[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Postanowiłzatem zaprosić go na posiłek do siebie, gdzie wygodna jadalnia wychodziławprost na dziedziniec z fontanną.Harpokraq'usz wyglądał na zadowolonego ze spotkania.Przybył domiasta, oświadczył zdyszanym głosem, żeby donieść o popełnieniuprzestępstwa, a przez cały ranek odsyłano mnie z jednego urzędu dodrugiego jak jakąś szaloną niewiastę", ale nie udało mu się zainteresowaćsprawą na tyle wysoko postawionego urzędnika, żeby miało to jakiekolwiekznaczenie.- Wszyscy są na hipodromie, żeby popatrzeć, jak płoną chrześcijańskieksięgi - wyjaśnił Eliusz.Choć strasznie82chciał wiedzieć, o jakie przestępstwo chodzi, pozwolił mu dochodzić dotego stopniowo przy smacznym jedzeniu i soku morelowym, po któryspecjalnie posłał do sklepu, ponieważ jego gość nie pijał wina.Opowieść zaczęła się od tego jak ciężko, jak ciężko" jest przybywać domiasta bez Serenusa.Kilkakrotnie Har-pokracjusz przerywał narrację ipociągając spazmatycznie z kielicha swój serent, powstrzymywał łkanie.Kiedy podano owoce, był już tak blisko wyjawienia natury owego prze-stępstwa, że Eliusz dosłownie siedział na brzeżku sofy.-Nie mówiliśmy o tym wiele, trybunie, ale Serenus posiadał, że się takwyrażę, inne jeszcze zródła dochodów i inne interesy poza dostawami dlawojska oraz kolekcjonowaniem starych ksiąg.Szczególnie jedną z tychspraw utrzymywał w tajemnicy przed wszystkimi.- Harpokra-cjusz oparłsię na łokciu, oddychał tak ciężko, że pląsające amorki wyhaftowane najego tunice ożyły, jakby miały za chwilę wyskoczyć z tkaniny.- Już wpierwszych latach pobytu w tym kraju zaczął nabywać ziemię nawzgórzach, w miejscach zupełnie jałowych, i wszyscy uważali, że chodzimu o wyeksploatowane kopalnie, albo raczej że rozum mu odebrało odupału.Tymczasem on dobrze wiedział, co robi i jak.Był jednym z tych,którzy potrafili odcyfrować stare inskrypcje i odczytywać tę krainę jak mapę.Na dodatek, mapę dotyczącą skarbów.Harpokracjusz spojrzał ciekaw, jakie wrażenie jego opowieść wywarła nagospodarzu, ale Eliusz milczał.Siedział na sofie ze skrzyżowanymi nogamizapatrzony w miedziany dzban, który tak samo odbijał światło jak tamten wdomu Anubiny.- No tak, trybunie - mówił dalej mężczyzna - nie ma83potrzeby mówić o tym historykowi, skoro wszystkim wiadomo, że odpoczątków Egiptu królowie oraz królowe byli chowani, przenoszeni iponownie chowani przez kapłanów, tak żeby zmylić złodziei.Dośćpowiedzieć, że Serenus wszedł w posiadanie tekstów, które dostarczyły muwskazówek.Wyjeżdżał więc na jakieś dwa tygodnie lub na cały miesiąc, zosłami i mułami, i nie wracał tak długo, że jego przyjaciele ze mną włączniezaczynali uważać go za zaginionego albo wręcz martwego.Nie sypiałemnocami dręczony niepokojem.A potem pojawiał się, podrapany izaniedbany, utrzymując, że był w jakiejś odległej wiosce czy zapomnianymsanktuarium w poszukiwaniu książek.I tyle.Ale - Harpokraq'usz zniżył głosi chociaż byli w jadalni sami, zmusił Eliusza do wytężenia słuchu - jawiedziałem, czego szukał.Odnalazł bowiem królewskie grobowce i rył wziemi, otwierał jeden za drugim, bez niczyjej pomocy, bez świadków, łamałpieczęcie, rozbijał zamurowane wejścia, wczołgiwał w wąskie przejścia.Sam mi to powiedział.Mówił, że musiał robić to wszystko sam, w tamtejdziczy nie mógł nikomu zaufać.o, był bardzo dzielny, nie sądz, że jego lękprzed wodą uczynił go tchórzem. Tymi rękoma brałem złote naszyjniki inapierśniki boskich władców", mówił, pokazując mi swoje piękne dłonie.Wyobraz to sobie.Z sercem w gardle mój biedny Serenus, czujny nanajlżejszy odgłos z zewnątrz, prześladowany przez koszmary, bo jeślipopełnia świętokradztwo, to zasługuje na przekleństwo zmarłych.Eliusz słyszał już opowieści o ukrytym złocie, kiedy wylądował w Delciez Pierwszym Elitarnym Oddziałem Jazdy i nie do końca w nie wierzył.Jedyne, co widział, to znalezioną w kryjówce niewielką liczbę złotychmonet wybitych84przez rebeliantów w Aleksandrii, które jego jednostka przeznaczyła nawybudowanie ołtarza poświęconego Bóstwu Opiekuńczemu LuduRzymskiego.- No cóż - odezwał się - i co się stało z tymi skarbami?-O.- Harpokracjusz sięgnął po garść drylowanychdaktyli i zaczął je pogryzać.- Wiele się połamało, zostało przetopionychalbo sprzedanych, albo użytych na łapówki i ochronę.Tym razem Eliusz wbił w niego baczny wzrok.- Ochronę tam na wzgórzach czy w mieście?" Jak możesz pytać, trybunie? Jedno i drugie.Takie obowiązują tuobyczaje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]