[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ksiądz wysunął się do przodu z ukłonem.Nie był już młodzieńcem, ale nie był jeszcze stary.- Witaj w domu, milordzie.Witaj w Wittonsby, milady.Niech Bóg pobłogosławi wasz związek gro-madką dzieci.Jestem ojciec Paul.Następnie zabrał głos krępy mężczyzna o rumianej twarzy.- Witamy w domu, milordzie - rzekł, kłaniając się niezdarnie.- Cieszę się, że nie wyjechałeś na długo,panie.Witaj, milady - powiedział, odgarniając lok z czoła, po czym odwrócił się do mieszkańców wsii zawołał - Na cześć jego lordowskiej mości i jego żony wznieśmy trzykrotny okrzyk.Hura! Hura!Hura! - Zgromadzeni na placu dołączyli do niego.350 - To Bartłomiej, mój rządca, maleńka.To dobry człowiek - wyjaśnił Filipie hrabia.Następnie zwróciłsię do tłumu.- Hrabina i ja dziękujemy wam za serdeczne powitanie.- Machnięciem ręki hrabia dałznak towarzyszom podróży i wszyscy ruszyli z wioskowego skweru, wspinając się na porośniętedrzewami wzgórze, gdzie stal dom, zwany Brie-rewode.Przed domem oczekiwał na nich majordomus hrabiego oraz chłopcy stajenni, którzy wzięli od nichkonie.- Witaj w domu, milordzie, witaj, milady - rzekł z ukłonem majordomus.- Czy mam się zająćzbrojnymi?- Owszem - odpowiedział hrabia.- Nakarm ich, umieść pod dachem, a rano niech Robert zapłaci im zausługi.Odwrócił się do Filipy i zaskoczył ją, biorąc na silne ręce i przenosząc przez próg do domu.Ostrożniepostawił ją w korytarzu.- To stary zwyczaj - rzekł z uśmiechem.- Znam go, ale zapomniałam - przyznała ze śmiechem.Rozejrzała się dookoła.- Pokaż mi wszystko,Kryspinie.Nie spocznę, dopóki wszystkiego nie zobaczę.Teraz z kolei roześmiał się hrabia.- Nie jesteś zmęczona podróżą, maleńka?- Owszem, ale to będzie mój dom, więc ciekawość jest większa niż zmęczenie - oświadczyła.-Najpierw hol wejściowy! - Wzięła męża za rękę, jednocześnie spoglądając na niego pytająco.Hol Brierewode wyłożony był ciemnym drewnem.Z bogato rzezbionych belek umieszczonych podwysokim stropem zwieszały się kolorowe chorągwie, które, jak wyjaśnił żonie hrabia, towarzy-348 szyły jego przodkom na polach bitewnych Anglii, Szkocji i Ziemi Zwiętej.Hol był najstarszą częściądomu.- Zawsze walczyliśmy za Boga, króla i ojczyznę, Filipo - powiedział.Przy jednej ścianie holu znajdował się wielki kominek.Był rozpalony i ogrzewał całe pomieszczenie.Po przeciwnej stronie sali znajdowały się trzy wysokie, zwieńczone łukami przeszklone okna wy-chodzące na rzekę Windrush przepływającą przez dolinę u podnóża wzgórza, na którym zbudowanodom.W kącie holu stał stół, a za nim dwa krzesła o wysokich oparciach.Pod ścianami znajdowało sięteż kilka miejsc do spania.- To bardzo stary hol - powiedziała na ich widok Filipa.- Dom, w takiej czy innej formie, stoi tutaj od przeszło trzystu lat - odpowiedział.- Przez latawprowadzono pewne udogodnienia.Kuchnia ulokowana jest teraz pod nami, a nie w oddzielnymbudynku.Koło kominka jest otwarty szyb, wewnątrz którego znajduje się platforma, którą podnosi sięi opuszcza na linach z kuchni do holu.W ten sposób na stole zjawia się gorące jadło.- To bardzo nowoczesne rozwiązanie - rzekła zdumiona.- Co jeszcze mieści się na tym poziomiedomu, milordzie?- Pokój, w którym omawiam sprawy dotyczące majątku z moim rządcą i sekretarzem, Robertem.Mamteż tu swoją bibliotekę.Umiesz czytać?- Oczywiście - odparła z dumą.- Umiem też pisać i rachować, bo oczekiwano, że pewnego dnia będęzarządzać Friarsgate.Moja mama uważa, że nie należy powierzać obcym zbyt wielkiej władzy352 nad majątkiem.I ja, i moje siostry potrafimy to wszystko, znamy też języki obce.Przybyłam nakrólewski dwór, znając francuski, kościelną i mówioną łacinę oraz grekę.Na dworze nauczyłam sięnieco włoskiego i niemieckiego.Przekonałam się, że Wenecjanie są uroczymi ludzmi.Kiedyś pewienWenecjanin namalował portret mojej mamy, który teraz wisi w głównej sali Friarsgate.Hrabia spojrzał na nią zaskoczony.W sali balowej księcia San Lorenzo wisiał portret nimfy wprzezroczystym ubraniu z obnażoną jedną piersią.Podziwiał go, gdy usiłował naprawić szkodywyrządzone przez głupotę lorda Howarda, królewskiego ambasadora w San Lorenzo.Widział obraztylko raz, bo tylko raz został przyjęty przez księcia.Teraz uświadomił sobie nagle, że sportretowa-nakobieta była łudząco podobna do jego żony.Pewnego dnia będzie musiał się dowiedzieć, skąd topodobieństwo.Wiedział, że to nie Filipa została przedstawiona na obrazie.Filipa nie miała tegozmysłowego wyglądu.Kobieta z portretu sprawiała wrażenie kochanej i zakochanej.Musi pamiętać,żeby przy następnym spotkaniu zapytać o to Tomasza Boltona.- Czy mogę korzystać z twojej biblioteki? - zapytała Filipa.- Naturalnie!- Pokaż mi teraz resztę - zażądała.- Niewiele pozostało do oglądania poza sypialniami i poddaszem, gdzie śpi służba, maleńka.Możebędziesz wolała obejrzeć je sama któregoś dnia, gdy ja będę na polu?- Chyba masz rację.Dzięki temu nie będę się nudzić - odpowiedziała.- Witaj w domu, milordzie.350 Do holu weszła wysoka, grubokoścista kobieta.Dygnęła grzecznie i powiedziała:- Jestem Marian, jaśnie pani.Mam zaszczyt być ochmistrzynią domu w Brierewode i jestem do paniusług.Na pewno będzie pani tego chciała.- Wyciągnęła w stronę Filipy pęk kluczy.- Zatrzymaj je, Marian - z uczuciem odparła Filipa.- Jestem tutaj obca i będziesz musiała kierowaćmoimi krokami, dopóki nie poczuję się pewniej.Poza tym wiele czasu będę spędzała na królewskimdworze, bo służę naszej kochanej królowej.Ochmistrzyni kiwnęła głową.- Dziękuję za zaufanie, milady.- Skoro mój mąż pani ufa, to ja również - odrzekła Filipa.- Przywiozłam ze sobą swoją pokojówkę.Powinna mieć własny pokój, choćby najmniejszy, ale w pobliżu mojej sypialni.Ma na imię Lucy i niejest londyńską trzpiotką, lecz porządną dziewczyną z mojego rodzinnego domu w Kumbrii.- Zajmę się tym, milady - obiecała Marian.- Czy teraz mogę zaprowadzić panią do jej apartamentów?- Idz pierwsza - zachęcił żonę hrabia.- Zanim skończy się dzień, muszę jeszcze porozmawiać zBartłomiejem i Robertem.Pocałował Filipę w usta i odszedł.- Służy pani królowej Katarzynie? - zapytała Marian, na której ta informacja wywarła ogromnewrażenie.Poprowadziła Filipę z holu i ruszyła po schodach na górę.Filipa zauważyła, że balustrada przy schodach jest pięknie rzezbiona, podobnie poręcze.- Moja mama była przyjaciółką królowej, zanim Katarzyna poślubiła króla Henryka.Służę jej, odkądukończyłam dwanaście lat.Teraz mam już354 szesnaście [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed