[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A ty stajesz się irytujący, kiedy cię coś boli - mruknął Ainsley.- Jeśli ci to nie odpowiada, odejdz.Ainsley złożył ręce na piersi i oparł się o słupek w nogach łóżka.Surowe rysy twarzy stanowiły ostry kontrast z twarzą jego brata, czyniłygo nieprzystępnym.- Nadal uważam, że powinniśmy zawiadomić matkę.- Nie, dopóki ta męka się nie skończy.Będzie się tylko martwić, a wniczym mi nie pomoże - zaprotestował Stephen.Miał ściśnięte z bólu gardło.Mercy pragnęła z całego serca ulżyćjego cierpieniu, ale nie potrafiła.- Po prostu nie możesz znieść myśli, że Leo mógłby zjawić sięrazem z nią - zauważył książę.- To też.Jest jak dobrze wytresowany pies.- Kocha ją.- Ainsley uśmiechnął się z lekką kpiną, zwracając się doMercy.- Mogłaś to zauważyć przy kolacji.Odwzajemniła uśmiech.- Zauważyłam.- Lubię go - powiedział Ainsley.- Stephen go nie lubi, bo obajkonkurują ze sobą o zwrócenie na siebie uwagi matki; Stephen zawszedostawał jej lwią część.To faworyt matki.- Nie wierzę, żeby matki miały faworytów.- Wierz mi.Nasza ma.Przybył wreszcie doktor, więc przerwali rozmowę.Był todżentelmen w starszym już wieku i choć wydawało się, że ma zręcznepalce, Mercy widziała, że badanie sprawia Stephenowi wiele bólu, któryusiłował zamaskować stoickim spokojem.Jednak sposób, w jaki wciągałpowietrze, i sztywność ciała zdradzały prawdę.Ogromnie cierpiał.Na jego czole kroplił się pot.Wpatrywał się w nią podobnie jakpodczas kolacji.Przyszło jej do głowy, że być może, dzięki temu odwracauwagę od bólu.Mimowolnie wsunęła rękę pod jego dłoń, a on zacisnął naniej silne palce.Drżał lekko.- Leżysz przynajmniej w wygodnym łóżku - powiedziała, chcącjeszcze bardziej odwrócić jego uwagę od badania.-I tak tu cicho.Spojrzał na nią, jakby plotła głupstwa.Może istotnie plotła, możeona także powinna na czymś lub na kimś innym skupić uwagę.- Zawsze uważałam, że byłoby lepiej, gdyby chorzy dochodzili dozdrowia w osobnych salkach.Jakie to demoralizujące, patrzeć nacierpienie innych, podczas gdy samemusię zdrowieje.Tak niewiele można było czasami zrobić.Ale z tobąbędzie inaczej.Zapewnimy ci opiekę.Jeśli miał jakiś komentarz, to nie wyszedł on poza jego zaciśniętezęby.Wyjęła chusteczkę z kieszeni i wytarła mu czoło.- Chryste! - jęknął nagle.- Proszę wybaczyć moją niezręczność, majorze - powiedział szybkodoktor Roberts.- Nie oglądam zbyt wielu ran wojennych tutaj, na wsi, alemyślę, że może mieć pani rację, panno Dawson.Sądzę, że dzieje się tutajcoś niedobrego.Najlepiej będzie obejrzeć, co jest w środka nogi, i wyjąćto, co tam tkwi.- Jak to możliwe, żeby coś zostało w nodze? - zdziwił się książę.- Mogło do tego dojść, w zależności od charakteru rany, ilości krwi,warunków w szpitalu.- Doktor wzruszył ramionami.- Nie dziwi mnie,że coś można było przeoczyć.Medycyna nie jest nauką ścisłą.Ale mogęto coś szybko usunąć.Na szczęście, majorze - otworzył torbę - mam eter.- Nie.Słowo protestu padło z ust majora z taką siłą, że sprzeciw wydawałsię niemożliwy.A jednak Mercy się odważyła:- Tak będzie ci dużo łatwiej.- Muszę widzieć, co on robi.Wcale nie musiał.Wiedziała, że nie musiał.On także z pewnością towiedział.Bez eteru naraziłby się na jeszcze większe cierpienie.Musianoby go trzymać, żeby przeciwstawić się naturalnemu instynktowi walki zeskalpelem chirurga.Dlaczego tak się upierał?- Proszę.- Położyła dłoń na jego dłoni.- Widziałam cierpienie zbytwielu mężczyzn, kiedy brakowało eteru.Powinieneś przyjąć tę drobnąłaskę.- Ty jesteś łaską, jakiej mi potrzeba, Mercy.Ainsley parsknąłgniewnie.- Nigdy nie przepuścisz okazji, żeby poflirtować, nawet w takiejsytuacji.Jej serce zabiło niespokojnie, kiedy usłyszała słowa Stephena iAinsleya.Oczywiście, Stephen już wcześniej potrafił skłonić ją dozrobienia tego, czego chciał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]