[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dla mnie to najgorsza chwila te-go dnia.Wracam na parter i oglądam pierwszą część czarno-białego filmuz Humphreyem Bogartem, gdzie aktor występuje w charakterze wil-ka morskiego, który odgrywa ważną rolę w wygraniu wojny na pół-nocnym Atlantyku.Jednak o piątej odsyłają nas wszystkich do cel,tak że nigdy już się nie dowiem, czy to Niemcy, czy Amerykanie wy-grali ostatnią wojnę.5.20 po południuMam niezapowiedzianą wizytę dwóch starszych rangą funkcjonariu-szy więziennych, Scanella i Greena.Trzeba powiedzieć, że większośćspotkań w więzieniu jest niezapowiedziana; nikt tu nie telefonuje z gó-ry, żeby umówić termin spotkania przez sekretarkę.Panowie są za-niepokojeni, że przestałem wychodzić po południu na spacerniak, abyprzez czterdzieści pięć minut zaczerpnąć świeżego powietrza i rozru-szać się.Dotarła do nich pogłoska, że ostatnim razem groził mi wię-zień i dlatego zostaję w celi.Opowiadam im, co się zdarzyło na dzie-dzińcu, ale dodaję, że nie powiem, jak się nazywa ani jak wyglądamłody łobuz.Wychodzą dwadzieścia minut pózniej z pustymi kart-kami, bez sprawozdania.Pytam Tony'ego, co by się stało, gdybym im podał nazwiskadwóch winowajców.- Jeszcze dzisiaj zostaliby przeniesieni do innego więzienia - odpo-wiada Tony.- Czy nie łatwiej byłoby mnie przenieść? - sugeruję.- Na Boga, nie - rzecze Tony.- To by wymagało odrobiny wy-obrazni, nie mówiąc o zdrowym rozsądku.124 6.00 wieczoremKolacja.Duszone jarzyny i lody owocowe na patyku.Lody pyszne.6.43 wieczoremDo mojej celi przychodzi Fletch i próbuje mnie przekonać, że moimobowiązkiem jest podać nazwiska chuliganów, którzy grozili mi naspacerniaku, bo jeżeli tego nie zrobię, to wkrótce powtórzą to samowobec kogoś innego, kto nie potrafi się obronić.To słuszny argument,ale odpowiadam, że gdybym podał Scanellowi i Greenowi nazwiskatamtych, to nazajutrz tytuły w gazetach by oznajmiały:  Archer pobi-ty na spacerniaku",  Archer domaga się superochrony",  Szczupłypersonel więzienny pracuje w nadgodzinach, żeby ochronić Archera", Archer donosi klawiszowi na więznia".Nie, dziękuję, mówię Flet-chowi, raczej posiedzę w celi i popiszę.Wzdycha i wychodząc, zosta-wia mi swój egzemplarz gazety  Daily Telegraph".Co za luksus zagłę-bić się w gazecie liczącej siedemdziesiąt dwie strony, choćby wczoraj-szej.Pożeram każdą stronę.Tematem dnia są wyniki sondażu przeprowadzonego na zlecenie Telegraph" przez youGov.com, świadczące o tym, że chociaż IainDuncan Smith plasuje się za Kenem Clarke'em od 40 do 60 punktóww ogólnokrajowych badaniach opinii publicznej, to ma znaczną prze-wagę wśród członków partii.Wydaje się, że sytuacja konserwatystówjest bez wyjścia.Jedyna osoba, która może podążać do urny wybor-czej, śmiejąc się do rozpuku, to na pewno Tony Blair.7.08 wieczoremOdwiedza mnie Paul, roznosiciel herbaty - dzięki tej funkcji może sięwłóczyć po więzieniu, podczas gdy reszta nas  siedzi pod celą".Oznajmia, że ma mi coś do powiedzenia, więc biorę do ręki notes, sia-dam na brzegu łóżka i słucham.Paul jest słusznego wzrostu i dobrej wagi i wygląda na faceta, którydałby sobie radę w bójce.Zaczyna od tego, że dopiero co skończyłkurację odwykową w ośrodku księżnej Diany w Norfolku dla narko-manów.Leczono go z uzależnienia od heroiny osiem miesięcy.Odrazu pytam, czy uważa się za w pełni wyleczonego.Paul siedzi, mil-125 cząc, i nie odpowiada na moje pytanie.Najwyrazniej nie po to przy-szedł do mnie, żeby o tym mówić.Potem tłumaczy, że w trakcie ku-racji polecono mu napisać obszerną samoocenę i pyta, czy zechcę jąprzeczytać, lecz nalega, żeby nikt na oddziale nie dowiedział się, cozawiera.- Nie zawracałbym ci tym głowy - dodaje - gdyby nie to, że kilkuwięzniów na tym oddziale miało podobne doświadczenia, i wcale niesą to ci, po których byś się tego spodziewał.- Nie mówi nic więcej iwychodzi.Gdybyście się natknęli na Paula w pobliskim pubie, pomyśleliby-ście, że to dobrze prosperujący biznesmen z klasy średniej (znalazłsię w więzieniu za oszustwa z kartami kredytowymi).Jest inteligent-ny, elokwentny i pełen wdzięku.W gruncie rzeczy nie wygląda na in-nego niż my wszyscy, ale niby dlaczego miałby wyglądać inaczej? Niechce, żeby ktoś znał jego przeszłość; nie mówię o jego  przeszłościkryminalnej".Ledwo zamykają się za nim drzwi celi, zaczynam czytać spisaną je-go własną ręką relację.Miał szczęśliwe dzieciństwo do szóstego rokużycia, kiedy jego rodzice się rozwiedli.Dwa lata pózniej matka wy-szła powtórnie za mąż.Potem on i jego bracia dostawali regularniew skórę od ojczyma.Jedyną osobą, do której miał zaufanie, był wu-jek, który się z nim zaprzyjaznił i okazał się pedofilem.Tej drugiej re-welacji nie włączyłbym do fabuły powieści, gdyż okazuje się, że ówwujek siedzi obecnie w bloku drugim, skazany za czyn lubieżny namłodocianym.Obaj mężczyzni widują się przez siatkę ogrodzeniaprzedzielającego dziedziniec podczas popołudniowych spacerów.Paulnie wie, co by zrobił, gdyby kiedyś stanął twarzą twarz z wujem.Wswojej spowiedzi ani razu nie eksponuje tego jako usprawiedliwieniaswego przestępstwa, ale zauważa, że syndrom molestowania dzieciczęsto występuje u więzniów odsiadujących długoletnie wyroki.Trudno mi się z tą myślą pogodzić, gdyż sam miałem beztroskie dzie-ciństwo.Jednak postanawiam spytać Fletcha, czy Paul: a) mówi praw-dę, b) czyjego ogólna ocena jest słuszna.Kiedy w końcu zapytałem o to Fletcha, jego odpowiedz mnie za-szokowała*.* To zdanie zostało dodane w dwa tygodnie pó napisaniu pierwotnego tekstu.126 10.00 wieczoremOdczytawszy dwukrotnie relację Paula, zabieram się do sterty naj-nowszej korespondencji - trochę ponad sto listów - która dodaje miotuchy, topniejącej w momencie, gdy włączam program czwarty nawiadomości o dziewiątej i dowiaduję się, że na razie nie zanosi się naprzeniesienie mnie z tej piekielnej dziury.11.00 wieczoremOtwieram książkę Johna Grishama  Wspólnik" i udaje mi się prze-czytać siedem rozdziałów do momentu zgaszenia światła tuż po pół-nocy.Trudno uwierzyć, ale nie ma rapu. Dzień trzynastyWtorek, 31 lipca 20015.55 ranoDziś budzę się jeszcze przed wilczurami.Wreszcie wpadłem na to, dla-czego tak głośno ujadają.Bo jedzą to samo, co więzniowie.Piszęprzez dwie godziny.8.00 ranoKończę pudełko płatków kukurydzianych i wypijam do ostatniej kro-pli mleko, z nadzieją że moje zamówienie w kantynie zmaterializujesię za kilka godzin.Ubieram się.Mogę zapiąć pasek o jedną dziurkęciaśniej - pewno straciłem kilka funtów wagi, ale nie mam żadnego in-nego sposobu, żeby to sprawdzić.9 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed