[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Bo widzisz, urządzamy dziśwłaśnie przyjęcie powitalne dla Laury. A my mamy prezent!  przypomniał sobie Jasiek.Prawda, mamo? A tak, rzeczywiście. Michalina spojrzała zroztargnieniem na trzymaną wciąż w rękach papierowątorbę.Oddała ją synowi. Proszę, podaj koleżance.Kiedy Zuzanna i Gabriela przyniosły z kuchnikopiasty talerz domowego sernika i nakryły do stołu,Laura i Jasiek układali już na podłodze nowe puzzle.PaniHelenka, zamaszyście gestykulując, tłumaczyła coś cichoMichalinie.Cynamon leżał grzecznie na dywanie iprzyglądał się poczynaniom dzieci.  Nie powiedziałaś właściwie, co z nim. Gabrielawskazała głową psa. W końcu co mu jest? Chyba nic. Nic? To po co go wlokłaś do tego weterynarza? Ponieważ od jakiegoś czasu, a właściwie od kiedyjest u nas Laura, zupełnie go nie poznaję.Wczoraj naprzykład przyłapałam łobuza, jak śpi w nogach jej łóżka, akiedy próbowałam go stamtąd ściągnąć, zacząłprzerazliwie skomleć.Myślałam, że może coś muzaszkodziło i boli go brzuch.W dodatku ostatnio wzasadzie bez przerwy jest jakiś taki dziwnie wyciszony.Popatrz, nawet teraz. No i co, wiesz już, co mu jest? Tak jakby.Według weterynarza nasz pies był dotądbezpański. Cynamon bezpański? Na to wygląda.Podobno pies zawsze wybiera sobiejednego pana, takiego przywódcę stada.No a Cynamondotąd takiego pana nie miał.Stąd też były te jegoproblemy z dyscypliną. A teraz, jak rozumiem, to się zmieniło? Właśnie, Cynamon wybrał sobie Laurę i jest jejwierny jak pies.A co najważniejsze, wreszcie kogośsłucha.Umie nawet zostać sam w domu.Laura kładziemu w legowisku na przykład swój sweter, czy coś w tymstylu, i każe pilnować.I on rzeczywiście leży i pilnuje,dopóki nie wrócimy.Nie ma żadnej demolki. Słuchaj, ta mała jest po prostu niezwykła!  No&  Zuzanna popatrzyła z nieukrywaną dumą wstronę dziewczynki. Tadeusz wprost zwariował na jejpunkcie, nie mówiąc już o mojej mamie. A ty? Co ja? Przecież wiesz, o mi chodzi? Sama nie wiem.Oczywiście uwielbiam tę małą, jestprzesłodka, ale nie potrafię jeszcze powiedzieć, co o tymwszystkim myślę.Teraz wiem tylko, że Laura na raziezostaje z nami.Trzeba przerobić gabinet Tadeusza napokój dla niej i kupić jej jakieś rzeczy& A co będziedalej& nie wiem.Naprawdę nie wiem. Zuzannapopatrzyła trochę bezradnie na siedzącą naprzeciwko niejGabrielę. Ale wiesz, że w każdej sytuacji możesz na nasliczyć? Na mnie i na Miśkę? No jasne.Zuzanna przeniosła wzrok na Michalinę, siedzącą poturecku na podłodze i zajętą układaniem puzzli. Popatrz tylko na nią. Gabriela również odwróciłasię w stronę Michaliny, która właśnie pochyliła się ipoprawiła Laurze zsuwającą się z włosów spinkę.Myślisz, że ta wizyta u ciebie jej nie zaszkodzi?  dodałaprzyciszonym głosem. Myślę, że wprost przeciwnie, dlatego tak bardzozależało mi, żeby tu przyszła. Rozdział 30Na drzwiach starej szafy wisiała dziecięca sukienka.Czerwona w białe groszki.Doszyta do jej brzegubawełniana koronka, wstawki i nowe zaszewkiświadczyły o tym, że jej właścicielka długo nie potrafiłasię pogodzić z faktem, że z niej wyrasta.Dziś sukienka była starannie odświeżona,wyprasowana, a satynowa szarfa w pasie zawiązana wmisterną kokardę.Pani Helenka zdjęła sukienkę ostrożniei włożyła do pokrowca na ubrania. Ciekawe, co powie Zuzia, jak ją zobaczy& uśmiechnęła się, wygładzając liczne kontrafałdy szerokiejspódnicy. Chyba nie ma pojęcia, że wciąż ją trzymam.Sukienkę dawno temu uszyła dla swojej niespełnapięcioletniej córeczki jej sąsiadka i najlepsza przyjaciółka Hania.Helena często podglądała przez okno, jak małaZuzia wystrojona w sukienkę w groszki szła na niedzielnyspacer do parku, trzymając swoją mamę za rękę.Przyglądała się tej prześlicznej dziewczynce i ze wstydempróbowała stłumić w sercu ukłucie zazdrości.Wiedziała,że pewnie nigdy tego nie doświadczy, nie pozna, jak tojest kochać swoje dziecko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed