[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej oczylśniły ostro w przyćmionym świetle, a ona sama rzuciłaEmmie dziwne, zaciekawione spojrzenie, wykrzykując: Był tu jakiś pan do pani!Emma stanęła jak wryta, a serce waliło jej jak młotem.Ojciec? Winston? Jakoś zdołali ją odnalezć! Nie bądz głupia!powiedziała sobie stanowczo.To prawdopodobnie DavidKallinski, który był już raz z wiadomością od matki, a paniDaniel nie widziała go, bo akurat nie było jej w domu.Tak, tona pewno David, stwierdziła Emma.Starała się, by jej głoszabrzmiał spokojnie. O, doprawdy? Czy podał swoje nazwisko? Nie, ale zostawił dla pani to pani Daniel wyjęłakopertę z kieszeni fartucha. Dziękuję pani powiedziała Emma, zdecydowaniestawiając nogę na stopniu schodów. Nie otworzy pani? spytała gospodyni, a jej rozczarowanie było tak wyrazne, że aż rozbawiło Emmę. Oczywiście, że tak odparła Emma z chłodnymuśmiechem.Z wdziękiem skinęła gospodyni głową. Proszęmi wybaczyć.Nie obdarzywszy już gospodyni spojrzeniem, Emma weszła na schody z radosnym sercem.Rozpoznała charakterpisma.Należał do Blackie'ego i nie miała zamiaru daćgospodyni satysfakcji, zobaczenia jej radości z otrzymania60listu od mężczyzny, który najwyrazniej nie był jej mężem",słynnym marynarzem Winstonem.Kiedy znalazła się wreszcie w pokoju, Emma rozerwałakopertę drżącymi palcami, szukając od razu podpisu.Tak, tobyl Blackie.Będzie czekał na nią w Brudnej Kaczce" dziśo piątej po południu.Emma opadła na łóżko i oparła głowęo poduszkę, zamykając oczy.Przepełniało ją obezwładniająceuczucie ulgi i szczęścia.Punktualnie o czwartej, kiedy stary zegar w hallu wybiłgodzinę, Emma zeszła po schodach i opuściła dom, zanimpani Daniel zdążyła zatrzymać ją wścibskimi pytaniami i nieskrywaną ciekawością.Na zewnątrz Emma była opanowanajak zwykle, ale od środka kipiała od oczekiwania na myśl0 ponownym spotkaniu z Blackiem 0'Neillem.Jakże za nimtęskniła! Dopiero teraz zdała sobie sprawę z dyscypliny1 samokontroli, które sobie narzuciła, by nie czuć przygnębienia ani samotności w Leeds.Była zdumiona, że do tegostopnia udało się jej zapanować nad emocjami.Była tak pochłonięta dojściem do celu i swoimi myślami, żenie zwracała zupełnie uwagi na spojrzenia zarówno kobietjak i mężczyzn rzucane w jej kierunku, kiedy szła szybkochodnikiem w stronę York Road i Brudnej Kaczki".W szarym wełnianym kostiumie, który naprawiła tak doskonale, żenie było wcale widać bardziej wytartych miejsc, wyglądaławspaniale.Kostium był znakomicie skrojony i w swej prostocieniezwykle elegancki.Długa spódnica była prosta aż do łydek,a stamtąd opadała do kostek dwoma fałdami.Uzupełniał jądopasowany żakiet z poszerzonymi ramionami i wąskimirękawami.Długie klapy i baskinka sięgająca od talii poniżejbioder nadawały mu niezaprzeczalny szyk nieczęsto spotykanyw tej okolicy.Kostium miał już pięć lat i w Londynie wydałbysię niemodny, ale nie w Leeds pochodził przecież od Wortha.Emma ubrała do niego niebieską jedwabną bluzkę odrzuconąjuż dawno przez OHvię Wainright.Wdzięczny biały koronkowykołnierzyk i mankiety bluzki wystawały lekko spod żakietu.Najednej z klap przypięła broszkę z zielonego szkiełka podarunek od Blackie'ego.Poza prostą srebrną obrączką należącąniegdyś do matki, którą Emma nosiła na środkowym palculewej ręki, był to jedyny klejnot".Białe siatkowe rękawiczkii czarna torebka ze skóry z szyldkretową rączką dopełniałycałości stroju.Emma była teraz w piątym miesiącu ciąży.Jej stan nie byłjeszcze dla wszystkich widoczny, chociaż ona sama dostrzegłajuż pogrubioną talię i biodra.Kostium uwydatniał naturalnywdzięk Emmy.Lśniące, zaczesane do tyłu włosy, pełne złotychblasków w świetle póznego popołudnia, podkreślały dodatkowo charakterystyczny czubek nad czołem.Tego popołudniaupięła połyskujące pasma na czubku głowy w zmodyfikowanykok, eksperymentując ze stylem, którego do tej pory nienosiła.Sprawiało to, że nie tylko wydawała się wyższa, alerównież dodawało jej to klasy.Krocząc żwawo po ulicachLeeds czuła się jakby odrodzona i każdy przechodzień wyczuwał tę jej radość.W pewnej chwili Emma uświadomiła sobie, że wyszła zawcześnie.Zwolniła kroku, nie chcąc dotrzeć do pubu przedBlackiem.Po przybyciu w sierpniu do Leeds wymyśliłahistorię, którą mu opowie.W tym okresie życia w Emmieniewiele było obłudy.Teraz jednak, gdy spodziewała siędziecka, była ostrożniejsza, a wrodzona nieufność potęgowałasię z dnia na dzień.Ostatnią rzeczą, której pragnęła, byłonagłe spotkanie z ojcem lub Adamem Fairleyem, do czegoprawdopodobnie by doszło, gdyby Blackie poznał prawdęi ruszył jej dzielnie na pomoc.Tak więc nieco mijając sięz prawdą wymyśliła historię trzymającą się nieco prawdy,wystarczająco jednak zwodniczą, by wprowadzić Blackie'egow błąd.Brzmiała ona przy tym zupełnie prawdopodobniei Emma idąc do pubu, powtarzała ją w myślach.Mała grupka pań z Armii Zbawienia, wyglądająca malowniczo w długich czarnych uniformach i kapeluszach, maszerowała z przeciwka York Road, śpiewając żarliwie i uderzającw bęben.Nie chcąc stać przed pubem i wysłuchiwać rytualnych już w sobotni wieczór rozpraw na temat zła związanegoz piciem, Emma od razu weszła do środka.Zawsze mogłapogawędzić z Rosie, jeśli Blackie jeszcze by się nie zjawił.Otworzyła ciężkie frontowe drzwi i przeszła przez wąskikorytarz cuchnący piwem i dymem tytoniowym.Zatrzymałasię na chwilę przed wewnętrznymi drzwiami wahadłowymi.Blackie już tam był.Jego glos wyróżniał się wśród gwarupanującego w środku.Emma przeszła przez drzwi i stanęłaz boku sali.Zobaczyła Blackie'ego w całej jego irlandzkiej wspaniałości, z czarnymi lokami opadającymi na opaloną twarz, roztańczonymi czarnymi oczami, błyskającymi białymi zębami.Jegourok podkreślał jeszcze blask płonących lamp gazowych.Pianista grał piosenkę Danny Boy", a Blackie stał obokniego dumnie wyprostowany, opierając się jedną ręką o pianino
[ Pobierz całość w formacie PDF ]