[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nigdy nie była z innym mężczyzną.Nie wyobrażała sobie tego, mimo żemiała wielu adoratorów.Była żoną Marka, i tyle.Kiedy dziesięć lat temu okazało się, że jestw ciąży, wzięli skromny ślub cywilny.Skrycie zawsze marzyła o wielkiej uroczystości z białąstrojną suknią.Minęło dziesięć lat.Może teraz będzie na to czas.Andżelika mogłaby sypać za niąkwiatki.Cała wieś przyszłaby do kościoła.Byłoby wspaniale, rozmarzyła się Ewelina.Włączyła komputer.Naszła ją ochota, żeby obejrzeć nieliczne zdjęcia z ich cywilnejuroczystości.Była ubrana w kremową sukienkę mamy, a ciążowy brzuszek już lekko wystawał.Zaśmiała się, kiedy zobaczyła Marka.Był taki chudziutki i spłoszony.Na policzkach miałwielkie czerwone rumieńce.Był po prostu przerażonym nastolatkiem, który lubił się dobrzebawić i zabalował o jeden raz za dużo.Przez te lata stał się prawdziwym mężczyzną.Była dumnaz jego przemiany.Nigdy się na nim nie zawiodła.Skoro już miała włączony komputer, równie dobrze mogła zajrzeć na nasze-lipowo.Ploteknigdy za wiele, zaśmiała się fryzjerka w duchu.Lubiła plotki i wcale się tego nie wstydziła.Strona otworzyła się natychmiast.Drogi morderco, tym razem zwracam się wprost do ciebie!!!!!!!!!!!!!! (Przepraszampozostałych czytelników za prywatę!).Otóż, drogi morderco, JA WIEM, kim jesteś.Powiemwięcej, mam na to niezbite dowody!!!!!!!!!!!!!!!!!!!  wiem na przykład, co tak starannieukrywasz w piwnicy! Tak, tak.Jesteś u nas tak długo i myślałeś, że to się nigdy nie wyda? Nicbardziej mylnego.Pozwalam sobie napisać dla ciebie niewielki poemat, bo naszło mnie natchnienie.Mamnadzieję, że ci się szczególnie spodoba!!! Oto i on:Siedzisz zagrzebany wśród liści,Swej wielkiej nienawiści,Wszyscy cię znają i cenią,Natury twej nie zmienią!Prawda, że całkiem ładne? Może mijam się z powołaniem, kto wie, czy nie założęw przyszłości bloga o poezji!!!No, ale przejdzmy do rzeczy!!! Jeżeli uznam za stosowne, to POMOG policji.Na razieczekaj w NIEPEWNOZCI!!!!!!!!!!!!!!Nie pozostaniesz bezkarny, jeżeli JA tak nie zechcę.TY wiesz, że JA wiem.Pamiętaj, że cię obserwuję.I to PILNIE.Pozdrawiam!PS.Pozostałych czytelników zapewniam, że szykuję dla was nowe gorące ploteczki.Jużwkrótce nowości!!! Ewelina Zaręba przeczytała wpis dwa razy i drżącą ręką sięgnęła po telefon.Musiała jaknajszybciej powiadomić Marka.Z tego nie mogło wyniknąć nic dobrego. ROZDZIAA 27Lipowo, Warszawa i Brodnica.Czwartek, 24 stycznia 2013, po południuMłodszy aspirant Daniel Podgórski zatrzymał swoje subaru niedaleko kościołana warszawskim Ursynowie.Był tu tydzień temu i nic właściwie się nie zmieniło.KomisarzKlementyna Kopp nie zamieniła z nim słowa przez całą trasę.Milczała uparcie, wpatrując sięw drogę przed nimi.Daniel nie był pewien, czy było to spowodowane niewyjaśnionym nadalprzeciekiem do prasy, o który ich podejrzewała, czy wynikało to z innej przyczyny.Umówili się na przesłuchanie Izy Cieślak w mieszkaniu jej rodziców.Mieli oni być obecni,ponieważ dziewczynka była nieletnia.Komisarz Kopp wysiadła z samochodu i trzasnęła mocnodrzwiczkami.Daniel wzruszył tylko ramionami.Przyzwyczaił się już do jej humorów.CzasamiKlementyna była całkiem miła, a kiedy indziej zupełnie nie dało się z nią porozumieć.Znalezli adres bez problemu.Iza Cieślak mieszkała w sześciopiętrowym budynku z wielkiejpłyty położonym nieco ponad pół kilometra od ursynowskiego kościoła.Daniel wyraznie słyszałdzwon wybijający równą godzinę.Podgórski wcisnął klawisz domofonu.Nic się nie stało.Klementyna pociągnęła za klamkę,ale drzwi wejściowe okazały się zamknięte.Stali przez chwilę niezdecydowani.Wkrótce jednakdrzwi klatki schodowej otworzyły się i pojawiła się w nich chuderlawa nastolatka z kolczykiemw nosie.Diamencik połyskiwał w świetle żarówki oświetlającej hol. Państwo do mnie?  zapytała, patrząc na mundur Daniela. Ty jesteś Iza Cieślak?  upewnił się Podgórski.Dziewczyna pokiwała głową, zerkając na wytatuowane ramiona Klementyny, którewystawały spod przykrótkiego skórzanego żakietu. Ojciec znowu się uchlał, a matka nie chce w domu scen.Szczególnie z uczestnictwempolicji  wyjaśniła Iza niespodziewanie dojrzałym tonem. Wyjdzmy na dwór i tam pogadamy.Daniel zerknął na Klementynę.Chyba nie miała nic przeciwko.Wyciągnęła butelkę colii napiła się trochę.Dziewczyna zerknęła tęsknie w jej stronę. Chcesz łyka?  zapytała nastolatkę.Iza pokręciła głową. To idziemy?  rzuciła pani komisarz, szczelniej okręcając się szalem.Ruszyli pomiędzy blokami.Okolica wyglądała na spokojną i przyjemną.Pomiędzy domamiposadzono wiele drzew.Latem musiało być tu bardzo zielono. Aadnie tu u was  zagadnął Daniel, żeby jakoś zacząć. Yhy  mruknęła dziewczyna niewyraznie.Skinęła głową jakiejś kobiecie z wózkiem. Możemy załatwić to jak najszybciej? Nie chcę być zbyt długo poza domem.Mogę mieć potemproblemy. Spoko.Znałaś siostrę Monikę? Z tego kościoła tam. Komisarz Kopp wykonałanieokreślony ruch ręką. Znałaś, co? Yhy. W jaki sposób się poznałyście? Chodzę do tego ośrodka pomocy, który jest przy kościele.Ona tam pracowała  wyjaśniładziewczyna zwięzle.Co jakiś czas spoglądała na swój blok. Chodzmy tam dalej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed