[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.OdniosÅ‚am wrażenie, że Monique nie potrafi ukrywać swych myÅ›li.WiedziaÅ‚a omoim stanie, wiedziaÅ‚a, że dopiero od niedawna jesteÅ›my małżeÅ„stwem, a jednak nie po-tÄ™piaÅ‚a mnie - co wiÄ™cej, wyglÄ…daÅ‚a na rozbawionÄ….Powoli przekonywaÅ‚am siÄ™, że znajomi Marka wiedzÄ… o mnie wiÄ™cej niż ja o nich.Moje podejrzenia potwierdziÅ‚y siÄ™ jeszcze tego samego wieczoru.SiedzieliÅ›my przy stole, a uÅ›miechniÄ™ta meksykaÅ„ska sÅ‚użąca zbieraÅ‚a naczynia.John Kingman, czÅ‚owiek dość maÅ‚omówny, rozsiadÅ‚ siÄ™ wygodnie na krzeÅ›le, palÄ…c cyga-ro i popijajÄ…c bourbona.Pozostali raczyli siÄ™ doskonaÅ‚ym koniakiem, który, jak wyznaÅ‚aMonique, przywÄ™drowaÅ‚ aż z Francji.- To prezent od Marka - aż dwie skrzynki.Czyż to nie miÅ‚o z jego strony? Powie-dziaÅ‚am mu, że liczÄ™ na dobry koniak z Paryża.Widzisz? DotrzymaÅ‚ obietnicy.Markzawsze dotrzymuje sÅ‚owa, prawda, mon chèr?- Nie wiedziaÅ‚am, że byÅ‚eÅ› w Paryżu! - Zerknęłam na Marka, a potem przeniosÅ‚amwzrok na Monique.- RozmawialiÅ›my o Europie, ale ani razu nie wspomniaÅ‚.- NaprawdÄ™? Mark, co za przewrotność! OczywiÅ›cie, że byÅ‚ w Paryżu, chyba przeddwoma laty.A kiedy powróciÅ‚, och, nie potrafiÅ‚ o niczym innym rozprawiać, tylko o to-SRbie.PamiÄ™tasz, wspomniaÅ‚am przed chwilÄ…, że zawsze dotrzymuje obietnic? To byÅ‚a jed-na z nich.PowiedziaÅ‚ mi: Monique, spotkaÅ‚em kobietÄ™, która kiedyÅ› zostanie mojÄ… żo-nÄ…".I tak siÄ™ staÅ‚o.Zanim odzyskaÅ‚am mowÄ™, Mark pochyliÅ‚ siÄ™ w mojÄ… stronÄ™ i ujÄ…Å‚ mÄ… dÅ‚oÅ„.Tak jakostatniej nocy, jego twarz byÅ‚a zaczerwieniona.- ZamierzaÅ‚em ci to wczoraj powiedzieć, najdroższa, ale.Ale przy tobie o wszyst-kim zapomniaÅ‚em.Jego cichy, intymny ton zażenowaÅ‚ mnie i zdenerwowaÅ‚.- To ty mówiÅ‚eÅ› o szczeroÅ›ci!- Tak, ale to dotyczy nas obojga.DziÅ› w nocy opowiemy sobie wszystkie nasze se-krety.Monique przerwaÅ‚a tÄ™ niezrÄ™cznÄ… chwilÄ™ pogodnym Å›miechem.- Popatrz na nich, John! To prawdziwi kochankowie.Zachowajmy siÄ™ taktownie ipozwólmy im pójść do łóżka.ZachowujÄ…c resztki uprzejmoÅ›ci życzyliÅ›my sobie dobrej nocy.Oszukano mnie jużtyle razy, wiÄ™c gdy pomyÅ›laÅ‚am, że Mark, jedyny, któremu ufaÅ‚am, którego poÅ›lubiÅ‚am.- Jak mogÅ‚eÅ›? - wybuchnęłam, kiedy zamknęły siÄ™ za nami drzwi.- Przez tewszystkie miesiÄ…ce, kiedy udawaÅ‚eÅ› mego przyjaciela, zmuszaÅ‚eÅ› mnie do wyznaÅ„.- Roweno! - ChwyciÅ‚ mnie w ramiona i spojrzaÅ‚ prosto w twarz.- Pochopne oskar-żenia to nie w twoim stylu.PamiÄ™tam jak broniÅ‚aÅ› do samego koÅ„ca Luke'a Corda, nawetkiedy ciÄ™ zdradziÅ‚.Jego sÅ‚owa byÅ‚y jak bolesny cios.- Jak dÅ‚ugo jeszcze bÄ™dziesz mi to rzucaÅ‚ w twarz tylko po to, by ukryć wÅ‚asnÄ… per-fidiÄ™?- Tak dÅ‚ugo, aż ci udowodniÄ™, że nie jest wart twego współczucia! Dopóki nie wy-rzucisz go caÅ‚kowicie z pamiÄ™ci, dopóki nie bÄ™dziesz myÅ›leć o nim z obrzydzeniem!Wszystko, co robiÄ™, robiÄ™ dla ciebie, Roweno.- Nie daÅ‚ mi dojść do sÅ‚owa, tylko ciÄ…gnÄ…Å‚w podnieceniu.