[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To jest tak: mogę ci doradzić sukienkę, w której będzieszdobrze wyglądała, ale ja bym takiej nigdy nie włożyła.A nawetjeśli włożyłabym ją dzisiaj, jutro już nie.Rozumiesz?- Jakiej sukienki byś nie włożyła, ciociu? - do rozmowypostanowiła się wtrącić Michalina.- Takiej, która do mnie nie pasuje, mała.Zaniesiesz placuszkina stół? I poproś Rozę i Kajtka, żeby przyszli na deser! -zawołałam, gdy porwała już talerz z naleśnikami.- Marta, przepraszam za moje ostatnie dąsy.- Czy topowiedziała moja siostra?- Nie ma sprawy, Renata.Wszystko się ułoży.Wracajmy dostołu.W pokoju siedział tylko pan Zdzisław.- Gdzie mama? - zainteresowała się Renata.Ja wolałam niepytać.- Na chwilę wyszła do domu, zaraz przyjdzie.- Zdzisław byłniepoprawnym optymistą.- Pójdę po nią, pani Marto.Proszę sięnie gniewać, ona to wreszcie zrozumie.Jestem tego pewien.- Niech pan idzie.Naleśniki można odgrzać w mikrofali.Naleśniki tak.Uczucia? Nie wiedziałam.- Fajny wieczór, siostra, Dobrze robisz, że stąd spadasz! -Żegnałam się z Renatą grubo po północy.- Ty taka głupia laskanie jesteś, ja ci to mówię! - chwaliła, nie mogąc zejść z ganku.- Ate wszystkie chłopy są głupie i zdradliwe - bełkotała.- Tomówisz, że półtora tysiąca alimentów będzie dobrze? Skoro taktwierdzisz.W sumie nieźle.Kiedy masz czas? Chcę pogadać omojej nowej pracy.No idę, idę.Łajdusss, zejdź z drogi, paniidzie.- Żyjesz? - Rozalia przysiadła się do mnie, gdy po impreziepołożyłam nogi na ławie.- No.Jakoś.- Dali ci w kość?- Mogło być gorzej.- Mami, chcesz mi o czymś powiedzieć?- Skąd ci to przyszło do głowy!- Jesteś ostatnio jakaś taka.- Wydaje ci się.- Masz do mnie pretensje?- Jak mogłabym mieć pretensje, że moja jedyna córka mazamiar wyprowadzić się z domu zaraz po maturze.Przecież tononsensowne.- Czyli masz.- Mam.- A ty chcesz rozpocząć nowe życie?- O co ci chodzi?- O te twoje mejle.Planujesz?- Nie wiem.- A kto ma wiedzieć?- Rozalia, wszystko się wyjaśni niebawem.Za tydzień.Okej?Wtedy porozmawiamy.- Trzymam za słowo.-Dobra.A teraz idź spać, dzieciaku, ale przedtem nalej mijeszcze jeden kieliszek wina.Aha, i przynieś laptopa.- Musisz mu odpisać?- Zgadza się, Miss Marple.„Cześć, Szymonie!", zabrałam się do mejłowania.„Jeżeliwciąż chcesz się ze mną spotkać w przyszłą sobotę, zprzyjemnością przyjmuję zaproszenie.Będę w greckiej knajpce odziewiętnastej.Trzymam za nas kciuki.Do zobaczenia.Marta".MARTA I SZYMON- Wróciłam z Krakowa, co u ciebie? Przepraszam, że niemogłam się z tobą spotkać.Alina".Esemes dopadł mnie w trakcieprzygotowywania góry kanapek na niedzielne śniadanie dlamoich dzieci.Czułam się spokojna i wyluzowana, nieprzymierzając jak kaczka, którą obrabiałam na wczorajsząkolację.Jeszcze kilka dni i podniesie się kurtyna nad scenąmojego przyszłego życia.I albo zaczniemy grać, albo zejdziemyze sceny pokonani.Ja i Szymon.Aktorzy królestwa cieni,mistrzowie słowa, kreatorzy wirtualnego uczucia, zakochani bezrzeczywistości.Rozmowa z Aliną nie ma już sensu, skoro wkońcu postanowiłam spotkać się z Szymonem.Nie ma już sensurozmowa z nikim, skoro postanowiłam.- Jakie zapachy! - Kajtek wkroczył do kuchni.- Robiszjajecznicę?- Mogę, jeśli chcesz.Na boczku?- Na boczuszeńku, mamuś! Z trzech jajek, okej?Proszę bardzo, może być z trzech.Ciekawe, czy Szymon teżlubi jajecznicę z trzech jaj na boczku? A może jestwegetarianinem? Nie, na pewno nie.Gdyby był,musiałabym robić dwie jajecznice oddzielnie, dla Kajtucha idla niego.Myślę, że Kajt wegetarianina by nie polubił; w końcuco to za facet, co nie lubi mięsiwa? W szczególności mięsiwa wmoim wykonaniu.Zdecydowanie miałam nadzieję, że Szymonjada mięso.Boże, nad czym ja się zastanawiam? Czy już zupełniemnie pokręciło? Planuję rzeczy nie do zaplanowania, układampuzzle z tysiąca elementów, mając do dyspozycji jedynie pięćset!- Nie sól tyle! - Kajtek przytrzymał moją rękę.- Przesolisz!Ma rację.Niebawem przesolę, może nawet spieprzę.- Co się dzieje, mamuś? Babcia cię zdenerwowała?- Żeby tylko to, synuś! - Nie mogłam mu przecież powiedziećo Szymonie i sobotnim wieczorze, który miał nadejść już za sześćdni.- Wszystko w porządku.To będziesz mieszkał u taty wprzyszłym tygodniu?- zmieniłam temat.- Pytałaś o to już trzy razy.Tak, będę mieszkał.Aha- przypomniał sobie.- W sobotę idę na imprezę do Bartka izostanę na noc.- Dobrze [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed