[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chodził za nią jak pies i stawiał dziewczynom wszystko, na co tylko miały ochotę.Po jakimś czasie przyszedł Brandon i przez kilka minut rozmawiał z Caroline na boku.Kiedy się oddalił, uśmiechała się promiennie i oczy jej błyszczały.Była wyrazniepodekscytowana perspektywą nowego związku, na etapie, na którym świat wydaje się piękny.Mia cieszyła się za nią.Caro zasługiwała na szczęście, zwłaszcza po swoim ostatnim związku.Może Brandon okaże się tym jedynym.O drugiej w nocy Mia padała już z nóg i była wyraznie wstawiona.Ponieważ przyjaciółkazamierzała wrócić do domu z Brandonem, Mianie widziała powodu, żeby zostać w klubie dłużej.Odciągnęła Caroline na stronę i powiedziała jej, że wychodzi.Chessy i Trish tańczyły w tłumiena parkiecie; zamierzały zostać do rana, a poza tym każda z nich była zajęta swoim facetem.Nawet nie zauważyłyby zniknięcia Mii. Pójdę po Brandona i razem odprowadzimy cię do taksówki! zawołała Caroline,przekrzykując muzykę.Mia skinęła głową, a jej przyjaciółka zniknęła między stolikami.Chwilę pózniej wróciłaze swoim chłopakiem i wszyscy troje wyszli z klubu.Brandon przywołał jedną z taksówek, którestały na rogu, a potem otworzył przed Mią drzwi samochodu. Zadzwonię jutro do ciebie powiedziała Caroline, pochylając się, żeby zajrzeć dośrodka, gdy Mia już wsiadła. Uważaj na siebie i baw się dobrze odparła Mia.Caroline uśmiechnęła się i zatrzasnęła drzwi.Mia podała kierowcy adres i osunęła się na oparcie.Wciąż szumiało jej w głowie, choćostatniego drinka wypiła przed godziną.Usłyszała, że przyszedł do niej esemes.Było już podrugiej.Kto, do licha, mógł esmemesować o tej porze?Wyjęła komórkę z kieszeni, gdzie trzymała ją przez cały wieczór, i skrzywiła się, gdyzobaczyła kilkanaście nieodebranych połączeń.Były to telefony od Gabe a.I esemesy.Ostatnizostał wysłany zaledwie kilka sekund wcześniej. Gdzie jesteś?.Choć z samego tekstu nie wynikał ton pytania, oczami wyobrazni ujrzała wściekłegoGabe a.Dostała od niego jeszcze inne esemesy, w których pytał, gdzie jest i kiedy wróci dodomu.Niech to szlag.Miała do niego zadzwonić? Było już bardzo pózno albo bardzowcześnie.Najwyrazniej jednak nie spał i albo był wkurzony, albo się o nią niepokoił a możejedno i drugie.Postanowiła, że po powrocie do domu napisze do niego esemesa.Przynajmniej będziemogła go powiadomić, że już wróciła.Jazda trwała krótko, bo o tej porze na ulicach panował niewielki ruch.Po dziesięciuminutach taksówka zajechała na miejsce.Mia zapłaciła za kurs i wysiadła.Gdy stanęła nachodniku, zachwiała się na nogach.Taksówka odjechała i Mia ruszyła w stronę wejścia do budynku.I wtedy zobaczyłaGabe a.Na jego widok zaparło jej dech w piersiach.Poczuła przyspieszone bicie serca i odwypitego alkoholu zebrało jej się na mdłości.Stał przed drzwiami budynku, w którym mieszkała, i wyglądał na zdenerwowanego.Podszedł do niej szybkim krokiem.Miał zaciętą minę i niebezpieczny błysk w oczach. No nareszcie! wykrzyknął. Gdzie byłaś, do jasnej cholery? I dlaczego nieodpowiadałaś na telefony i esemesy? Masz pojęcie, jak się o ciebie niepokoiłem?Zachwiała się znowu, więc przeklinając, chwycił ją za ramię, żeby nie upadła. Zalałaś się w trupa zauważył z dezaprobatą.Pokręciła głową, bo wciąż nie mogła wydobyć z siebie głosu. N& nie wyjąkała w końcu. Ależ tak stwierdził.Zaprowadził ją do windy.Gdy do niej wchodzili, wyjął z dłoniMii klucz do mieszkania i wcisnął guzik z numerem piętra. Jesteś w stanie chodzić? zapytał, obrzucając ją szybkim spojrzeniem.Skinęła głową, choć nie bardzo wiedziała, jak zdołała to zrobić.Kolana jej się trzęsłyi poczuła, że zaraz zwymiotuje.Pobladła i na czoło wystąpiły jej kropelki potu.Gabe przeklął ponownie, gdy winda się otworzyła.Chwycił Mię pod rękę i zaprowadziłpod drzwi mieszkania.Wsunął klucz do zamka i przekręcił, a następnie wprowadził ją do środka.Zatrzasnąwszy drzwi, zaciągnął Mię do łazienki.W samą porę.Bo w końcu jej żołądek się zbuntował.Zdążyła pochylić się nad muszlą i zwymiotowała.Gabe ujął jej włosy i odgarnął do tyłu, trzymając je z dala od twarzy.Potem jedną rękąkojąco pogłaskał Mię po plecach.Gdy pozbywała się zawartości żołądka, nie odzywał się ani słowem była mu za towdzięczna.Potem odszedł od niej na chwilę, żeby zwilżyć ręcznik, i po powrocie otarł nim twarzi czoło dziewczyny. Co ty sobie myślałaś? zapytał w końcu. Przecież wiesz, że zle znosisz alkohol.Przytuliła się do niego i oparła czoło o jego pierś.Przymknęła oczy i odetchnęła głęboko.Marzyła tylko o tym, żeby się położyć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]