesa wnosili.Akilka godzin wcześniej widziałam, jak ta sama dziewczyna do pawiloniku przy  Borku wchodziła.Owłasnych siłach.- Krzysiu! - krzyknęłam, bo nic tak człowieka nie denerwuje jak własne skretynienie.-Wiem wszystko! - zaczęłam i rozłączyłam się z Lalką bez słowa.Opisałam widziane przeze mnie sceny.Dodałam stosowny komentarz.131- Zielony mercedes! - wykrzyknął Marcin po wysłuchaniu relacji.- To jest to! Za każ-dym razem występuje zielony mercedes.- Chyba przesadzasz.Z tego wyliczenia, które przedstawiłeś, wynika, że mercedesa to oni mogąsobie co tydzień kupować.Niby z czego wynika, że to ten sam samochód? - zaoponował Bartek.- Nie wiem.Może szef lubi zielone i ma kilka.Wolno mu - odparł Marcin.Po wysłuchaniu naszych rewelacji Krzysztof nagle wyskoczył z domu jak do pożaru.Tylko  Wrócę! zdążył krzyknąć, zanim go wymiotło.Spokojnie zajęliśmy się rozważaniem ujawnionych rewelacji i planami na najbliższą przyszłość.Byłam zdania, że od razu całej bandy nie zwiną i jakiś czas to jeszcze potrwa.Marcin miał się nazajutrz zgłosić do prokuratury i złożyć zeznanie na temat swojej dzisiejszejdziałalności.Marylka nadal prowadziła doświadczenia i codziennie rano spisywała wyniki.Do towarzystwa na jutro pozostał mi Bartek, który nie grymasił i żadnych protestów nie zgłaszał.Zdążyliśmy omówić wszystko wszechstronnie nim nastąpił wieczór.Przed pojawieniem sięKrzysztofa nikt nie wyrażał ochoty na powrót do własnego domu.Zebrani na razie nic jeść nie chcielii zwlekali, najwyrazniej na Krzysztofa czekając.Ten zjawił się dopiero tuż przed dziewiątą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed