[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była tak zmęczona, że robił to z żalem.Wiedział jednak, że następnydzień będzie równie długi, a ona potrzebuje odpoczynku. Jesteśmy na miejscu, Glorie. Głębiej naciągnął jej na głowę wielkąwełnianą czapkę. Chodz, skarbie.Obudz się.Otworzyła oczy i popatrzyła na niego z zupełnym brakiem świadomości.Po chwili coś w jej mózgu zaskoczyło, a na twarzy pojawił się uśmiech.Wnastępnej jednak chwili smutek powrócił do oczu i śmiech rozproszył się.Zebrała się w sobie, zmarszczyła brwi i sięgnęła do drzwi.Zanim zdołała postawić na ziemi stopę, Jeff błyskawicznie znalazł się zdrugiej strony samochodu, żeby jej pomóc.Trzymał ją za rękę, kiedy469RS maszerowali do domu, i zapewniał:  Poppy'emu nic nie będzie, Glorie.Ma wszpitalu bardzo dobrą opiekę. Nie wygląda za dobrze.Jeff nie wyraziłby tego tak oględnie.Poppy wyglądał strasznie.Uwiększości ludzi rak płuc właśnie tak się rozwija, szczególnie przy przerzutachna mózg.Prognozy nie były dobre, chociaż Glorie tego nie wiedziała.Wciążpróbowała poradzić sobie z chorobą Poppy'ego. Jutro będzie lepiej  zapewnił Jeff. Zobaczysz.Tej nocy dobrze sięwyśpi. To pewne.Zrodki na uśmierzenie bólu, które mu zaaplikowano,powaliłyby konia. Kiedy wróci do domu?  To samo pytanie zadane tym samymprzestraszonym głosem powtarzało się w regularnych odstępach czasu odtygodnia. Tylko lekarze to wiedzą.Może powiedzą nam jutro. Otworzył drzwi i wciągnął ją do środka.Zaledwie weszli, kiedy dokorytarza wkroczyła kaczym chodem zwalista kobieta.Hannah Mackmieszkała po sąsiedzku.Jeffowi wydawała się bardziej małomówna niż inni,ale to pewnie dlatego, że ciężko pracowała.Jej mąż był rybakiem.Kiedy nienaprawiała jego sieci, piekła chleb dla miejscowego pastora i dla każdego, ktoznalazł się w potrzebie.Glorie właśnie była w potrzebie.Hannah zostawała znią w nocy, żeby dziewczyna nie czuła się opuszczona i samotna. Witam, pani Mack  powiedział Jeff i pociągnął nosem. Gotowałapani.Coś cudownie pachnie. Odwracając się do Glorie, zaczął jej odwijaćszalik. Jak myślisz, co to może być?  zapytał miękko.Z oczu Glorie nadal wyzierał smutek, ale wzięła udział w zabawie.Gulasz?470RS Rozważył tę możliwość, ściągając jej czapkę z głowy. Myślę, że jest w tym także sos pomidorowy. Spaghetti?  spróbowała zgadnąć po raz drugi.Rozpiął jej płaszcz.Więcej niż spaghetti.Czy tam czasem nie ma także sera?Smutek w jej oczach zmieszał się z odrobiną entuzjazmu. Lasagna?Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Taki jest mój typ. Miał nosa, jeżeli chodzi o jedzenie.W końcu miał za sobą lata praktyki. Zapytamy? Czy to lasagna, pani Mack?  zapytała Glorie.Wieszając rzeczy Gloriena kołku za drzwiami, Jeff dostrzegł kątem oka, że kobieta kiwa głową. Tojej ulubione danie  powiedział. Dziękuję.Glorie nagle znalazła się znów u jego boku, szepcząc:  Nie jestembardzo głodna. Ale przez cały dzień nic nie jadłaś.Musisz się posilić.Musisz być silnadla Poppy'ego.Jej oczy wypełniły się łzami. Boję się.Otoczył ją ramieniem i szepnął do ucha:  Nie ma się czego bać.PaniMack zostanie tu całą noc, a ja przyjadę z samego rana, żeby zabrać cię zpowrotem do Poppy'ego. Nie zostaniesz teraz? Proszę.Ty też musisz zjeść.Zrobiła takrozpaczliwą i błagalną minę, że rzucił paniMack pytające spojrzenie. Wystarczy i dla mnie? Jest aż za dużo.471RS Więc został.Jadł z nimi w kuchni, upewniwszy się na wstępie, czy Glorieotrzymała uczciwą porcję.Gdy nawet po kolacji krzywiła się na jego odjazd,usiadł w salonie i przeczytał jej na głos artykuł z jakiegoś numeru  NationalGeographic".Zdarzyło mu się to robić już wcześniej.Uwielbiała, kiedy jejczytał.Była tak miłą i wdzięczną słuchaczką, że trzymał na kupce obokwłasnych książek kilka pozycji przeznaczonych specjalnie dla niej.Kiedy doniego przychodziła, na co Poppy pozwalał jej w weekendy, oddawali sięlekturze.Słuchała z zachwytem, rozumiejąc prawie wszystko, ale kiedy napróbę dawał jej przypadkowy akapit do samodzielnego przeczytania, z trudemsię z nim zmagała.Rozpieszczał ją więc i był za to wynagradzanypromiennymi uśmiechami uznania.Tego wieczoru była tak śpiąca, kiedy skończył czytać, że poszła prostodo łóżka.Wracając do siebie, myślał o niej.Lekarze dawali Poppy'emu niewięcej niż kilka miesięcy życia.Jeff nie wiedział, jak Glorie poradzi sobie bezniego.Poppy też nie. Martwię się  charczał za każdym razem, kiedy Glorie wychodziła zeszpitalnego pokoju.Nie musiał dodawać nic więcej.Glorie była od niegocałkowicie uzależniona, jeżeli chodziło o pokierowanie jej życiem.Potrafiła osiebie zadbać: o strój i o higienę, od biedy umiała nawet gotować, jeżeli tylkojedzenie było w domu.Drobne, starannie określone zadania, takie jakkelnerowanie przy obiedzie, nie stanowiły dla niej żadnego problemu.Bardziejtwórcze, wymagające zdolności organizacyjnych, przerastały jej możliwości.Tymczasem Poppy opuścił ją na jakiś czas.Przed rokiem, kiedy zaczął gobez przerwy męczyć kaszel, rzucił palenie, ale lekarze podejrzewali, że do tegoczasu rak dobrze się już rozwinął.Podejrzewali także, że Poppy chciał wziąćchorobę na przetrzymanie, ignorując symptomy.Oczywiście bez skutku.Czuł472RS się coraz bardziej zmęczony i słaby, a kaszel się nasilał.W niedziele, pozamknięciu baru, nie ruszał się z domu.Jego zdolności ruchowe uległyograniczeniu tuż po Nowym Roku, a w ostatnią środę zasłabł przy obiedzie.Jeff akurat był na miejscu.Kiedy dwoje innych ludzi zabrało Poppy'egodo szpitala, on i ktoś trzeci zostali, żeby dopilnować baru.Wspólnie wydawalijedzenie, które Poppy już przygotował.Zdołali także przyrządzić mielone, hotdogi, boczek i usmażyć frytki  co Jeffowi nadal nie mieściło się w głowie.Nigdy w życiu nie gotował.Ale ktoś musiał poprowadzić bar, w przeciwnymbowiem razie musiałby być zamknięty.A to postawiłoby Poppy'ego w dziesięćrazy gorszej sytuacji, nie mówiąc już o Glorie.W tym tygodniu Jeff codziennie pracował przy obiedzie.Po kilku dniachwpadł w rutynę: rano i po południu zabierał Glorie do szpitala, a pomiędzywizytami ona kelnerowała, a on gotował.Przeważnie towarzyszył mu ktoś, ktowiedział więcej o gotowaniu, ale Jeff uważał i uczył się szybko, a wponiedziałek zrobił już gulasz całkiem sam.Uznał to za większe dokonanie niżdoprowadzenie chaty do porządku.Pomyślał, że gdyby Laura mogła go zobaczyć, padłaby trupem.Wjechałna urwisko.Szczęka by jej opadła.Patrzyłaby w najwyższym osłupieniu.Nie miał najmniejszej wątpliwości,że natychmiast myślałaby o staranniejszym podaniu, obmyśleniu bardziejwykwintnego menu, i sprowadzeniu nowych klientów.W tych warunkachwszystko to było niestosowne i nierealne  i tak by jej powiedział.Powiedziałby, że lubi proste menu, ponieważ odzwierciedla prostotę ludzi, i żenie chce nowych klientów, bo to oznacza więcej pracy.A on woli raczejzwolnić tempo tego życia w porównaniu z poprzednim.Podobało mu się także,że sam za wszystko mógł wziąć odpowiedzialność.Glorie i Poppy byli473RS całkowicie od niego uzależnieni, a on chętnie im pomagał i czuł się z tymdobrze.Ludzie w mieście zaakceptowali go, szczególnie od kiedy Poppy sięrozchorował [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed