[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie chciała dodawać kolejnych dziwnych wydarzeń do listy spraw wymagającychustalenia.Niestety, oddech nie pomógł.Ziemia wciąż syczała, a z pnia sypały się skry.Czuć było zapach spalonego drewnai nadchodzącego deszczu.Kylie nie była pewna, czy jej się nie wydawało, ale miaławrażenie, że poczuła, jak odrobina energii uderzyła ją w stopy. To było upiorne odezwała się Della. Oj tak. Rany, prawie cię uderzyło! Ale nie trafiło. Kylie spojrzała na trzymaną w ręku komórkę i przypomniałasobie o Dereku. Cholera, gdyby nie pojawił się ten jeleń& To nieważne. Kylie chciała, aby tak było.Usłyszała stukot deszczu o liście, zanim jeszcze woda dotarła do jej skóry.Pociemniało tak, jakby nadeszła noc.Przyszła burza, która idealnie pasowała do jejnastroju.Ukryła komórkę w dłoniach, by nie zmokła, i ruszyła biegiem.Kilka minut pózniej, ledwie odrobinę zziajana i kompletnie przemoknięta, dobiegłado ganku Dereka.Della została w tyle.Kiedy weszła na stopień, przypomniała sobiecoś.Już raz przyszła tutaj, szukając Dereka, i ujrzała cały ganek we krwi.Myślała, żezostał zaatakowany i wdarła się do środka.Znalazła go& pod prysznicem.Miałaniezły widok, a gdy się ubrał, usiedli tutaj, oparli się o ścianę domku i rozmawiali.Dzielili się przemyśleniami.Zmiali się.Nie pamiętała, by kiedyś czuła się z kimś tak blisko jak wtedy z nim.Jak tomożliwe, że wszystko tak szybko się pomiędzy nimi zmieniło?Podeszła do drzwi i zapukała.Drzwi się otworzyły i stanął w nich Chris, wampir,z którym Derek dzielił domek. Cześć. Otworzył szeroko oczy i spuścił wzrok. Konkurs mokregopodkoszulka?Kylie spojrzała na siebie.Jej biała koszulka i cienki stanik były prawieniewidoczne.Skrzywiła się i zasłoniła piersi włosami. Czy jest Derek? Tak odparł wampir. Ale nie wiem, czy tu przyjdzie.Od powrotu siedziobrażony w swoim pokoju.Spojrzał przez ramię i zawołał. Derek, masz gości.Nie chcąc, by Chris się na nią gapił, Kylie odsunęła się od drzwi i stanęła przywejściu na ganek.Wciąż próbując zapanować nad biciem serca, odlepiłaprzemoczoną koszulkę od ciała i zaczęła nią machać, w nadziei, że ją trochę osuszy.Kilka minut pózniej usłyszała znajome kroki.Odwróciła się i spojrzała na Dereka.Z trudem opanowała chęć, by do niego podbiec i rzucić mu się w ramiona.Zrobiła krok w jego stronę i zatrzymała się.Gdyby ją odrzucił, bardzo by to jązabolało.===bVQ2UmsNPg5rU2IHY1NnUGRXbgxvCT9cblxuX2dXNgc=Rozdział 7Derek nerwowo przeczesał palcami włosy.Były teraz dłuższe, niż kiedy wyjeżdżał.I delikatniejsze.Pamiętała, jak wtedy odgarniała mu je z czoła i pragnęła zrobić toznów.Chciała wcisnąć przewijanie i cofnąć się do czasów, kiedy było po staremu.Kiedy między nimi było dobrze.Niestety, życie nie ma guzika przewijania. Hej. Wsunął ręce do kieszeni. Hej. Serce zaczęło jej mocniej bić i zabolało bardziej na jego widok.Starała się nie zwracać uwagi na takie rzeczy jak muskulatura jego ramion i to, jakkoszulka opina jego ciało.Gwałtownie wciągnęła oddech.Przestało padać, ale w powietrzu wciąż było czuć deszcz.Mimo to nie tłumił onzapachu, który kojarzyła z Derekiem.Przypomniała sobie o trzymanej w ręku komórce i spojrzała na nią. Przepraszam, że nie oddzwoniłem powiedział, zupełnie jakby sądził, że po to tuprzyszła. Wyłączyłem telefon, gdy pojechałem do Brita do szpitala.Skinęła głową, nie wiedząc, czy mu wierzyć, i poczuła, że coś ją ściska w gardle.Nie mogła jednak płakać.Nie teraz, nie tu. Gdzie pojechałeś po wyjezdzie z Wodospadów Cienia? zapytała. Miałem zadanie od Burnetta zawahał się. Raczej nie powinienem o tymmówić.To zabolało.Wiedziała, że pewnie mówił prawdę, ale był czas, kiedy raczej niemieli między sobą sekretów.Spojrzał jej w oczy.W zielonych tęczówkach lśniły złotedrobinki.Widziała w nich uczucia.Ból, zazdrość, zdradę, złość.Nagle dotarło do niej,że on czuje dokładnie to, co ona.Przez moment próbowała sobie wmówić, że nie miał prawa tego wszystkiego czuć,ale nigdy nie była dobrą kłamczuchą, nawet gdy okłamywała siebie.Lucas jąpocałował.Czuła coś do Lucasa, chociaż nie wiedziała dokładnie, co.Jak mogła sięteraz złościć na Dereka i nie zgadzać się na to, że on też ma prawo być zły?Zamrugała, a z każdą chwilą cisza stawała się coraz bardziej niezręczna. Przyszłam cię spytać o& Wyciągnęła przed siebie telefon, po czym opuściłarękę. Ale nagle sobie uświadomiłam, że nie musisz mi odpowiadać.Przepraszam,ja&Nie mogąc wykrztusić nic więcej, odwróciła się, by odejść.Złapał ją.Gdy tylko jej dotknął, natychmiast cofnął rękę.To także bolało.Czydotykanie jej było tak nieprzyjemne, że aż musiał się wzdrygnąć? O co mnie chciałaś spytać? Zmarszczył brwi. Co cię tak zdenerwowało? Nic.Nic mi nie jest. Znów ruszyła przed siebie. Cholera! Kylie! Stanął przed nią. Nie kłam.Czuję to, pamiętasz? Czujęwszystko, co ty czujesz, po dziesięciokroć.Naprawdę jesteś czymś zdenerwowana.Przyszłaś mi coś powiedzieć, więc powiedz.Zawahała się, po czym spojrzała na telefon Delli.Derek ją obserwował. Co& Zobaczysz. Znalazła zdjęcie i uniosła komórkę.Jego twarz wykrzywiła się w złości, a potem& Kurde. Przejechał ręką po twarzy. Nic się nie stało odpowiedziała Kylie. Uświadomiłam sobie, że nie musisz minic wyjaśniać.Naprawdę, przesadziłam.Chciała go obejść, ale znów ją złapał.Tym razem przytrzymał chwilę dłużej, nimzabrał rękę. Proszę, nie odchodz powiedział
[ Pobierz całość w formacie PDF ]