[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.1.Nadbrzeżna promenada w Szanghaju nad rzeką Huangpu.[wróć]Książka dla GRAZYNA POREBSKARozdział 19Lu Meng wyrósł na syna, jakiego pragnął Xiong Fa, a przy tym upodobnił się do ojca.O ilejednak nabrał pewności w kontaktach z rówieśnikami, o tyle nadal wolał samotność.Wiele czasuspędzał z Lao Tungiem w ogrodzie, skąd wzięło się jego zamiłowanie do roślin i zwierząt.W wiekupiętnastu lat był wysoki i umięśniony, choć nie tak szeroki w barach jak Xiong Fa.Miał też ostrzejszeniż on rysy twarzy bardziej jak mój Ba i wyjątkowo delikatne palce.Czasami myślałam, że towstyd, że tymi palcami grzebie w ziemi.W dniu jego trzynastych urodzin Xiong Fa dał synowi dodyspozycji własny pokój, który sąsiadował z moim.Co noc przed pójściem spać słyszałam, jak Lu Meng powtarza nazwy w pradawnym języku; niesłyszałam ich, odkąd skończyłam siedemnaście lat.Otwierałam okno i szeptałam do mojego kwiatuna parapecie, jakby to był Dziadek.Kazałam mu słuchać Lu Menga.Wyglądałam w ciemność, a mójsyn powtarzał w nieskończoność dziwne słowa.Miał bardzo złą wymowę, bo nikt nie nauczył goprawidłowej.Któregoś wieczoru poszłam do jego pokoju.Siedział przy otwartym oknie, dwie świecerozświetlały karty książki. Naprawdę chcesz się nauczyć tych wszystkich nazw? spytałam. Muszę, jeśli mam studiować w Europie. Tego właśnie chcesz? Czy ty wiesz, jak tam jest& Byłeś tam kiedyś? drażniłam się z nim.Uśmiechnął się. Dobrze wiesz, że nie.Nie naśmiewaj się ze mnie. Przekrzywił głowę w prawo.Jak zwykle,gdy się zastanawiał. Muszę się nauczyć, żeby mieć szansę.Prawda? Pomóc ci? zapytałam. Jesteś niepoważna powiedział z szerokim uśmiechem. A ty nieuprzejmy.Skąd wiesz, że się na tym nie znam?Podeszłam do niego, sięgnęłam po książkę.Nie umiałam przeczytać liter, ale rozpoznałam wieleroślin na zdjęciach. To Gardenia augusta& To Anemone coronaria& A to Rosa brakteata objaśniłam kuzaskoczeniu Lu Menga. Skąd masz tę książkę? Dostałem od Ba.Pozostałe też. Mój syn wstał, podszedł do biurka i otworzył szufladę.Trzymał w niej książki o botanice.Niektóre były po chińsku, inne w językach zachodnich. Mówił,że znasz nazwy roślin, ale myślałem, że żartuje.Mówił też, że lubiłaś chodzić z Dziadkiem doogrodu. To prawda.Usiadłam i rozejrzałam się po pokoju.Był tu duży, zróżnicowany księgozbiór, a na ścianachzdjęcia roślin i krajobrazów wycięte ze starych europejskich książek, które pozostawili po sobiecudzoziemcy ku uciesze ulicznych sprzedawców.Zauważyłam starą lokomotywę.Podeszłam do niej,zdziwiona widokiem starej przyjaciółki.Rozpoznałam wgniecenie z przodu i domalowaną warstwęfarby. Skąd ją masz? Utuliłam lokomotywę, jak odnalezioną po latach ukochaną zabawkę. Ba pozwalał mi się nią bawić, kiedy go odwiedzałem.Miałem nikomu nie mówić, nawet tobie.Podobno dziadek Sang nie lubił zabawek i mówił, że dzieci powinny szybko dorastać.To prawda? Mój syn zadał pytanie, które miało go poprowadzić ku tysiącu nieszczęśliwych odkryć. Nie wiem, czy tak powiedział, ale na pewno nie lubił zabawek odparłam zgodnie z prawdą.Odłożyłam lokomotywę, przysunęłam krzesło, żeby usiąść naprzeciwko syna.Zaczęliśmy odpodstaw.Pół godziny zajęło mi nauczenie go pięciu nazw.Oboje byliśmy zmęczeni. Obiecaj, że co wieczór będziesz mnie uczyć pięciu kolejnych.A jak nabiorę wprawy, to więcej poprosił mój syn. Obiecuję. Z radością przyjęłam jego propozycję.Pomyślałam, że to będzie cudownezakończenie każdego dnia.Do pokoju weszła Yan, a za nią nowa służąca, która miała usługiwać Lu Mengowi.Była