[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogło to wyglądać mniej więcej tak: Niemacie pojęcia, jaka niespodzianka czekała na nas po powrociez Włoch! Ta kobieta kompletnie oszalała na punkcie biednegoRoberta.On jej w żaden sposób nie zachęcał, ale takie niewyżytebaby zawsze wyobrażają sobie Bóg wie co.A tamta dziewczyna?To nic poważnego.Jakaś artystka, która tak się narzucałabiednemu Robertowi, że miał jej zupełnie dość!.Podnosiło to również jej własny status jako żony takatrakcyjnego mężczyzny.Mimo iż inne kobiety biły się o niego, onwracał do niej na każde jej skinienie.Tak to przynajmniejwyglądało z zewnątrz, natomiast nikt nie musiał wiedzieć o jegociągłych zdradach ani o jej bólu.Dopóki udawało się jej stwarzaćpozory, była górą.Musiałam oczywiście zapytać go o Helenę.Byłam ciekawa, costało się z moją główną rywalką.Dowiedziałam się, że Helena przyniosła do jego klubuwszystkie jego rzeczy, jakie kiedykolwiek u niej pozostawił,i wysypała je z hukiem na portierni.Znalazły się wśród nichnawet klapki, które nosił na pokładzie jej jachtu, i butywspinaczkowe, które nosił na pieszej wycieczce w SzwajcarskieAlpy, wykupionej przez nią dla nich obojga.Trzeba przyznać, żepodziwiałam Helenę za ten gest! Oczywiście nadal była na niegowściekła i uważała, że popełnia straszliwy błąd.Na razie niespotykała się jeszcze z żadnym innym mężczyzna, przynajmniejRobert nic o tym nie wiedział.Zauważył tylko z żalem: Pod jejstopami nie wyrośnie trawa!. Jeśli już mowa o trawie, to wolałabym, aby wąchała ją odspodu! zauważyłam z przekąsem. Jeśli chcesz wiedzieć,najchętniej zamordowałabym ją, bo jej nie trawię! Och, wy, kobiety! westchnął Robert tonem, w którympobrzmiewało wyrazne zadowolenie.Podobało mu się, żewzbudzał tak gwałtowne namiętności, nie tracąc przy tym zimnejkrwi. W każdym razie chwała Bogu, że nic ci się nie stało.Słuchaj, wysłałem ci coś pocztą, przyda ci się na wakacje.Potrzebujesz odpoczynku. Dziękuję! wycedziłam, kipiąc wściekłością.Chciał mnie poprostu spłacić, tak jak Rachel! Szkoda, że próbowałam skleić tęjego pieprzoną filiżankę.Pewnie teraz pierdział w łóżko Mary, aleciekawe, jak długo ze sobą wytrzymają, zanim znów zacznieplanować następne skoki na boki?Po rozmowie z nim zjadłam prawie całą paczkępełnoziarnistych ciasteczek w czekoladzie.Stojąc przy ladziekuchennej, pakowałam do gęby jedno po drugim, oblizujączapaćkane czekoladą palce.Wiedziałam, że zle robię, lecz niemogłam się powstrzymać.Chciałam po prostu się zapchać, by nicnie czuć i nie myśleć o niczym.Sięgałam właśnie po ostatnieciasteczko i zastanawiałam się, co by jeszcze zjeść, gdy rozległo siępukanie do drzwi.Były otwarte, więc do środka zajrzał Ned.Zarumieniłam się, jakby przyłapał mnie na czymś zdrożnym.Odniosłam jednak wrażenie, że nie zauważył mojego obżarstwa. Co porabiasz? spytał, całując mnie w policzek.Miał na sobie znoszoną, kraciastą koszulę, przy którejbrakowało dwóch guzików, spod niej wyglądała opalona na brązskóra brzucha. Dziękuję, wszystko w porządku! Zdołałam się jakośpozbierać. A co u ciebie? Poczęstuj się, zostało mi jeszcze jednociasteczko!Uśmiechnęliśmy się do siebie nawzajem i on wziął mniew ramiona, a ja co uznałam za zupełnie naturalne oparłamgłowę na jego piersi.Nie czułam przy tym dreszczykuerotycznego, lecz po prostu przyjemność z fizycznego kontaktuz kimś, kogo bardzo lubiłam.Przez cały ten okres miałam trudności ze snem.W mojejgłowie kłębiło się zbyt wiele sprzecznych myśli.Zmęczona,waliłam się na łóżko ciężko jak kłoda, ale już o trzeciej nad ranembudziłam się z zupełnie jasnym umysłem.Podczas bezsennychgodzin przewijało się przed moimi oczami całe moje życie,obnażając bezlitośnie wszystkie słabości.Coraz bardziejdoskwierało mi uczucie samotności i obawy o przyszłość.Najgorsza była wszechogarniająca i nieuniknionaświadomość, że Robert mnie nie chce i rozdział swego życiazwiązany ze mną uznał za zamknięty.Okazało się, że niedoceniłam trwałości jego związku małżeńskiego, który przedtemwykpiwałam.Pamięć o miłych chwilach przeżytych wspólnieprzyćmiła okrutna prawda, że gdy przyszło co do czego, wyciąłmnie po prostu ze swego życia jak nowotwór złośliwy.Samwyszedł z opresji bez szwanku ja natomiast czułam się rozdartawewnętrznie.Moje uczucia oscylowały od gniewu do rozpaczy, odnienawiści do samej siebie do rozczulania się nad sobą.Dlarównowagi próbowałam sobie przypomnieć, jaką rozkosz z nimprzeżywałam, ale to nie skutkowało.Czułam tylko ból odrzuceniai upokorzenie, jakie bywa udziałem ludzi zakochanych bezwzajemności.Podczas nieprzespanych nocy w myślachprzyznawałam Poppy rację cóż osiągnęłam przez to, żewycofałam się na wieś? W efekcie przez cztery bite dni czułamtaką chandrę, że objadałam się, aby ją zagłuszyć.Dopiero kiedybluzki przestały się dopinać, a gumki od majtek wrzynały sięw ciało, powiedziałam sobie, że tak dalej być nie może.Zdawałamsobie sprawę, że staczam się po równi pochyłej; czułam się nietylko niekochana, ale i niegodna miłości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]