[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy tylko czegoś się dowiem, od razy zadzwonię.Obiecuję.Kiedy odkładała słuchawkę, zobaczyła swoje odbicie w szybie.Ciemna,niewyrazna postać kobiety w średnim wieku.Niespodziewanie poczuła, żezaczyna się użalać nad samą sobą.Przeprowadziła się tutaj, żeby zapewnićCassie bezpieczeństwo.Tylko tego chciała.Lepszego życia dla nich obu.Miała278 uczucie, jakby stała się obiektem jakiegoś perwersyjnego dowcipu.Już odnale-zienie zwłok było trudnym przeżyciem.Ale nie mogła sobie wyobrazić, że do-świadczy jeszcze większej tragedii.Zaczęła płakać.Tym razem nie z powoduCassie, ale samej siebie.Euan podał jej chusteczkę do nosa - czystą, białą, wyprasowaną.Wzięła ją.Dotyk gładkiego materiału przyniósł pewną ulgę.- Jak możesz myśleć o prasowaniu? W takim momencie? - To pierwszamyśl, jaka przyszła jej do głowy.Dopiero po chwili zrozumiał, o co Fran chodzi.Uśmiechnął się blado.- To nie ja - powiedział.- Mam pomoc w domu.Kogoś, kto pilnuje, żebywszystko jakoś funkcjonowało.Sam zupełnie bym się rozsypał.Zresztą widzia-łaś.Odniosła wrażenie, że jest całkowicie opanowany.- Znalazłeś coś w tych pracach Catherine? - zapytała nagle.- Coś, co po-mogłoby ustalić, kto to wszystko robi?Zanim zdążył odpowiedzieć, z dworu dobiegł hałas.Jej odbicie zniknęło zszyby podświetlonej przez reflektory.Wstrzymała oddech, widząc, jak samo-chód zwalnia i zatrzymuje się przed domem.Przyjechał Jimmy Perez.Sam.Czekała, wbrew samej sobie wierząc, że za chwilę z tylnego siedzenia wyskoczycóreczka.Ale nic takiego się nie stało.Przyszedł mi powiedzieć, że Cassie nieżyje, pomyślała.Gdyby miał dobre wiadomości, zadzwoniłby.Nie traciłby cza-su na dojazd.Maggie usłyszała jego kroki.Zaczęła szczekać i skakać na drzwisypialni.- Nie mam żadnych informacji - oświadczył od progu.- Nie znalezliśmymałej.Jeszcze nie.Fran, widząc, że Perez idzie z samochodu sam, wmówiła już sobie, żeCassie nie żyje, dlatego teraz jego słowa przyniosły jej ulgę.Mogłaby go poca-łować.- Mam kilka pytań - ciągnął.- Oczywiście - wymamrotała.Spojrzał nad jej ramieniem na Euana Rossa.- Przepraszam.Chciałbym porozmawiać z panią Hunter na osobności.Pan rozumie?279 - Pójdę do domu - powiedział Euan.- Zadzwoń, jeżeli będziesz chciała,żebym wrócił.Albo jeśli wolałabyś, przyjdz do mnie.O którejkolwiek godzinie.I tak nie zasnę.Fran nie zorientowała się, kiedy wyszedł.Wiedziała, że powinna mu po-dziękować, odprowadzić do drzwi, zaproponować detektywowi kawę i coś dozjedzenia, ale siedziała, niecierpliwie czekając na pytania.Pomyślała, że Perezma jakąś koncepcję.Istniała więc nadzieja.Zobaczyła światła innego samo-chodu nadjeżdżającego od strony Lerwick, ale nie zatrzymały się.Inspektor przysunął sobie twarde krzesło i usiadł przed nią, wsuwając dłu-gie nogi pod siebie.Policjantka przeniosła swoje krzesło w róg pokoju.Franczuła, że sprawa jest pilna.Bardzo chciał, żeby odpowiadała szybko.Kiedyprzerywała na chwilę, nie ponaglał jej, ale wiedziała, że zależy mu na czasie.Pytania nie miały dla niej sensu.Wydawały się zupełnie przypadkowe.Pytał oCassie, jak jej szło w szkole, o życie towarzyskie Fran i czy przyjazni się z kimśspoza Ravenswick.Nie żądała wyjaśnień, po co mu te informacje.Nie mogłazrobić niczego więcej, żeby znalezć córkę.Oddała się w jego ręce.Rozumiała,że gdyby zaczął wyjaśniać swoje hipotezy, mogłoby się okazać, że jest już zapózno.Rozmowa nie trwała długo.Po kwadransie Perez wstał.- Nie powinnaś siedzieć tu sama - oznajmił.- Zadzwonię po Euana.- Nie.On jest zbyt mocno związany z tym wszystkim.To musi być ktośinny.Fran wspomniała o Jan Ellis - miła kobieta, przyniosła psa, a jej mąż weso-ło bawił się na festynie przebrany za niemowlaka.Słyszała jak Perez wychodzina zewnątrz i dzwoni z komórki do Jan.Gdy tylko samochód Janet zatrzymałsię przed domem, Perez zniknął.Przed wyjściem nic nie powiedział Fran.Ro-zumiała, że nie chciał jej głupio pocieszać albo składać obietnic, których byćmoże nie zdoła dotrzymać. Rozdział 46PEREZ RUSZYA SPOD DOMU FRAN HUNTER i skręcił na skarpę, w kie-runku Hillhead.Zatrzymał się przed domem starego i wytarł zaparowanąprzednią szybę.U stóp wzgórza widział światła w szkole i u Euana, ale niczego,co dzieje się w środku.Roy Taylor zachował pełną dyskrecję.Samochody za-parkowano tak, że były niewidoczne z drogi.Bardzo go kusiło, żeby zjechać i do nich dołączyć.Prowadzone szczegółowoprzeszukanie podniosłoby go na duchu.Stłumiłoby lęk.Mógłby skupić się naprzeglądaniu rzeczy i udowadnianiu teorii, o której słuszności był przekonany.Ale nie odzyskałby w ten sposób Cassie.Wiedział na pewno, że nie ma jej wRavenswick.Zmusił się, by oddychać powoli i jasno rozumować [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed