[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. I mnie ta wieść dochoói.Więc zbieraj się i staw im, braciszku, czoło! rozkazałJagiełło. A też dobrze byłoby i w Nowej Marchii zabiec drogę Krzyżakom.Więc niechajpan z Maszkowic przejóie Wisłę mówił dalej król. Niewielkać to rzecz, jesteśmy nie opodal Torunia, a tu Wisła nie tak szeroka podchwycił Zyndram, a oczy mu poweselały.I wszyscy jakoś poweseleli po tej naraóie.Król rozchmurzył czoło i mówił: Braciaszki, panowie radni, najmilsi rycerze, aż mi lżej po tej naraóie z wami!I wszyscy jakoś nieco uspokojeni rozeszli się z myślą o nowej walce.ta or sa iPo bitwie pod Grunwaldem tylu było rannych, zwłaszcza wziętych do niewoli Krzyżaków,że Sala z rozkazu Jana z Tarnowa musiała odjechać z nimi w głąb kraju. Szukaj jakiegoś bezpiecznego schronienia, posuń się ku dołowi Wisły.Tu ani jadła,ani wygody mówił jej opiekun.Sala byłaby rada dowieóieć się czegoś o bracie i o Sienisze, lecz rozkazu trzeba byłosłuchać.Sama też wieóiała, że zwycięzcy nie potrzebują jej starań, a ranni żądni są baróowypoczynku. Góież może im być lepiej niż w Bobrownikach? pomyślała.I rozkazała wozom, by się w tę stronę skierowały.t t i szka (tu daw.) przebywać, zatrzymywać się.zuzanna orawska Na zgliszczach Zakonu 55Wszyscy ranni, nie wyłączając jeńców krzyżackich, uważali ją za anioła opiekuńczego,najwięcej wszakże wóięczność tę okazywał Karol, książę Fryzlandii.Od chwili jak przy-szedł do przytomności, wypowiadał wyrazy poóięki, których wprawóie Sala nie rozu-miała, po sposobie jednak wyrażania, po głosie pełnym modlitewnego dzwięku, a przedewszystkim po spojrzeniu, domyślała się ich znaczenia.Nakazywała mu milczenie, które,jako ciężko choremu, koniecznie było potrzebne.Sama też unikała go i nieraz óień całynie zbliżała się do jego łoża.Wtedy Bonifacjusz, który nauczył się nieco mowy polskiej,zbliżał się i błagał, żeby choć na chwilę przyszła do jego wychowańca.Tak książę, jak jego opiekun, mięóy sobą rozmawiali w ojczystym swym języku, doporozumiewania się z otoczeniem i Salą używali mowy niemieckiej, której umyślnie sięwyuczyli przed udaniem się do Malborka.Sala przy częstych stosunkach z najezdzcami z konieczności rozumiała tę mowę, starałasię nawet o jej poznanie, mówiąc: Trzeba przecież wieóieć, co oni mięóy sobą szwargocą, jakie knują zamiary, abyłatwiej się od nich uchronić.Od biedy mogła się nawet rozmówić niemiecką mową, używała jej jednak tylko z ko-nieczności, a przy porozumieniu się tak z innymi, jak z księciem Fryzlandii, mówiła zawszepo polsku.Po przybyciu do Bobrownik dała najlepszą, choć niewielką izdebkę dla Karola i Bo-nifacjusza. Najciężej chory, potrzebuje najlepszej wygody.Więc chociaż sama nie zawsze się ukazywała, dbała, żeby gościom jej nie zbywało naniczym.A gości była moc.Zameczek bobrownicki nie mógł wszystkich pomieścić.Wieluumieściła w chatach chłopskich.Przybora miał tyle do roboty, iż mimo całej czci, jaką nosił w sercu dla swej młodejpani, powtarzał: Jak dalej tak pójóie, człowiekowi sił nie stanie! A mniejsza o siły, ale całe Bo-browniki pójdą na leki i jadło dla tych gości.Zjeóą je, ze szczętem zjeóą! I żeby tojeszcze swoi, aleć to Niemcy i zbieranina z całego świata, co nawet luókiej mowy nierozumieją dodawał.Przy czym wykrzywiał się pociesznie, przekręcając jeszcze pocieszniej zasłyszane odonych obce wyrazy.Obawy wszakże, że całe Bobrowniki zjeóą owi goście, były płonne.Wieść bowiem o przybyciu całego obozu rannych rozeszła się po okolicy.Zaraz też z są-siednich wiosek zaczęły się zgłaszać jejmoście, a która bogatsza, przewoziła do siebie pokilkunastu, inne zabierały choćby dwóch czy jednego, mówiąc: Jeżelić óieóiczka Bobrownik może mieć koło rannych staranie, pokażę, że i ja na%7łabieńcu to samo potrafię!A inne znów mówiły: Może tam mój syn, godnie pocięty, znajóie u obcych opiekę& Albo i mój małżonek& Albo brat, ojciec dodawały inne.Boć przecie każda miała kogoś ze swoich bliskich na tej srogiej wojnie, na którą ktojeno mógł dzwignąć topór czy oszczep, pośpieszył, ostawiając na głowie niewiast starunekkoło gospodarstwa i całego mienia.Tak więc Drobin, Raciąż, Bieżuń aż po Wkrę z prawej strony do Raciąża i dalej, a zaWisłą po lewej stronie do Osięcin, a niżej za Duninowo, Gąbin aż do Wyszogrodu, wszę-óie pełno było wylizujących się z ran swych chorych.Wszęóie doznawali gościnnościi opieki.W niejednym z rannych poznawano krewniaka, a i wcale bliskiego sobie, wtedynie było końca radości i wypytywaniu o przygody wojenne.Swojacy, jak tylko mogli dzwignąć się o swoich siłach, pośpieszali do swoich sie-óib, aleć było dużo Litwinów, którzy, jakkolwiek tęsknili do swoich lasów i domowychprogów, nie mogli jeszcze tak od razu w tak daleką puszczać się drogę.Ile że listopad,nie czekając świętego Marcina, sypnął śniegiem, a i mrozem postraszał.Z konieczno-ści musieli pozostać, a długie wieczory przy buchającym ogniem kominie nie cniły sięnikomu.WierzeniaNiewiasty i óiewczęta przędły, przygodni goście opatrywali oszczepy, wiązali sieci,śpiewali pieśni, powiadali o wojnie, to o zwyczajach litewskich i nawzajem uczyli się, jakzuzanna orawska Na zgliszczach Zakonu 56też to żyją nad Wisłą.%7łmuóini, że to jeszcze w pogaństwie żyli, nie mogli się wyóiwić,że Bóg jeden, którego nad Wisłą wyznają, mocen jest nad wszystkich i wszystkiemu radędaje, kiedy u nich tyle bogów i do każdego trzeba się udawać, chcąc sobie jakąś łaskęwyprosić.Najwięcej zaś nie mogło im się pomieścić w głowie, że ten Bóg, wziąwszy nasiebie postać człowieka, dał się umęczyć z wielkiej miłości dla luói i luóiom też wzajemkazał się miłować.I oto wśród tych gawęd padło pierwsze ziarno wiary, która potemz wielką gorliwością na całej %7łmuói się rozroóiła.A jak w pieśniach óiewczęta niedały się wyprzeóić i ucząc się żmuókich, pouczały swych gości tych, które nad Wisłąśpiewają, tak znów w opowiadaniu o świętej wierze starsze kobiety były niewyczerpane.Po powrocie spod Malborka i ojcowie roóin, i synowie ściągać do dom poczęli.Wielusię nie doliczono, ale przybyli upewniali, żeć ich wióieli żywych, jeno że albo się góiena %7łmudz lub Litwę podczas odwrotu Witolda dostali, albo liżą się z ran jeszcze.Wtedyniewiasty z radością tego słuchały, pomnąc, iż mówiły: Może tam góie opiekę znajóie&I z większym jeszcze staraniem opiekę przygarniętym świadczyły
[ Pobierz całość w formacie PDF ]