ładnai dość wysoka, miała lśniące czarne włosy, szerokie ramiona i biodra.Obawiałam się o Lu Menga.Nie znał wielu dziewcząt i był wobec nich bardzo nieśmiały. Proszę państwa, to jest Yu.Będzie panu usługiwać.Jest nowa, uczy się. Yan uśmiechnęła siędo mnie, co znaczyło, że dziewczyna jest beznadziejna. Będzie prać, słać łóżko i przynosićjedzenie. Dziękuję, Yan, bardzo się cieszę odparł grzecznie Lu Meng. Witaj, Yu.Skąd jesteś?Yu miała nieskładną wymowę, niezgrabnie formowała słowa. Ze wsi Meishi, niedaleko Zhengzhou w Henanie.To bardzo daleko stąd. Jesteś ze starej stolicy.Jak tam jest? dopytywał się mój syn.Dziewczyna wydawała się kompletnie zagubiona. Proszę pana, pokażę teraz Yu, gdzie będzie spała, i objaśnię, co jeszcze należy do jejobowiązków, więc może dokończycie rozmowę jutro rano zasugerowała Yan. Tak, tak.Porozmawiamy jutro. Lu Meng wstał i uśmiechnął się do dziewczyny.Zauważyłajego chromą stopę i bezceremonialnie się w nią wpatrzyła, po czym zarumieniła się i spuściła wzrok. Możesz patrzeć.Mam to od urodzenia. Lu Meng podszedł do dziewczyny i podciągnąłnogawkę. Widzisz? Nie urosła cała. Boli? spytała służąca. Czasami, jak jest zimno albo jak zbyt często trenuję gong fu. Mój ojciec znał zawodników gong fu, byli bardzo dzielni powiedziała nieśmiało.Dziewczyna wydawała się prosta i niewinna. Już czas przerwała Yan i położyła rękę na ramieniu Yu, aby skierować ją w stronę drzwi.LuMeng patrzył, jak wychodzi. Ma, prawda, że moja służąca robi dobre wrażenie?Zaśmiałam się z jego niewinności. Kochany synu, jest bardzo ładna, ale na służące musisz uważać.Najczęściej pochodzą ze wsii nie mają doświadczenia w miejskich sprawach.Poza tym& uśmiechnęłam się niektórym chodzio to, aby uwieść chłopca z dużej rodziny, ale jestem pewna, że Yu to dobra dziewczyna. Nigdy nie myślałem o takich rzeczach.Nie wygląda na taką, która sprawiałaby kłopoty odparłLu Meng niepewnie. Tak właśnie mają wyglądać zaśmiałam się, a po chwili postanowiłam zmienić temat. Jutrouczymy się dalej? Tak. Pójdę już.Nie siedz za długo. Zostawiłam go nad książką.Wiesz, jak ładna była ta dziewczyna czysta jak zródlana woda, jej głos miękki jak opadającepłatki kwiatu.Gdzieś głęboko w pamięci przechowywałam obraz tej twarzy; tę samą twarz widziałteż mój Dziadek.On natychmiast by ją rozpoznał.Ty w owym czasie nie mogłaś jej widzieć;niewinni nie widzą takich rzeczy, dla nich najważniejsze jest to, co można poczuć i czego możnadotknąć.Przypominasz ją sobie, czytając te słowa? Mam nadzieję, że potrafisz przywołać jej obraz.Jeśli będzie nam dane jeszcze kiedyś się spotkać, najpewniej zastaniesz mnie zapłakaną nad losemdziewczyny, którą ci skradłam.Yan obudziła mnie wcześnie, około dziesiątej rano. Pani Ming przyjechała na herbatę. Naprawdę? Usiadłam w łóżku, Yan podała mi ubranie.Włożyłam kapcie, podeszłam dolustra.Służąca zaczęła mnie czesać. Przyjmę ją.Poproś, żeby poszła do pokoju Xionga Fa.Przyniesiesz nam herbaty? spytałam.Yan wyszła z pokoju, a ja szybko się uczesałam i nałożyłam róż.Yu siedziała pod drzwiami LuMenga.Uśmiechnęła się, gdy mijałam ją w drodze do pokoju męża.Ming siedziała w fotelu,w płaszczu i białych rękawiczkach.Włosy miała wysoko upięte, na głowie europejski kapelusikz woalką. Wpadłam tylko na chwilę zaczęła nerwowo mam mnóstwo spraw& W takim razie, po co przyszłaś? odpowiedziałam, siadając naprzeciwko.Zaśmiała się. Cała ty! Tak się cieszę, że zostałyśmy przyjaciółkami.Ja& nie dokończyła myśli. Wspaniale się złożyło dodała po chwili
[ Pobierz całość w formacie PDF ]