[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy wyjechaliśmy, zaproponowałem jej podróż do Peru, chciałem poznać jejrodzinę.Opowiedziała mi kolejne bajki, rzecz jasna.%7łe ponieważ należała do MIR-u i była naKubie, gdy tylko przekroczy granicę Peru, zostanie aresztowana.Wybaczałem jej te fantazje.Rozumiałem, że wynikają z niepewności.Zaraziły ją te przesądy społeczne i rasistowskie, tak silnew krajach latynoamerykańskich.Dlatego wymyśliła na mój użytek tę biografię arystokratycznejdziewczynki, jaką nigdy nie była.Chwilami odnosiłem wrażenie, że monsieur Arnoux zapomina0 mnie.Nawet jego wzrok gubił się w jakimś punkcie pustki, a głos zamierał i słowa przeradzałysię w niedosłyszalny szept.Ale potem wracał do rzeczywistości, patrzył na mnie z nieufnością1 nienawiścią i błagał, żebym powiedział, czy wiedziałem o tym, że ma kochanka.Ja byłem jejziomkiem, jej przyjacielem, czy nigdy nie wyznała mi niczego?86- Nigdy nie powiedziała mi ani słówka.Nigdy niczego takiego nie podejrzewałem.Myślałem, żestosunki między wami są dobre, że jesteście szczęśliwi.- Ja też tak myślałem - szepnął ze spuszczoną głową.Zamówił kolejną butelkę wina.I dodał, zzamglonym wzrokiem i cierpkim tonem: - Nie musiała robić tego, co zrobiła.To było szpetne, tobyło paskudne, to było nielojalne.Tak ze mną postąpić.Ja dałem jej nazwisko, robiłem wszystko,żeby uczynić ją szczęśliwą.Ryzykowałem karierę, żeby wydostać ją z Kuby.Przeszedłem drogęprzez mękę.Nielojalność nie może osiągnąć takich granic.Tyle wyrachowania, tyle hiopkryzji - tonieludzkie.Zamilkł nagle.Poruszał wargami, nie wydając żadnego dzwięku, a jego kwadratowy wąsik kurczyłsię i rozszerzał na zmianę.Wziął do ręki pusty kieliszek i ściskał tak, jakby chciał go zmiażdżyć.Miał oczka nabiegłe krwią i wilgotne.Nie wiedziałem, co mu powiedzieć, każde zdanie pociechy brzmiałoby fałszywie i niepoważnie.Inagle zrozumiałem, że powodem bezmiaru jego rozpaczy nie było tylko porzucenie.Chodziło o cośjeszcze, o czym chciał mi opowiedzieć, lecz nie przechodziło mu przez gardło.- Oszczędności całego życia - szepnął monsieur Arnoux, patrząc na mnie oskarżycielsko, jakbym toja ponosił winę za jego tragedię.- Zdaje pan sobie sprawę? Jestem starszym człowiekiem, niepotrafię już ich odtworzyć.Rozumie pan? Nie tylko zdradziła mnie licho wie z kim, jakimśgangsterem, który pewnie pomógł jej uknuć ten spisek.Ale oprócz tego zabrała wszystkie pieniądzez konta, które mieliśmy w Szwajcarii.Okazałem jej ten dowód zaufania, rozumie pan? Wspólnekonto.Na wypadek gdybym umarł, gdybym zginął nagle.%7łeby podatek od spadku nie pochłonąłtego, co zgromadziłem przez całe życie pracy i wyrzeczeń.Zdaje pan sobie z sprawę z jej nielojalności, z jej podłości? Pojechała do Szwajcarii wpłacićpieniądze i zabrała wszystko, wszystko, zrujnowała mnie.Chapeau, un coup de maitre! Wiedziała,że nie mogę jej zadenuncjować, nie wydając siebie samego, nie rujnując reputacji i stanowiska.Wiedziała, że gdybym to zrobił, byłbym pierwszym podejrzanym, bo oskarżono by mnie oposiadanie nielegalnego konta, o wymigiwanie się od płacenia podatku.Rozumie pan, jak świetniewszystko zaplanowała? Czy można odpłacić takim okrucieństwem komuś, kto dał jej tylko miłość,całkowite oddanie?Ciągle wracał do tego samego, z przerwami, podczas których piliśmy wino, w milczeniu, każdy znas pogrążony we własnych myślach.Czy było podłością z mojej strony zastanawianie się, co boligo bardziej, porzucenie czy opróżnienie szwajcarskiego konta? Czułem litość i wyrzuty sumienia,ale nie wiedziałem, jak go pocieszyć.Wtrącałem tylko od czasu do czasu krótkie, przyjacielskieuwagi.Lecz on tak naprawdę nie chciał ze mną rozmawiać.Zaprosił mnie, ponieważ potrzebowałkogoś, kto by go wysłuchał, ponieważ musiał wypowiedzieć na głos, wobec świadka, rzeczy, któreod czasu zniknięcia żony rozrywały mu serce.- Proszę mi wybaczyć, musiałem to z siebie wyrzucić - oznajmił w końcu, gdy wyszli już wszyscygoście i zostaliśmy sami obrzucani niecierpliwymi spojrzeniami kelnerów z Chez Eux.- Dziękujępanu za cierpliwość.Mam nadzieję, że ta katharsis dobrze mi zrobi.Powiedziałem mu, że za jakiś czas wszystko to odejdzie w niepamięć, że nie ma takiego bólu, którytrwałby tysiąc lat.Wymawiając te słowa, poczułem się najgorszym hipokrytą, równie winnym,jakbym to ja zaplanował ucieczkę eks-madame Arnoux i wyczyszczenie tajnego konta./-Jeśli spotka pan ją kiedyś, proszę jej to powiedzieć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]