[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wielokrotnie mdlaÅ‚em podczas opatrunków.Siarka pÅ‚onÄ…cana ranach byÅ‚a znacznie gorsza niż tortury Inkwizycji.Nie rozu-miem, jak mogÅ‚em znieść te mÄ™ki, bo dwóch innych, leżącychobok mnie, przypÅ‚aciÅ‚o je życiem, a jeden z nich postradaÅ‚ przed-tem zmysÅ‚y.MiaÅ‚em szczęście, że maść z kobiecego trupa, którÄ…mnie potem potraktowano, okazaÅ‚a siÄ™ niemal orzezwiajÄ…ca, po-dobnie jak warstwa bÅ‚ota, którÄ… dodano z wierzchu.Przez caÅ‚e dni ukrywali mnie w trupiarni, która potworniecuchnęła i o której administracja szpitala nie chciaÅ‚a nic wiedzieć.Tylko kilku duchownych zajmowaÅ‚o siÄ™ ciaÅ‚ami, o które upomniaÅ‚y162siÄ™ rodziny, chcÄ…c je pogrzebać zgodnie z katolickim rytuaÅ‚em.Pozostali, wÅ›ród nich muzuÅ‚manie i żydzi, nie zasÅ‚ugiwali nanajmniejszÄ… uwagÄ™.Co dzieÅ„ powtarzano tÄ™ kuracjÄ™.Wylewano na moje plecy wiadra wody, zmywano maść, poczym znowu palono siarkÄ™ na moich ranach, wywoÅ‚ujÄ…c ból gor-szy od Å›mierci.Operacja ta powtórzyÅ‚a siÄ™ trzykrotnie, a potempoÅ‚ożono mnie znowu z odkrytymi plecami, namaszczonymitÅ‚uszczem i bÅ‚otem.Karmiono mnie Å‚ykami wody i miskÄ… zupy,którÄ… medyk musiaÅ‚ podawać mi Å‚yżka po Å‚yżce, bo nie mogÅ‚emsiÄ™ podnieść ani ruszać rÄ™kami.Podczas tej potwornej rekonwalescencji dowiedziaÅ‚em siÄ™, żemnie szukajÄ….Ten Drugi prowadzi poszukiwania w lupanarach,chatach, przytuÅ‚kach dla trÄ™dowatych, a nawet w zbiorowychgrobach.I zostaÅ‚ dopuszczony do pomieszczeÅ„ szpitala SantaCruz.Do pomieszczeÅ„ oficjalnych, ale nie do sekretnych.ByÅ‚ toinny Å›wiat, Å›wiat piekielny i odlegÅ‚y.Prawa, które rzÄ…dziÅ‚y żywy-mi, nie odnosiÅ‚y siÄ™ do zmarÅ‚ych.W delirium myÅ›laÅ‚em, że tyle cierpienia na nic mi siÄ™ nie przy-da.%7Å‚e Ten Drugi mnie pojmie i odeÅ›le z powrotem do TrybunaÅ‚uInkwizycji.Ale miaÅ‚em szczęście, w tym i w czymÅ› innym.Medyk, po obejrzeniu moich otwartych do żywego miÄ™sa ran,mruknÄ…Å‚:- PowstajÄ… grzyby w twoim ciele.Medycy ze szpitala powie-dzieliby, że jesteÅ› zgubiony, ale ja twierdzÄ™, że może zdoÅ‚asz siÄ™uratować.WidziaÅ‚em wiele przypadków, w których grzyby rege-nerujÄ… tkanki.Chociaż nie chcÄ™ tego mówić publicznie, bo możeby mnie oskarżono o herezjÄ™ i wysÅ‚ano na stos.MiaÅ‚ racjÄ™.ZostaÅ‚ oskarżony o herezjÄ™ i musiaÅ‚ uciekać z Barcelony, gdyż163wyjaÅ›niÅ‚ swoje przekonania jednemu z zarzÄ…dców szpitala.A mo-je rany siÄ™ zablizniÅ‚y.Chociaż byÅ‚em skurczony i nie mogÅ‚em jesz-cze dobrze poruszać stawami, powiedziano mi, że mogÄ™ odejść.Anatomowie unicestwiajÄ…cy trupy kupili moje ciaÅ‚o, ale nie chcie-li już na mnie eksperymentować.I ponadto widziaÅ‚em, że na ichobliczach maluje siÄ™ zadowolenie, a nawet przychylność.TysiÄ…cerazy myÅ›laÅ‚em pózniej, że tym, co w rzeczywistoÅ›ci Å‚Ä…czy ludzi,jest duma z dobrze wykonanej pracy i że ta duma może uÅ›wiÄ™cićlekarza.Tak czy owak %7Å‚yd, który pózniej miaÅ‚ być jeszcze jednym ucie-kinierem, powiedziaÅ‚:- Ja prawie nic nie zrobiÅ‚em.RzeczÄ… niewiarygodnÄ… jest rezer-wa życia, jakÄ… masz w sobie; nie rozumiem, z czego jesteÅ› zbudo-wany ani jak możesz jeszcze żyć.Jeżeli dożyjÄ™ staroÅ›ci, może siÄ™tego dowiem.Nie wiem, czy dożyÅ‚ staroÅ›ci.I nie sÄ…dzÄ™, żeby siÄ™ kiedykolwiek tego dowiedziaÅ‚.Ale ja wróciÅ‚em pieszo do jedynego miejsca, gdzie mogÅ‚em siÄ™uważać za wzglÄ™dnie bezpiecznego: do starego romaÅ„skiego ko-Å›cioÅ‚a w Coli.IdÄ…c nocÄ…, żeby nikt mnie nie mógÅ‚ zobaczyć, zaczÄ…-Å‚em wchodzić na ugory zaczynajÄ…ce siÄ™ w niewielkiej odlegÅ‚oÅ›ciod bramy Canaletas, doszedÅ‚em do owej osady zwanej Gracia, takzazdrosnej o swoje terytorium, i zostawiÅ‚em jÄ… za sobÄ….I znowudrogi miÄ™dzy Å‚agodnymi wzgórzami, znowu wÄ…wóz zwany Vall-carca, znowu Å›cieżki prowadzÄ…ce z jednej strony do koÅ›cioÅ‚a wColi, a z drugiej do Penitentes, jaskiÅ„ pustelników.WydawaÅ‚o mi siÄ™, że Å›wiat obróciÅ‚ siÄ™ stukrotnie, odkÄ…d stÄ…dwyszedÅ‚em.Ale tu wszystko wyglÄ…daÅ‚o tak samo.164KoÅ›ciół, w którym ledwo mieÅ›cili siÄ™ wierni.Góry, gdzie gubiÅ‚ysiÄ™ kozy.OdlegÅ‚y widok otoczonej murami Barcelony.WÅ‚aÅ›cicieleziemi.I dziewczynka, dziewczynka o zagubionym wzroku, któranie mogÅ‚a opowiadać ojcu o sprawach syna ani synowi o spra-wach ojca.To tak popeÅ‚niÅ‚em zbrodniÄ™.21.Ostatni dom przy murzeMarta Vives posuwaÅ‚a siÄ™ po Å›ladach widma, którym byÅ‚a onasama.Nie wiedziaÅ‚a, skÄ…d bierze czas.Nie rozumiaÅ‚a, jak udaje siÄ™ jejÅ‚Ä…czyć wÅ‚asne badania z pracÄ…, którÄ… zlecaÅ‚ jej Marcos Solana, a wktórej coraz liczniej nawarstwiaÅ‚y siÄ™ spory miÄ™dzy rodzinami,kontrakty dzierżawne sprzed Prawa Boyera*, * Od nazwiskaMiguela Boyera, ministra ekonomii, skarbu i handlu; dekret zdziewiÄ…tego maja 1985 roku, precyzujÄ…cy warunki wynajmu lokalimieszkalnych i handlowych.bardzo dawne sukcesje.Może dlate-go, że Solana Å›lepo w niÄ… wierzyÅ‚.%7Å‚adna z jego aplikantek niepotrafiÅ‚a tak dobrze odtworzyć jakiejÅ› historii, wychodzÄ…c odzwykÅ‚ego nazwiska, ani ustalić czyjegoÅ› pochodzenia na podsta-wie dokumentu, który na pozór nic nie mówiÅ‚.Marta Vives znaÅ‚acaÅ‚Ä… historiÄ™ kraju, jej drobne sekrety, rodzinne powiÄ…zania, nie-szczęścia, fortuny i małżeÅ„skie zdrady.A jednak traciÅ‚a w tychpapierach radość swoich oczu i stawiaÅ‚a coraz powolniejsze i bar-dziej znużone kroki, chociaż - jak twierdzili znawcy - nie wpÅ‚ywa-Å‚o to na piÄ™kno jej nóg.Co wiÄ™cej, z doktoratów wynikaÅ‚o, że Å‚a-twiej zagnać do łóżka kobietÄ™ stÄ…pajÄ…cÄ… maÅ‚ymi kroczkami.166WykorzystywaÅ‚a zaÅ‚atwianie formalnoÅ›ci poza biurem, by od-wiedzać gmachy, poszukiwać w archiwach i szperać w starychnotariatach Barcelony, w których wbrew temu, co wszyscy sÄ…dzÄ…,sÄ… przechowywane nie tylko papiery, bo w rzeczywistoÅ›ci balsa-mujÄ… siÄ™ tam fragmenty dusz.Jej jedynym punktem wyjÅ›cia byÅ‚ krzyż skradziony ze Å›re-dniowiecznego grobu.Tu, w tym kawaÅ‚ku Å›mierci, zaczynaÅ‚a siÄ™historia jej przodków.PoczynajÄ…c od tego, papier po papierze irejestr po rejestrze, Marta Vives zdoÅ‚aÅ‚a przeÅ›ledzić krótkie życiecórki owej zamordowanej kobiety.Skrawki jej historii pojawiaÅ‚ysiÄ™ w pewnym koÅ›cielnym rejestrze z 1493 roku - wkrótce po od-kryciu Ameryki - w którym wyliczano barceloÅ„skie ofiary zatruciawody.WielkÄ… liczbÄ™ osób pochowano we wspólnym grobie, aleprzy niektórych z nich podawano innÄ… przyczynÄ™ Å›mierci: ciosnożem podczas kłótni, wÅ›ciekliznÄ™ od ukÄ…szenia psa, zatrucietrujÄ…cymi roÅ›linami, rytualne morderstwo.To ostatnie pojawiÅ‚osiÄ™ tylko raz.Jej daleka antenatka straciÅ‚a życie w rytualnymmorderstwie.To wskazywaÅ‚o na tajemnicze relacje pochodzÄ…ce z otchÅ‚aniczasu, ale pozbawione sensu.I byÅ‚a jeszcze kradzież jedynej foto-grafii jej matki, i byÅ‚ jubiler Masdéu poszukujÄ…cy zÅ‚otego Å‚aÅ„cusz-ka, jakiego sam nigdy by nie zaprojektowaÅ‚.Marta Vives niestru-dzenie szperaÅ‚a dalej, choć czasami nie wiedziaÅ‚a, czego szuka, iczuÅ‚a lÄ™k przed wÅ‚asnym życiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]