[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kątem oka obserwowałulicę.Sunął w długim sznurze pojazdów, nieubłaganie zbliżając się do celu.Samochody znów się zatrzymały.Stanęli w korku.- Wysiądę tutaj - zdecydowała.- Ile się należy? - Wychyliła się do przodu, by spojrzeć na taksometr.Poczuł zapach perfum.Delikatny, subtelny, ulotny.Dokładnie taki jak ona.- Nie włączył pan licznika? - zdziwiła się.- Mówiłem pani, że zjeżdżałem już do domu - powiedział zawstydzony.- Dwadzieścia złotych wystarczy?- Tak, ale.- zająknął się.Chciał poprosić ją o numer telefonu, zapytać, jak ma na imię, zaprosić na kawę, ale dziewczyna właśnie wcisnęła mu w rękę banknot.Poczuł muśnięcie delikatnych palców i już jej nie było.W samochodzie unosił się tylko zapach perfum.Jechał przed siebie, co chwila zatrzymując się w korku.Zamiast widoku sunących wolno samochodów, przed oczami miał słodką twarz dziewczyny.Utkwiły mu w pamięci pełne ciepła oczy, nieśmiały uśmiech, zażenowanie, gdy musiała się ubierać w samochodzie.Porównał ją z kobietą, którą wyrzucił z taksówki tej nocy.Zacisnął zęby na wspomnienie odrazy, jaką w nim wzbudziła.Oddychał głęboko, by opanować emocje.Była to prostytutka, która za pomocą chusteczek odświeżających doprowadzała się do porządku przed wizytą u kolejnego klienta.Tamta nie przejęła się zupełnie, że obcy mężczyzna obserwuje ją w lusterku.Śmiała się drwiąco, przyłapawszy jego spojrzenie.Wszystkie kobiety to dziwki.Dokładnie takie same, jak jego była żona.Nic niewarte szmaty, żerujące na mężczyznach i rozkładające nogi przed każdym, kto zaszeleści banknotem.Ta dziewczyna była inna, poznał tood razu.Jeśli istniał Bóg, stworzył ją dla niego i postawił na jego drodze.Musi ją tylko odnaleźć.Bez trudu odtwarzał w myślach ich rozmowę.Miał doskonałą pamięć.Dziewczyna spieszyła się do pracy w Starym Browarze.Spodziewała się dostawy, więc musiała pracować w jednym ze sklepów.Ubrana była skromnie, ale elegancko, włosy związała w schludny węzeł, zrobiła dyskretny makijaż.Nie biega po sklepie bez pończoch, co musiało oznaczać, że chodzi o jeden z eleganckich salonów, które przywiązują wagę do wyglądu pracow-niczek.Od razu odrzucił banki, restauracje, kawiarnie i market.Do sprawdzenia zostało mu zatem kilkadziesiąt sklepów.Drobiazg, pomyślał z zadowoleniem.Zajmie to trochę czasu, ale wszystko, o co warto w życiu walczyć, wymaga poświęceń.xmartwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.Bardzo mi przykro z powodu Twojej mamy.Jestem pewien, że wróci do zdrowia.To silna kobieta.Niepotrzebnie tak się martwiłaś.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.Wygląda bardzo dobrze.Wyniki wracają do normy.Lada dzień wróci do domu.Obiecała sobie, że nie będzie czytać żadnych SMS-ów.Mimo to sprawdzała przychodzące wiadomości i odczytywała każdą z nich, traktując to jak karę.Za co? Nie wiedziała.Ale była winna.To jej wina, wszystkie te wypadki, które ją spotkały i które spotkały jej rodzinę.Gdyby nie ona, to by się nie wydarzyło.Xmartwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.martwe morze stoi wokół nas i nadziei brak na wiatr.Nie zwracając uwagi na dzwoniący telefon, popiła wodą dwie tabletki i zajrzała do lodówki.Resztka soku pomarańczowego, margaryna, musztarda, nic, z czego można by zrobić kanapkę.Właściwie nie jestem głodna, pomyślała.Z trudem dowlokła się do łazienki.Poruszała nogami jak automat, bez udziału woli.Gdyby nie to, że obiecała mamie odwiedziny, wcale nie wstałaby z łóżka.Tam czuła się najbezpieczniej, o ile było to jeszcze możliwe.Dryfowała na obrzeżach snu i mogła udawać, że jest bezpieczna, szczęśliwa i nie istnieje inny świat.Chciałbym być z Tobą.Troszczyć się o Ciebie i pocieszać.Na razie muszę stać z boku i czekać.Tylko od Ciebie zależy, co będzie dalej.Właśnie teraz powinnaś podjąć decyzję.Życie jest kruche i krótkie.Szczególnie widać to w chwilach takich jak ta, gdy uświadamiamy sobie, jak łatwo możemy utracić ludzi, których kochamy.Jakie kwiaty lubi Twoja mama?xNigdy wcześniej nie czuła się tak pozostawiona sama sobie.Ojciec wprawdzie przeprosiłją za swoje słowa, ale Julia nadal słyszała je w głowie.Miał rację, to jej wina.To przez nią mama wylądowała w szpitalu.Na szczęście za kilka dni wraca do domu.Julia też chętnie by wróciła, żeby się nią opiekować, ale bała się, że wtedy ten szaleniec może zacząć dręczyć matkę lub ojca.Nie miała odwagi spojrzeć im w oczy.Umieszczenie nekrologu w gazecie było podłością, ale wiedziała, że chodziło mu o nią, a nie o rodziców.Oni byli tylko środkiem do celu.Środkiem nacisku.Czego on ode mnie chce? - zastanawiała się.Prześladuje mnie tą chorą miłością ot tak, bez żadnego celu?Zajrzała do sali chorych.Mama jeszcze spała, a ojciec siedział obok łóżka i wpatrywał się w jej twarz.Julii znówstanęły łzy w oczach.Tata zawsze był ostoją spokoju i solidności, ale bez mamy wydawałsię samotny i zagubiony [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed