[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jak możesz chcieć wpakować mnie jeszcze raz w taką sytuację!- 88 -SR Nie mogąc spokojnie usiedzieć, zerwał się z fotela.Leonidas zamarł wbezruchu.Zapadło długie milczenie.- Nie chciałem sprawiać ci bólu, Lysandrze.Myślałem, że kiedy Mariannacię pozna i pokocha, a zapewniała mnie gorąco, że tak będzie - ustatkujesz się ibędziecie szczęśliwi.Jej ojciec powiedział mi, że jeśli ktokolwiek zdoła jąujarzmić, to będziesz to ty, Lysandrze.Ambicje sprawiły, że zapomniałem ozdrowym rozsądku.Twoja matka powiedziała mi to niejeden raz.- Ma rację.- Lysander spojrzał na ojca uważniej.Właściwie pierwszy razw życiu stary za coś go przepraszał.Przyznawał się do błędu, którego przecieżnie chciał popełnić.Lysander westchnął ciężko.- Nie wtrącaj się więcej w moje prywatne sprawy.Obiecujesz?Leonidas skinął głową.- Kiedy znowu się ożenię.- Leonidas aż podskoczył na te słowa i uniósłwysoko brwi.Lysander nie dał się zbić z tropu.- Kiedy znowu się ożenię -powtórzył z naciskiem - ożenię się z kobietą, którą sam wybiorę i poślubię zmiłości.Leonidas zbliżył się do syna i uścisnął mu dłoń.- Jak mogę naprawić to, co się między nami popsuło, mój synu? Wiem, żeRosakis Shipping jest w twoich rękach bezpieczne.Masz wiele talentów,Lysandrze.Od dawna noszę się z decyzją, żeby odejść na zasłużoną emeryturę idać ci wolną rękę w kierowaniu biznesem.Zgadzasz się?- Tak.Lysander zawahał się przed odwzajemnieniem uścisku.Ale w końcu tozrobił.Upłynie jeszcze trochę czasu, zanim żal, jaki do niego czuł, miniezupełnie.Ale z serca spadł mu ogromny kamień.- A teraz, wybacz.Spieszę się z powrotem na wyspę.- Lysanderuśmiechnął się szelmowsko, pokazując wszystkie zęby.- I nie martw się, myślę,że szybko się zobaczymy.Mam coś ważnego do powiedzenia tobie i mamie.- 89 -SR - Co byś mi teraz poradziła, Polly? - zapytała głośno Ianthe, wrzucającrzeczy do walizki.- Zdaje się, że spaliłam wszystkie mosty.Och, wiem, żemama i tata mi wybaczą.ale Lysander?Zatrzasnęła walizkę i przymknęła oczy.Dlaczego miałby jej wybaczać?Widziała na odchodnym jego twarz.Wyrażała żal i rozczarowanie, a także jakiśbezmierny ból.Czyżby ból rozstania? Azy zakręciły jej się w oczach.Nie, niezasługiwała na niego i oszukiwała się, myśląc, że Lysander traktował ją takpoważnie.Musiała uciekać.W rzeczywistości była bowiem tchórzem.Czyż niedlatego ludzie, których kochała, nie ufali jej? Wiedzieli, że Ianthe jest tchórzem.Nie było sensu dłużej tu zostawać po tym, jak osądziła człowieka, któregokocha, za błędy kompletnie innego mężczyzny popełnione wiele lat temu.Upał tego dnia był po prostu nieznośny.Ianthe stała z walizką za białąlinią i czekała na przypłynięcie promu.Miała wrażenie, że tłum wokół niejnarasta.Zrobiło jej się bardzo duszno i odsunęła się na bok, ciągnąc za sobąwalizkę.Nie zauważyła, że przez tłum przeciska się do niej wysoki mężczyzna.Stanęła na miękkich nogach przy ławce - i nagle wszystko zawirowało jej woczach.Poczuła znajomy zapach wody kolońskiej.W ostatniej chwili jakiśmężczyzna ją podtrzymał.Osunęła się na jego tors.Straciła przytomność.- Ianthe!Słyszała swoje imię i znajomy głos, ale wydawało jej się toniemożliwością.Nie mogła zmusić się do otwarcia oczu.Nie chciała sięprzekonać, że nadal jest sama, a upragniony głos Lysandra to tylko złudzenie.Słyszała jakieś słowa po grecku, potem po angielsku: czy można prosić o wodę.Lysander!Poczuła przyjemny zimny płyn na ustach i otworzyła oczy.Lysander!Patrzyła na mężczyznę, bojąc się mrugnąć okiem, żeby ten piękny sen sięnie rozwiał.Widziała jak przez mgłę, jak zebrany tłum rozstępuje się.Mogłazaczerpnąć powietrza.Potem zdała sobie sprawę, że Lysander klęczy przy niej.- 90 -SR - Co ty tu robisz?Nie odpowiedział na pytanie.W jego oczach widać było zatroskanie i.miłość.- Jak się teraz czujesz? - zapytał z czułością, głaszcząc ją po włosach.-Czemu stałaś tu w tym upale?- Czekałam.czekałam na prom - wyjąkała.W tym momencie nawet dla niej samej to, co chciała zrobić, nie miałożadnego sensu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed