[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.*Nie wymagam od ciebie wdzięczności za zanurzenie się w głębię przeszłości, o którejtak chciałam zapomnieć.Ale mogę przynajmniej domagać się jakiejś formyszacunku.Udawanie, że wszystko jest w jak największym porządku i że dla zabawyopowiedziałam ci historyjkę na dobranoc, to moim zdaniem niewłaściwe z twojejstrony.Wzięła psa na ręce i przytuliła do niego twarz.Powinniśmy być szczęśliwi, pomyślał Yngvar.Powinniśmy cieszyć się z Ragnhild, zpostępów Kristiane, z siebie nawzajem.Jest nam dobrze, jesteśmy razem.We dwoje.We czworo.Tamtego ranka, miesiąc temu, a raczej całe wieki temu, kiedy Kristianemyślała, że urodziła nam się następczyni tronu, czy nie byłem wtedy szczęśliwy?Dziecko urodziło się zdrowe.Ty byłaś trochę przestraszona i bardzo szczęśliwa.Chciałbym cofnąć kalendarz i zapomnieć o tym, co obce i tajemnicze, co tworzydystans między nami.W twoim spojrzeniu była wrogość, a teraz mi znikasz.* Po prostu mnie w to nie wciągaj * poprosiła Inger Johanne.* Rób to, co musisz, alemnie nie wciągaj.Okej?Kiwnął głową.Jack zaczął wierzgać, chciał zejść na ziemię.* On nie lubi siedzieć na rękach * powiedział Yngvar.* Czy Mats Bohus został wykluczony?* Słucham?* Czy jest na sto procent pewne, że Mats Bohus nie stoi za wszystkimi trzemazabójstwami?* Tak.Król Ameryki wierzgnął jeszcze raz i z hukiem spadł na podłogę.Pisnął cicho, zpodkulonym ogonem schował się do kąta.* Więc co to może być? * Inger Johanne zamyślona usiadła na drugiej kanapie.* Masz chyba na myśli kto" * stwierdził Yngvar bezbarwnym głosem.* Hm.I co, i kto.* Nie mogę tego znieść.* Czego?* Tego twojego chłodu.* Nie jestem chłodna.* Właśnie że tak.* A ty jesteś beznadziejny Chcesz, żebym była pogodna, ciepła i we wszystkimuczestniczyła.To niemożliwe.Grow up.Jesteśmy dorosłymi ludzmi i mamyproblemy dorosłych ludzi.To wcale nie musi być grozne.Powiedziała To wcale nie musi być grozne".Yngvar wolałby usłyszeć: nie jestgrozne".Złożył dłonie i przyglądał się bielejącymkostkom.Za czternaście miesięcy skończy pięćdziesiąt lat.Wiek coraz bardziej dawato sobie znać.Skóra na wierzchu dłoni była luzna i sucha, nawet gdy napinał palce.* Czy ktoś może tym sterować? * spytała z powątpiewaniem.Spojrzała na Jacka,który wciąż kręcił się w kółko po swojej poduszce, nie mogąc się ułożyć.* Czy ktośmoże stać z boku i manipulować innymi, zmuszać ich do zabijania? * mówiłagłównie do siebie, jak gdyby głośno myślała.* Ktoś, kto zna te stare historie i zjakiegoś powodu próbuje odtworzyć.Pies w końcu się położył.* Chyba zwariuję * powiedziała.* Kładziemy się * zdecydował Yngvar.* Dobrze.* Mówiłaś o pięciu.* O jakich pięciu?* O pięciu zabójstwach.Ten wykład omawiał pięć zabójstw.Wszystkie te przykłady,które Warren nazwał.Proportional revenge?* Retribution.* Czego dotyczyły dwie ostatnie sprawy? * spytał, nie odrywając wzroku od dłoni.Inger Johanne zdjęła okulary.Pokój stracił ostrość.Z półprzymkniętymi oczamizaczęła powoli przecierać szkła.* Kto został zabity? * nie odpuszczał Yngvar.* I jak?* Sportowiec.* Co mu się przydarzyło?* Został trafiony oszczepem w serce.* Oszczepem? Takim do rzucania? * Tak.* Dlaczego?* Sprawca z nim rywalizował.Uważał, że został pominięty przy rozdzielaniustypendiów sportowych w jednym z uniwersytetów należących do Ivy League.Coś wtym rodzaju.Nie pamiętam.Jestem zmęczona.* Więc możemy teraz tak sobie siedzieć, kompletnie bezradni.i czekać, aż któraś zgwiazd sportu zostanie wyekspediowana na tamten świat w brutalny sposób.Inger Johanne wciąż przecierała okulary rąbkiem koszuli.Bez celu i zdecydowania.* A ostatnie morderstwo? * spytał ledwie słyszalnie.Podniosła okulary do światłastojącej lampy i zmrużyła jednooko.Patrzyła najpierw przez jedno szkło, potem przez drugie.Kilka razy.W końcu jewłożyła, wzruszyła ramionami.* Wiesz, chyba naprawdę spróbuję się położyć.Jest już.* Inger Johanne * przerwał jej Yngvar i z głośnym trzaskiem odstawił kubek na stół.Sufit omiotło mocne światło
[ Pobierz całość w formacie PDF ]