[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Duchową stolicą tej mitologiimianowano chiński klasztor Shaolin, którego mnisi mieli być nau-czycielami-wirtuozamiwschodnich walk.Podczas rewolucji kulturalnej Mao-Zedonga chińscy żułe{ hunwejbini ) weszli do klasztoru Shaolin i kijami przepędzili mnisie bractwo, bo ono nieumiało się bronić.Największą mitologią epicką wytworzoną przez kulturę XX wieku była mitologiapółnocnoamerykańskiego Dzikiego vel Starego Zachodu - mitologia westernowa{ kowbojsko-indiańska ).Dzięki piórom Maxa Branda, Zane Greya i spółki, oraz (głównie)dzięki produktom madę in Hollywood - mitologia ta czarowała przez więcej niż pół stuleciacały glob, nie wyłączając Eskimosów i Papuasów.Jako jedyna (prócz napoleońskiej)mitologia nowożytna daje się ona porównać z Nibelungami bądz z epiką bogów i herosówwykreowanych geniuszem Homera.Wojna Secesyjna była Wojną Trojańską westernu, obronaAlamo była obroną Troi i obroną Termopil, a marsz pionierów na Zachód - Iliadą i Odyseją.Achillesami i Patroklosami byli autentycznirewolwerowcy { Doc Holliday, Wild Bili Hic-kok.Bat Masterson etc.).Honor był honorem, cnota cnotą, odwaga odwagąitp.Wszystko na niby.Większość głośnych gunfighterów (exemplum Wyatt Earp) lubiłałączyć noszenie gwiazdy szeryfa z uprawianiem bandytyzmu.Jak każda mitologia wyprodukowana przez XX wiek - mitologia westernowa krzepiła serca fałszem uczesanym na prawość, szlachetność, finalny triumf dobra etc.Wobu swoich fazach, rasistowskiej i postrasistowskiej.Co prawda w każdej fazieidealizowała brudny, cuchnący, bezwzględny i wyzbyty choćby cienia romantyczności świat Old Westu , nie szczędząc uwznioślającej kosmetyki prymitywnym typom z obu stronbarykady prawa (tak szeryfom, jak i bandytom), czy pastuchom krowim (kowbojom) i tanimprostytutkom - lecz wobec konfliktu między białymi a Indianami miała dwie fazy różne.Najpierw długo Indianie grali tylko złych dzikusów , a biała hołota kradnąca im terenyłowieckie to byli dzielni osadnicy , krzewiciele cywilizacji.Pózniej politycznapoprawność odwróciła proporcje - Indianie zamienili się w krzywdzonych permanentnieaniołów.Nikogo nie obchodziło ględzenie historyków, że przed nadejściem bladych twarzyIndianie bez ustanku i bez żadnych racjonalnych przyczyn toczyli między sobą krwawewojny, wyrzynając się wzajemnie li tylko dla sportu , i to z okrucieństwemarcysadystycznym (np.owijanie jelit żywego jeńca wokół pnia drzewa).Dla liberałów vel humanistów Indianin był dobrym dzikusem już od czasu XVIII-wiecznych bredni panaRousseau, zaś to, że Aztekowie zjadali niemowlęta wrogów i regularnie mordowali dla celówkultowych kilka do kilkunastu tysięcy jeńców (na raz!), wyrywając bijące serca z piersiżywych - nikomu nie przeszkadzało.U schyłku wieku XX mitologia westernowa przygasła, młodzież bowiem wolinowocześniejszą mitologię science fiction typu Wojny gwiezdne czy Matrix ,oczywiście też sprzedającą nieuchronność triumfu regulaminowego Dobra nad dużo bardziejfascynującym Złem.16, KAAMSTWO MITOLOGII 2 - HEROSYHeros był u starożytnych Greków bohaterem-półbogiem, czasami wkładanym pośmierci do orszaku bogów.Deifiku-jąca śmiertelników mitologia nowożytna robi to samo.Idol współczesny, aby stać się bohaterem mitu, musi spełniać jeden prosty warunek:musi być figurą globalną, czyli bóstwem przynajmniej dla połowy globu.Takich figur XXwiek stworzył kilka.Nie licząc, oczywiście, gwiazd filmowych, sportowych czy estradowych.Ich mitologię trzeba wszakże pominąć, jest ona bowiem równie głośna co efemeryczna ikończy się (najpózniej) wraz z kilku(nasto)letnią rocznicą śmierci gwiazdy (kto dziś czcitakie świętości, jak przed II Wojną Paavo Nurmi dla świata sportowego, Rudolf Valentino dlapań i Greta Garbo dla panów?; nawet dużo młodsza od nich Marylin Monroe nie jest już dladzisiejszego pokolenia archetypem głupiutkiej blondynki ).Wyjątkami potwierdzającymiregułę (reguła bez wyjątków nie byłaby zdrową regułą) są: w branży filmowej Chaplin (którydał rzecz być może nieśmiertelną - zmitologizowany już i wciąż nie gasnący archetypwspółczesnego klowna), zaś w branży estradowej król rock n rolla Elvis Presley (któregomitologia nie tylko nie gaśnie, lecz z każdym rokiem potężnieje, czego dowodem nieustającemasowe pielgrzymki do Memphis i mnożące się sekty Elvisa vel KościołyPresleytarianów , gdzie kult przybiera formy stricte religijne).Jeśli chodzi o figury bardziej serio (spoza branży rozrywkowej) - to mitologia XXwieku ogranicza się do pięciu bóstw (Marks, Darwin, Lenin, Freud i Kennedy), wobecktórych możemy mówić albo o kulcie globalnym (Darwin, Freud i Kennedy), albo quasi-globalnym (Marks i Lenin).Wszyscy inni kandydaci nie spełnili warunków: de Gaulle iPeron byli idolami tylko lokalnymi (Francuz europejskim,Argentyńczyk latynoamerykańskim); Hitlera nawet wśród Niemców, gdzie miałprawdziwy kult, skompromitowały klęski i zbrodnie; Stalina na śmietnik wyrzuciłdemaskatorski referat Chruszczowa (choć w Rosji Stalin ma wciąż tłumy fanów); chiński kult jednostki (kult Mao), wyznawany też przez europejskich (głównie francuskich)goszystów - już zgasł; o paru żyjących światowych symbolach trudno mówić, póki czas (XXIwiek) nie zweryfikuje ich rozgłosu.Było w XX wieku kilku takich, którzy sami sobie budowali mitologię, licząc, że staniesię nieśmiertelna.Exemplum: szef FBI (przez prawie pół wieku!) J.E.Hoover, reklamującysię jako policyjny superman, bicz na przestępców (w co opinia publiczna USA długowierzyła); lub marszałek B.L.Montgomery, reklamowany jako wojskowy superman, któryzwyciężył Hitlera.Obu panom udowodniono pośmiertnie wiele klęsk i błędów - Hooverowikłamliwą autoreklamę, fałszowanie statystyk i zupełne nierozeznanie mafii wskutek jejkarygodnego zlekceważenia, a Montgomery emu brak talentów strategicznych i krwawąkatastrofę głośnej operacji Market Garden (notabene obu fałszywym herosomudowodniono też pederastię; Hooverowi nawet homo-orgie zbiorowe).A co z boginiami ?Evita Peron (prosyndykalistyczna filantropka argentyńska, obwieszająca się brylantami zapieniądze ze zbiórek charytatywnych) - to wyłącznie lokalna świętość; jej kult (niegdyśekstatyczny) wciąż tli się wśród Argentyńczyków.Diana Spencer { lady Di , cudzołożnażona brytyjskiego następcy tronu, wielbicielka tolerancji rasowo-seksualnej, co przejawiałosię upodobaniem do egzotycznych kochanków z Pakistanu, Egiptu itp.) - swą śmiercią w pijanym samochodzie wywołała kultową eksplozję funeralnego hołdu wśród milionówprzygłupów całego świata, lecz mimo produkowania bluznierczych statuetek z jej twarzą (a laMatka Boska) - kult zdaje się szybko gasnąć.Spójrzmy na prawdziwe mity, które oferował nam XX wiek.Teoretyk komunizmu igospodarki socjalistycznej, Karol Marks, otaczany w mijającym stuleciu na parukontynentach kultem ideologicznym, także państwowym (póki marksistowska doktryna igospodarka hucznie nie zbankrutowały) - był demagogiem tego rodzaju, jaki współczesny muDelacroix określał mówiąc: Ich gadanie ujawnia cały fałsz płynący z grzesznych łbów.Tengatunek ludzi to zaraza.Bez skrupułów poświęcają naród dla idei zrodzonych w chorychmózgach (1849)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]