[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wzruszam ramionami. Nie, twoje nawyki są urocze. Moje nawyki? Tak, twoje nawyki. Nie rozwijam tematu.Wie, o czymmówię. Moje nawyki mówi zamyślony, ściągając swój T-shirt iskładając go równie starannie. Chyba czuję się urażony. Zsuwaszorty i układa je w koszu na pranie. Panie mają pierwszeństwo mówi, wskazując wannę.Jego nagie, idealne ciało powoduje zawrotygłowy. Potrzebujesz pomocy?Podnoszę wzrok, dostrzegając zadowolenie w jego oczach. Dziękuję. Ostrożnie chwytam rękę, którą mi podał, i wchodzępo schodkach, a następnie zanurzam się w wannie. Czy temperatura jest odpowiednia? pyta, wchodząc za mną izajmując miejsce naprzeciwko mnie.Siada ze zgiętymi nogami,przełamując kolanami powierzchnię wody. Oczywiście. Opieram się o wannę, a podeszwy moich stópwsuwają się pod jego pośladki.Unosi brwi, na co się rumienię.Przepraszam, ślisko tu. Nie przepraszaj. Wyciąga stopę spod siebie i unosi ją, żebyułożyć na swoim torsie. Masz urocze stopy. Urocze? Muszę się opanować, żeby nie wybuchnąćśmiechem.Nigdy nie wiem, jakie słowo lub ton wyjdą z usta MilleraHarta, ale za każdym razem działają na mnie.Czasami rozbawiająmnie, irytują, podniecają lub dezorientują. Tak, urocze. Pochyla się i całuje mój mały palec. Mamprośbę.Jego stwierdzenie natychmiast odbiera mi chęć śmiechu.Kolejnaprośba?! Jaką? pytam nerwowo. Nie bądz tak zaniepokojona, Livy.Aawo powiedzieć. Nie jestem zaniepokojona.Jestem zaciekawiona. Ja też.Posyłam mu niezadowolone spojrzenie. Czym jesteś zaciekawiony? Jak to będzie znalezć się w tobie bez żadnych barier międzynaszymi ciałami. Och& dyszę. Wsuwa rękę pod wodę i znajduje moją dłoń.Przyciąga mnie naswoje kolana i nadziewa na swój twardy pręt. Też musisz być tego ciekawa.Jestem. Mówisz, jakby było to coś odległego mówię niepewnie,przygotowując się na odpowiedz. Już ci mówiłem, że chcę więcej niż cztery godziny, które, jakmi się wydaje, już wykorzystaliśmy. Poprawia moje ułożenie naswoich kolanach i łączy swoje dłonie z moimi.Następnie zaczynaprzesuwać mnie w górę i dół pod wodą.Moje całe ciało się rozluznia.Tempo ruchów jego klatkipiersiowej widocznie się zmienia; coraz szybciej opada i się wznosi.Skóra Millera jest aksamitna w dotyku, lecz litry wody przeszkadzająmi w obserwacji ruchu naszych złączonych ciał.Podnoszę wzrok inapawam się widokiem jego lekko rozchylonych cudownych warg. Jestem ciekawa wyznaję, przesuwając się na kolanach. Alenie biorę tabletek. Jesteś przygotowana, aby to naprawić, żebyśmy oboje moglizaspokoić naszą ciekawość?Kiwam głową na zgodę, pozwalając mu kontrolować ruch mojejdłoni, która trzyma jego penisa.Jest cudowny: gładki, jędrny i duży.Miller też wygląda wspaniale i dodaje mi pewności siebie.Poruszam ręką, dopóki nie dojdzie. Co robisz, Livy? pyta nieufnie, obserwując, jak wspinam sięna jego ciało, lecz nie powstrzymuje mnie.Siadam na nim, a jegonaprężony penis idealnie leży pode mną. Chcę cię poczuć. Schylam twarz i przysuwam ją do jegoczoła.Pulsowanie jego ciała dodaje mi większej wiary w siebie.Przestaję myśleć, a moje ciało zaczyna instynktownie działać.Miller lekko kręci głową i zaczyna mnie z uwielbieniem całować.Może i się z nim droczę i go torturuję, ale tak naprawdę to onkontroluje sytuację. Livy, to nie może się zdarzyć. Proszę dyszę, dotykając jego włosów. Pozwól mi. O Jezu, doprowadzasz mnie do szaleństwa.Biorę jego słabe, zziajane słowa jako zapowiedz jego porażki isięgam pomiędzy nasze ciała, nie przerywając naszego pocałunku. Nie, ty mnie doprowadzasz mnie do szaleństwa. Delikatnieprzygryzam jego język.Kiedy moja ręka znajduje to, czego szukała,podnoszę ciało i wsuwam go w siebie. Nie doprowadziłem cię do szaleństwa, Livy. Czuję, że jegoręka obejmuje mnie w pasie, powstrzymując moje zuchwałe intencje.Obudziłem w tobie pożądanie, które tylko ja mogę zaspokoić.Odsuwa moją rękę i ostrzegawczo zaciska usta. I zdaje się, że jedno znas musi zachować trzezwą głowę, zanim będziemy mieć kłopoty.Czuję w sobie narastającą żądzę, ale jego spojrzenie przywołujemnie do rzeczywistości. To twoja wina mruczę, czując zażenowanie i niedorzeczneodrzucenie. Cały czas to powtarzasz odpowiada, wznosząc niebieskieoczy.To znak irytacji, a Miller nieczęsto okazuje emocje.Chcąc odzyskać równowagę i sprawić, aby Miller mnie nieodrzucał, zaczynam się obniżać, aby go ponownie posmakować.Lecznie dochodzę daleko.Miller mnie powstrzymuje.Sprawia wrażeniezdenerwowanego.Podciąga mnie i całkowicie otacza swoim ciałem,opiera się o wannę i przyciska mnie do swojego torsu. To jest to, co lubię.Mimo zdezorientowania jego zachowaniem mruczę zzadowoleniem i wtulam się w jego uścisk.Przywieram do niegokażdym kawałkiem ciała i rozkoszuję się jego oddechem, gdy wodałagodnie pluska dookoła naszych ciał. Też mam prośbę szepczę, czując wystarczają odwagę, żebyzadać pytanie. Poczekaj chwilę Odwraca głowę i całuje mój wilgotnypoliczek. Daj mi to, co lubię. Mogę jednocześnie zadawać pytania i dawać ci to, co lubisz odpowiadam z uśmiechem. Prawdopodobnie tak, ale lubię patrzeć na ciebie, kiedyrozmawiamy. Mam przeczucie, że przytulanie może stać się też tym, co samalubię. Przytulam się mocniej, sprawiając, że nasze ciała się osuwają.Spokój, który mnie ogrania w takich momentach, sprawia, żechciałabym przykleić się na stałe do niego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]