[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odniosła wra\enie, \e nieznajomy bacznie im się przygląda, i poczuła nagły dreszcz lęku. O co chodzi? Stało się coś złego? zapytała Serena, zaglądając jej w twarz.Anna potrząsnęła głową. Nie, nic.Wcią\ mam dziwne uczucie, \e jest tu ktoś, kto mnie obserwuje.Stojący za nimi Omar nabrał tchu i kontynuował swoją opowieść, ale \adna z nich niesłuchała..ktoś niezbyt miły, sądząc po twojej reakcji. Nie. Anna zaśmiała się wymuszenie.Myślę, \e to Egipt robi ze mnie neurotyczkę.Mo\ewypiłybyśmy drinka przed kolacją i opowiedziałabym ci o tym?O czym? O nocnym przywidzeniu? O wra\eniu, \e w ciemności kabiny ktoś rozpakował jejtorbę i przeło\ył ampułkę? Flakonik nawiedzony przez złego ducha.Potrząsnęła głową, zdającsobie sprawę, \e Serena wcią\ przygląda się jej uwa\nie.W chłodnym świetle dnia mogło się towydawać niedorzeczne, ale przecie\ Andy i Toby wiedzieli o pamiętniku Luizy.Dlaczego niemiałby się o nim dowiedzieć ktoś jeszcze? Ktoś, komu jak czuła mogłaby się zwierzyć bezzakłopotania.Czy\ to nie Toby sugerował jej wczoraj, by porozmawiała z Sereną o swoichdziwnych doznaniach w Dolinie Królów? Sądził, \e ona mogłaby zrozumieć.Wyczerpani, zakurzeni i zgrzani pózno wrócili na statek.Powitani letnią lemoniadąi wonnymi ręcznikami, zjedli lunch, a potem, gdy statek odbił od brzegu i znów skierował sięw górę rzeki, odpoczywali albo w kabinach, albo na le\akach na górnym pokładzie.Właśnie tam Andy zastał Annę kilka godzin pózniej.Niósł dwie szklaneczki i siadając nastojącym obok krześle, wręczył jej jedną. Mam nadzieję, \e nie spałaś bez kapelusza. Jak widzisz, nie. Kapelusz zwisał z oparcia le\aka.Anna usiadła wyprostowana i sączyłaświe\y sok, który jej przyniósł. To miłe, dziękuję. Pokład opustoszał, uświadomiła sobienagle; gdy spała, wszyscy po kolei zniknęli. Która godzina? W Egipcie nie ma czegoś takiego jak czas uśmiechnął się Andy ale słońce chyli się kuzachodowi, co oznacza, \e niebawem nadejdzie czas kolejnego posiłku. Poklepał się posępniepo brzuchu. Podejrzewam, \e nasze wycieczkowe wypady na brzeg, choć męczące, nie będąwystarczająco energochłonne , abyśmy uporali się ze wszystkim, co zjadamy. Umilkł nachwilę, po czym zapytał: Mo\e teraz mogłabyś mi pokazać ten pamiętnik?Zaskoczyła ją ta gwałtowna zmiana tematu.Uświadomiła sobie, \e Andy zagląda do jejle\ącej obok le\aka torebki. Jest w kabinie.Mo\e pózniej, Andy, jeśli nie masz nic przeciwko temu. Jasne.Nie ma pośpiechu. Oparł się na krześle i zamknął oczy. Pokazywałaś go komuśinnemu? Masz na myśli kogoś ze statku? Spojrzała na niego znad krawędzi szklaneczki.Niemo\na było odczytać wyrazu jego oczu za ciemnymi okularami.Skinął głową. Nie.Toby jest jedynym człowiekiem, który go widział.W samolocie.Toby Hayward? Andy przez chwilę przygryzał wargę. Zastanawiam się.Skądś znam to nazwisko.Wydaje misię, \e jest nieco samotny. Tak jak ja powiedziała cicho. Przynajmniej na tej wycieczce.To malarz.Nie umknęło jej uniesienie brwi. Doprawdy? Znany? Anna uśmiechnęła się. Nie mam pojęcia.Prawdopodobnie dlatego znasz jego nazwisko.Ja chyba nigdy o nim niesłyszałam, ale to naprawdę niczego nie oznacza.Andy wysączył swoją szklaneczkę. Mo\esz mi powiedzieć, \ebym pilnował swego nosa, ale naprawdę sądzę, \e powinnaśuwa\ać na ten pamiętnik, Anno.Poza tym, \e wart jest du\o pieniędzy, stanowi te\ kawałekprawdziwej historii. Właśnie dlatego zostawiłam go pod kluczem odparła mo\e trochę ostrzej ni\ zamierzała,ale ton Andy ego zaczynał ją irytować, jego zachowanie przypomniało jej Feliksa.Było jakieśprotekcjonalne.Roześmiał się, co rozzłościło ją jeszcze bardziej.Osłaniając rękami twarz, udał, \e uchyla sięprzed ciosem. Dobrze, ju\ dobrze.Przepraszam.Poddaję się.Powinienem wiedzieć, \e potrafisz siędoskonale zatroszczyć o pamiętnik i o samą siebie.Wszak przede wszystkim jesteśpraprawnuczką Luizy!O pewnym fakcie przypomniała sobie pózniej, gdy w barze spotkała Serenę i usiadły najednej z wygodnych sof w kącie.Na zewnątrz było ju\ ciemno.Zacumowali w niewielkiej, jakim się wydawało, odległości od wspaniałej świątyni w Kom Ombo.Wokół gromadzili się innipasa\erowie.Widziała Andy ego usadowionego na wysokim stołku przy barze.Obok niego stałaCharley i oboje pogrą\eni byli w hałaśliwej rozmowie z Joem i barmanem. No to opowiedz mi o swoich osobliwych doznaniach. Serena ze szklaneczką w dłonioparła się na poduszkach sofy.Przez chwilę badawczo przyglądała się twarzy Anny, a potemspojrzała za siebie, w stronę baru, gdzie grupa stojąca wokół Andy ego wybuchnęła wyjątkowogłośnym śmiechem. Trochę niedorzecznie zabrzmi opowiadanie o tym z zimną krwią rzekła Anna, wzruszającramionami ale ktoś wspomniał, \e interesujesz się czymś w rodzaju parapsychologii.Serena uśmiechnęła się. Czymś w rodzaju.? Chyba tak.Czy, jak wnioskuję, ma to jakiś związek z owymczłowiekiem, którego dziś rano widziałyśmy w Edfu? Nie szczególnie z nim.On był realny.Ale z jakiegoś powodu sprawił, \e poczułam sięzdenerwowana.Przyglądał się nam, a ja wcią\ miałam wra\enie, \e jestem przez kogośobserwowana.To nic szczególnego. przerwała, zupełnie nie wiedząc, jak mówić dalej. Zacznij od początku, Anno.Moim zdaniem sprawy rysują się wtedy znacznie jaśniej.Serena patrzyła na nią z uwagą. Najwyrazniej coś cię niepokoi i kładzie się cieniem na tym, copowinno być miłym, beztroskim urlopem. Nie potrafisz czytać po arabsku, jak sądzę? Serena potrząsnęła głową i roześmiała się. Niestety, nie. Mam w kabinie pewien pamiętnik. Wiem; nale\ący do Luizy Shelley. Serena zobaczyła wyraz twarzy Anny i znów sięroześmiała. Moja droga, to jest mały statek i nie ma nas tu zbyt wiele.Chyba nieprzypuszczasz, \e pozostaje to tajemnicą? Chyba nie. Zaskoczona Anna pomyślała nagle o ostrze\eniu Andy ego. Có\, w tympamiętniku wspomina się o tym, \e Luiza dostała w prezencie od swego dragomana pewnąniewielką szklaną ampułkę.Odziedziczyłam tę ampułkę.Był do niej dołączony kawałek papieru,który równie\ mam, zapisany w języku arabskim, a mówiący, \e na owym flakoniku, jakobypochodzącym z czasów faraonów, cią\y jakaś klątwa.Pierwszy właściciel tego naczynia, kapłanze staro\ytnego Egiptu, podą\a za nią i podobnie czyni jakiś zły duch, poniewa\ w szklezamknięty jest tajemniczy eliksir.Wiem, \e brzmi to śmiesznie, jak z filmu, ale niepokoi mnie. Anna urwała zakłopotana. Masz ten flakonik ze sobą na statku? zapytała cicho Serena.W ogólnym gwarze Annaprawie jej nie słyszała.Skinęła głową,czując ulgę, \e Serena się nie roześmiała. Przywiozłam go ze sobą.śałuję, \e to zrobiłam.Naprawdę nie wiem dlaczego, poza tym,i\ wydawało mi się właściwe przywiezienie go z powrotem do Egiptu.Mam go od lat.Zawszesądziłam, \e to falsyfikat.Właśnie tak powiedział pewien antykwariusz, przyjaciel mojego mę\a.Andy te\ tak sądzi. Andy Watson? głos Sereny zabrzmiał ostro. A co on o niej wie? Pokazałaś mu tęampułkę? Zobaczył ją wczoraj.Mówi, \e w czasach wiktoriańskich sprzedawano naiwnym turystommnóstwo falsyfikatów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]