[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rozpaczliwie starała się dobraćodpowiednie słowa. Zima to nie brak koloru.Są przecież zimozielone roślinyo ośnieżonych gałęziach, a ich kolor podkreśla tylko piękno bieli.Kiedy zobaczyłamten szalik w sklepie na rynku, pomyślałam o tobie, ponieważ masz sukienkęw różnych odcieniach bieli, a zieleń ładnie by je podkreśliła, tak jak zielone roślinypodkreślają kolor śniegu.Zamieć po drugiej stronie jeziora ucichła.Zima popatrzyła na drzewa, a potemna szalik. To kolor gałęzi stwierdziła.Wyciągnęła rękę i przesunęła palcami potkaninie. Miękki. Meg ledwie śmiała oddychać. Uprzejmość mruknęła Zima,biorąc szalik i owijając nim szyję. Tak niespodziewana. Popatrzyła na Megoczami, których z pewnością nikt nie wziąłby za ludzkie. Dziękuję. Proszę bardzo, Zimo.Meg pomachała dziewczynce, zanim wsiadła do PNK, ale Zima nie odmachałajej.Kiedy odjechała nieco, na lód wyszła druga dziewczynka i wzięła ją za rękę.W drodze do Zielonego Kompleksu Meg zauważyła, że śnieg na poboczachunosi się w powietrzu jak łyżwiarki kręcące piruety na zmrożonej tafli jeziora. Rozdział 12Meg zaczęła niedzielę długim prysznicem i póznym śniadaniem.Resztę dniawypełniła zwykłymi obowiązkami, opieką nad Samem i swoją pierwszą imprezątowarzyską.Nastawiła pranie i obeszła z Samem cały kompleks.Kiedy ubraniawirowały w suszarce, po raz drugi obeszła z Samem kompleks.Gdy wróciła do siebiei składała czyste ubrania, Sam rozłożył się na podłodze w sypialni i nie chciał sięruszyć.Musiała przenieść go na rękach do klatki w salonie Simona, żeby zdążyć nafilm o kociakach, wyświetlany w świetlicy kompleksu.Na seans przyszły JenniWronia Straż i jej siostry, Julia Jastrzębia Straż, Allison Sowia Straż oraz Tess.Ustawiły krzesła i kanapę, tak żeby móc wygodnie sięgać po popcorn, orzeszkii ciasteczka z kawałkami czekolady, które przyniosła Tess, i Jenni włączyła film.Opowiadał o matkach płaczących nad córkami i córkach krzyczących na matki,o ojcach kłócących się z synami oraz o przyjaciołach udzielających wszystkim rad,o które nikt nie prosił.Na szczęście ostatecznie wszyscy śmiali się i ściskali.Meg niewiedziała, czy była to prawdziwa historia o prawdziwej rodzinie, czy też fikcyjna,z rodzaju tych, które nie zdarzają się w ludzkim społeczeństwie.Inni również niezrozumieli, o co chodziło ale byli zgodni co do jednego: w filmie nie było anijednego kociaka.Kiedy wróciła do domu, Sam nie spał i był gotowy do zabawy.Zjedli więckolację, pobawili się, a pózniej obejrzeli jeszcze jeden film, w którym naprawdęwystępowały kociaki i inne zwierzęta. Jeśli pozwolisz mi się dzisiaj wyspać, jutro rano będziesz mógł iść ze mną dopracy powiedziała Meg, zamykając na noc klatkę. Ale jeśli będziesz wył i budziłwszystkich, zostaniesz sam w domu.Sam zaskomlał smutno i przez chwilę Meg poczuła się jak potwór.Ale potemułożył się do snu, więc wróciła do siebie, umyła się, przebrała i natychmiast zasnęła.Następnego ranka z mieszkania Simona nie dobiegał żaden dzwięk żadneujadanie czy wycie.Meg, która przespała budzik, doszła do wniosku, że nieusłyszałaby nawet awanturującego się Sama, jednak kiedy wyszła spod prysznica,cisza wydała jej się złowieszcza.A jeśli nie zamknęła wczoraj porządnie klatki?A jeśli Sam się z niej wydostał i zły, że go zostawiła, zrobił coś, czego Simonobawiał się tak bardzo, że kupił tę klatkę?Pospiesznie wytarła włosy, odwiesiła ręcznik, założyła szlafrok i kapciei pobiegła do mieszkania Simona.Zadrżała z zimna, kiedy otworzyła kuchennewejście najwyrazniej o tej porze roku nie należy wychodzić z mokrymi włosamii w nieodpowiednim stroju nawet na klatkę schodową.Ale musiała sprawdzić, coz Samem ubierze się pózniej.Może Wilczek siedzi tak cicho, bo się zranił i nie jestw stanie wezwać pomocy? A jeśli zachorował? A jeśli&Zbiegła po schodach do salonu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]