[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W tej sytuacji obaj panowie Kamienieccy wspólnie pojechali do Stanów.Czekało ich dostatnie życie.Maciek skończył renomowaną uczelnię i podjął pracę naukową w dziedzinie neurologii, praktykując równocześnie w szpitalu.Czy wybór właśnie tej specjalności był wynikiem kontaktu z Konorskim, kiedy niczym królik doświadczalnyprzeszedł wszelkie możliwe badania? Trudno orzec.Samtwierdził, że nie był to impuls, a narastające z upływem latprzeświadczenie, że powinien się tym zająć.W każdym razienauka zaabsorbowała go bez reszty.Nigdy się nie ożenił, kiedy wreszcie dowiedział się przezCzerwony Krzyż, że Róża Kupidłowska-Podlaska nie żyje(nie miał pojęcia, że 22 lipca 1945 roku zabiło ją NKWD pospołu z rodzimą bezpieką), stracił ochotę na trwałe związki.Jego życie seksualne pozostaje dla mnie zagadką, w pamiętnikach subtelnie milczy, choć niewątpliwie jako mężczyznaprzystojny i bardzo witalny, mnichem nie był. Chyba jestem niezdolny do życia rodzinnego takąuwagę zapisał w chwili szczerości w jednym z tomów swoichwspomnień.Za to, jeśli tylko mógł, mnóstwo czasu spędzał razemz ojcem, swym mentorem, przyjacielem i mistrzem.Wspólne weekendy, wyjazdy turystyczne.Ciekawa to musiała byćpara wdowiec i stary kawaler.Może zresztą dokładniejszebadania wykryją jakieś mniej cnotliwe rozdziały ich życia.Ja ich nie szukałam.Wyglądało, że obaj całkowicie zerwaliz przeszłością.Przeszłość jednak o nich nie zapomniała.Pewnego letniego dnia roku 1963 do domu Jana Kamienieckiego w Wirginii zapukał nieznajomy mężczyzna.W pierwszejchwili mój pradziadek zastanawiał się, czy w ogóle go przyjąć, choroba nowotworowa nieubłaganie postępowała.Ostrefale bólu tylko na krótki czas głuszyła morfina.Ale przyjął.Gość, szczupły, wysoki, drobnokościsty, chociaż mógł liczyćnajwyżej 45 lat, przypominał Janowi postać z dalekiej przeszłości.Przedstawił się jako Nicholas Darlington i zaczął bezdłuższych wstępów. Dziękuję, że zgodził się pan mnie wysłuchać.Sądzę,że dysponuję odpowiedziami na wiele kwestii, które nieprzestawały pana nurtować od lat.Domyślam się jak bardzozadręczał się pan pytaniem, kto złamał panu karierę, kto zapomocą fałszywki przekreślił dorobek waszej komórki przyMI 6, przyczynił się do śmierci Sikorskiego i w efekcie dotego, że świat po drugiej wojnie wygląda jak wygląda? Dziśmogę to panu powiedzieć. Kim Philby ubiegł jego informację ojciec. Skąd pan wie? przybysz był wyraznie zdumiony. Domyślałem się tego od lat.Już w trakcie wojny pojawiały się podejrzenia co do jego osoby.Niestety, zbyt wieluważnych ludzi go chroniło.Niedługo po mojej dymisji awansował podobno na szefa komórki kontrwywiadu zajmującejsię Rosją.Dowiedziałem się o tym od przyjaciela.Przeraziłomnie to.Byłem już w Stanach, zajmowałem się czym innym,ale wysyłałem do kierownictwa SIS anonimowe sygnały natemat moich podejrzeń i wyniki moich poszukiwań.Chybanikt nie potraktował ich serio.Próbowałem zwracać się doAmerykanów.Zero zainteresowania. Bez przesady.Pańskie uwagi analizowano z całą starannością.Od 1951 roku, kiedy dzięki naszym naciskomzwolniono Philby ego ze służby, nie bardzo mógł szkodzićZachodowi. Ale nigdy nie został złapany?Darlington westchnął. Minister Macmillan, pózniejszy premier, sprawił, żew 1956 roku przywrócono drania do pracy w SIS.Na szczęście z ograniczonymi kompetencjami.Dostał podrzędną placówkę w Bejrucie.Po ucieczce na Zachód Anatolija Golicy-na stało się jasne, że Kim był trzecim obok Burgessa i Mac-leana ruskim kretem w MI 6.1 de facto przyznał się do tegoswemu zwierzchnikowi.Ten jednak, zamiast go zatrzymaćalbo po prostu rozwalić na miejscu, pojechał po instrukcje doLondynu.W międzyczasie KGB wywiozło Kima z Libanupod pokładem statku Dołmatow i dostarczyło do Odessy,gdzie powitano go niczym zwycięskiego wodza wracającegodo ojczyzny.Piękne, prawda? I pan mi to wszystko mówi? Przecież zgaduję, że teinformacje mają klauzulę top secret.Robi to pan dlatego, żewkrótce umrę? Sprawa Philby ego została zamknięta.A trochę prawdypanu się należy.Poza tym mam pewne rodzinne zobowiązania.Kiedy nazajutrz przyjechał Maciej, jego ojciec zwierzyłmu się, że już od pierwszej chwili rozpoznał swego gościa. Jestem pewien.Nicholas Darlington to był MikołajDobrolubow.Malutki chłopiec, którego udało się w porę wywiezć ze Związku Radzieckiego.Dzięki Ci, Boże.Koło sięzamknęło.Mogę spokojnie odejść.Nasz pradziadek umarł w parę miesięcy pózniej.Na pogrzeb przybył Nicholas Darlington z żoną, piękną kobietąz domieszką indiańskiej krwi, w mocno zaawansowanej ciąży.Wymienili z dziadkiem numery telefonów i adresy.Nickmieszkał w miejscowości Fort Meade w stanie Maryland
[ Pobierz całość w formacie PDF ]