[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.83 Panie sÄ… czupurne jak dwa mÅ‚ode kogu-tki mówiÅ‚ do nas po ojcowsku staryadwokat. Jak może mówić o lekceważeniu życia ktoÅ›,tak peÅ‚en radoÅ›ci życia przecież to od razuwidać! mówi inny.ZapomniaÅ‚am powiedzieć, że sala sÄ…du peÅ‚nabyÅ‚a publicznoÅ›ci; że na sali obecne sÄ… osoby z po-selstwa polskiego wiemy o tym.Czujemy jak-by ciepÅ‚y prÄ…d sympatii, idÄ…cy z sali a jakodowód tego realny przybywajÄ… do nas w przerwiepapierosy i czekolada.Nasz obroÅ„ca okazaÅ‚ siÄ™ przemiÅ‚ym w rozmo-wie i w oczekiwaniu na wyrok gawÄ™dziliÅ›my zu-peÅ‚nie beztrosko, nierzadko potrÄ…cajÄ…c o literaturÄ™.Gdy wróciÅ‚am pózniej do kraju, przeÅ›ladowaÅ‚ymnie ze strony znajomych i nieznajomych ludzinieodmiennie dwa pytania: jakie wrażenie sprawiawyrok Å›mierci i przejÅ›cie granicy? {ByÅ‚o jeszczetrzecie, bardzo dlaczegoÅ› ludzi frapujÄ…ce: co wamdawali jeść? Ale to można byÅ‚o zbywać krótkim jak gdzie".)PrzyznajÄ™, że po prostu nie chciaÅ‚o mi siÄ™ od-powiadać.Trzeba byÅ‚o przeżyć z nami te dÅ‚ugiemiesiÄ…ce wiÄ™zienia, aby wczuć siÄ™ w nasze duszei móc zrozumieć tÄ™ wÅ‚aÅ›nie najprostszÄ… odpo-wiedz.I teraz nie chciaÅ‚abym być zle zrozumianÄ…,gdy powiem, że nie czuÅ‚am nic.Gdy w czasie ciekawej rozmowy usÅ‚yszaÅ‚yÅ›my: ProszÄ™ wstać, sÄ…d idzie nie byÅ‚o wprost czasu84na zastanawianie siÄ™, że może te krótkie urzÄ™dowesÅ‚owa, które zaraz usÅ‚yszymy, bÄ™dÄ… oznaczaÅ‚y Å›mierć.ZresztÄ… z myÅ›lÄ… o tym wyroku zżyÅ‚yÅ›mysiÄ™ już przez tyle miesiÄ™cy, a l'accoutumance dudanger produit 1'accoutumance à la mort même".A wiÄ™c stojÄ…c sÅ‚uchaliÅ›my twardego gÅ‚osu sÄ™-dziego Ulricha czytajÄ…cego wyrok.Gdy doszedÅ‚ domego nazwiska i odczytaÅ‚, że stosownie do art.68na 5 lat wiÄ™zienia", bÅ‚ysnęła mi tylko zdziwionamyÅ›l, że tak mato? Ale zaraz nastÄ…piÅ‚ ciÄ…g dalszy: a za art.66 na rozstrzelanie razem: roz-strzelać".Taki sam wyrok otrzymuje jeszcze p.J.i trzech mężczyzn.A Zosia? Zosia, biedaczka, kunaszemu przerażeniu dostaje ze wzglÄ™du na mÅ‚o-de lata" 10 lat obostrzonego wiÄ™zienia z izolacjÄ….To chyba trudno wytrzymać! Pani BrzeziÅ„ska,Marysia i chora Wanda uwolnione.Najprzykrzejsze jest to, że w tej chwili po wy-roku otacza nas surowa straż z rewolwerami, niewolno nam z nikim rozmawiać, ani nawet poże-gnać naszych obroÅ„ców.Rozstajemy siÄ™ z paniÄ…BrzeziÅ„skÄ…, która bÅ‚ogosÅ‚awi nas i pÅ‚acze z żalunad nami, a jednoczeÅ›nie z radoÅ›ci swojej i Marysi.Stara siÄ™ pocieszyć zrozpaczonÄ… i do-tkniÄ™tÄ… wyrokiem ZosiÄ™, ale cóż sÅ‚owa mogÄ… po-móc dzieliÅ‚yÅ›my nasze losy tyle czasu, a oto wy-roki nasze sÄ… odmienne.ProwadzÄ… nas do ciężarowego samochodu na razie, na szczęście, Zosia jest z nami.%7Å‚oÅ‚nie-85rze z karabinami w pogotowiu, rozmawiać niewolno, teraz nie jesteÅ›my zwykÅ‚ymi wiÄ™zniami,teraz jesteÅ›my skazani na Å›mierć.ChÅ‚odny listopadowy Å›wit przejmuje nas dresz-czem.Suniemy przez uÅ›pione ulice z gÅ‚uchymdudnieniem ciężarówki, w milczeniu.Zwit rozja-Å›nia siÄ™ coraz bardziej.Moskwa we mgle rannejwyglÄ…da jak zaczarowane miasto.Podjeżdżamy znów do Butyrek.Mężczyzni idÄ…do Moku", a my trzy do znanej nam już basztyPugaczowskiej.WprowadzajÄ… nas do brudneji wilgotnej celi na parterze, zupeÅ‚nie pustej i do-piero na nasze gwaÅ‚towne żądanie zakÅ‚opotana do-zorczyni przynosi jakieÅ› sienniki.Pierwsza myÅ›l spać! Mamy w każdym razie48 godzin do wykonania wyroku.Tymczasem na-stÄ™puje reakcja: Å›miertelne znużenie po kilkudniach najwyższego napiÄ™cia nerwów i ostatniejbezsennej nocy.UrzÄ…dzamy jako tako nasze sien-niki i za chwilÄ™ ogarnia nas mÅ‚ody, zdrowy sen.W poÅ‚udnie budzÄ… nas: przyjeżdża zwykÅ‚y ka-puÅ›niak i jako cudowny dodatek pudeÅ‚ko cia-stek pod adresem Zosi i moim.Cieszymy siÄ™ogromnie tym dowodem czyjejÅ› sympatii i pa-miÄ™ci na próżno tylko Å‚amiemy sobie gÅ‚owy,aby odgadnąć ofiarodawcÄ™.PozostaÅ‚ nieznanymrycerzem.PamiÄ™tajÄ… o nas mówimy sobie to dobryznak, a może Poselstwo polskie zdoÅ‚a uchylić wy-rok? Zaczynamy teraz na nowo przeżywać wszyst-86kie wrażenia i wspomnienia z sÄ…du i usta nam siÄ™nie zamykajÄ….Tak nam przechodzi popoÅ‚udnie.Tego wieczora wiedziaÅ‚yÅ›my na pewno, że jeszczemożemy spać spokojnie.Jednak coraz nowe myÅ›lii przypomnienia nie dajÄ… nam zasnąć.Przy tymzimno.WezwaÅ‚yÅ›my wiÄ™c dozorczyniÄ™ ze stanow-czym żądaniem przeniesienia do innej celi.PoszÅ‚apytać o pozwolenie zgodzili siÄ™ przeszÅ‚yÅ›mywiÄ™c na trzecie piÄ™tro tejże baszty, gdzie byÅ‚oznacznie lepiej.Na tym piÄ™trze, prócz nas, kilkacel zajmowaÅ‚y kryminalistki.Okropnie byÅ‚y za-intrygowane naszÄ… celÄ…, zamkniÄ™tÄ… na gÅ‚ucho, i gdytylko otwierano drzwi dla spaceru czy sprzÄ…tania,zaraz jakieÅ› oko pojawiaÅ‚o siÄ™ w otworze juda-sza".A gdy mijaÅ‚o 48 godzin.ByÅ‚ to wÅ‚aÅ›nie czaswieczornego sprzÄ…tania i korytarz byÅ‚ peÅ‚en wrza-wy.Nagle na tle tych gÅ‚osów usÅ‚yszaÅ‚yÅ›my wy-mienione dwa nazwiska. Zbierać siÄ™ z rzecza-mi! wykrzyknęła któraÅ› z kryminalistek.O, wtedy byÅ‚yÅ›my pewne, że to chwile ostatnie.Nie, nie zbierać siÄ™, tylko telefonogram do was i dozorczyni weszÅ‚a z papierem w rÄ™ku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]