- Tak, widziaÅ‚em ciÄ™ w Paryżu.Przez moment w teatrze, z matkÄ… i oj-czymem.I.przy innych okazjach.PróbowaÅ‚em zdobyć zaproszenia na wszystkie bale iprzyjÄ™cia, na które ty byÅ‚aÅ› zapraszana.WidziaÅ‚em twój wizerunek w gazetach, prze-SRpiÄ™kny portret, który należy teraz do prywatnej kolekcji ksiÄ™cia D'Orsini z Wenecji.SÅ‚y-szaÅ‚em, co o tobie mówiÄ…: bogini z marmuru".A ja domyÅ›laÅ‚em siÄ™, nie, byÅ‚em pewien,że nie jesteÅ› z zimnego marmuru, że pod tym lodowatym, powÅ›ciÄ…gliwym spojrzeniemkryje siÄ™ prawdziwa kobieta.CiepÅ‚a, namiÄ™tna, peÅ‚na życia.PróbowaÅ‚am siÄ™ wyrwać, ale trzymaÅ‚ mnie mocno.- Niczego mi nie wyjaÅ›niÅ‚eÅ›! - wycedziÅ‚am lodowatym tonem.- Dlaczego mniezwodziÅ‚eÅ›, dlaczego udawaÅ‚eÅ›.- Na poczÄ…tku ciÄ™ nie rozpoznaÅ‚em w tym obrzydliwym przebraniu! Nie pamiÄ™tasz?A potem.chciaÅ‚aÅ› być sama.Kiedy okazaÅ‚aÅ› mi trochÄ™ ciepÅ‚a, nie chciaÅ‚em niczego ze-psuć, nie chciaÅ‚em być jak inni mężczyzni, którymi najwyrazniej pogardzaÅ‚aÅ›.CzekaÅ‚emwiÄ™c.Jak myÅ›lisz, dlaczego siedziaÅ‚em tak dÅ‚ugo na ranczu? CzekaÅ‚em, Roweno, aż zo-staniemy przyjaciółmi.Powoli rodziÅ‚a siÄ™ moja nadzieja, ale wiedziaÅ‚em, że nie mogÄ™ sięśpieszyć, że muszÄ™ być ostrożny.WiedziaÅ‚em, że cierpisz, że jesteÅ› rozczarowana, żemimo opanowania boisz siÄ™ mnie.- To bzdury!- Nie, po stokroć nie! Przyznaj siÄ™, nie ufaÅ‚aÅ› mężczyznom.A potem.O, Boże,czy potrafisz sobie wyobrazić, co czuÅ‚em, kiedy mój wuj oznajmiÅ‚ bez skrupułów, że ciÄ™pożąda, że ma zamiar ciÄ™ zdobyć? %7Å‚e ciÄ™ caÅ‚owaÅ‚, a ty odpowiadaÅ‚aÅ› pocaÅ‚unkami?OstrzegÅ‚ mnie, że jesteÅ› jego wÅ‚asnoÅ›ciÄ…, a ja zaczÄ…Å‚em w to wierzyć.KłóciÅ‚aÅ› siÄ™ z nim,stawiaÅ‚aÅ› mu czoÅ‚o, przysiÄ™gaÅ‚aÅ›, że nigdy go nie poÅ›lubisz, a jednak.Czy myÅ›lisz, żenie widziaÅ‚em twych rumieÅ„ców, twego przyÅ›pieszonego oddechu, kiedy byÅ‚aÅ› z nimsam na sam? Wiem, że ciÄ™ caÅ‚owaÅ‚, już wczeÅ›niej widziaÅ‚em w jego oczach ten peÅ‚entriumfu bÅ‚ysk.ChciaÅ‚em ciÄ™ ostrzec.- Tak - przyznaÅ‚am stÅ‚umionym gÅ‚osem.- Wiem o tym.Tak jak ostrzegaÅ‚eÅ› mnieprzed Lucasem, ale to nie tÅ‚umaczy.- WÅ‚aÅ›nie do tego zmierzam - oÅ›wiadczyÅ‚ poważnie.- Chodz, usiÄ…dz przy mnie nałóżku, Roweno.Nie bój siÄ™, otoczÄ™ ciÄ™ tylko ramieniem.Musisz mnie wysÅ‚uchać.WyjaÅ›nienia Marka zabrzmiaÅ‚y zbyt prostolinijnie.ZobaczyÅ‚ mnie w Paryżu, zako-chaÅ‚ siÄ™.Daremnie próbowaÅ‚ mnie poznać, odwiedzaÅ‚ moje ulubione teatry i galerie, a janigdy nie zwróciÅ‚am na niego uwagi.SR- Dlaczego? PoruszaÅ‚aÅ› siÄ™ w innej sferze, na innej pÅ‚aszczyznie lady Rowena Dan-gerfield, a ja byÅ‚em tylko Å›redniozamożnym Amerykaninem podróżujÄ…cym po Europie.Nie miaÅ‚em szans, by ciÄ™ poznać.Ale Mark znalazÅ‚ sposób.Kiedy dowiedziaÅ‚ siÄ™, kim jestem, poinformowaÅ‚ megoojca o Å›mierci dziadka, dodajÄ…c, że nie mieszkam już w Indiach, tylko z matkÄ… i jej mÄ™-żem.- NaprawdÄ™ to zrobiÅ‚eÅ›? AudziÅ‚eÅ› siÄ™, że zgodzÄ™ siÄ™ na przyjazd do Ameryki?- Wtedy gotów byÅ‚em wykorzystać każdÄ… szansÄ™! Szkoda że widziaÅ‚aÅ› twarzy swe-go ojca, kiedy mu o tym powiedziaÅ‚em.Potem godzinami rozprawiaÅ‚ tylko o tobie, Ro-weno!- Ale dlaczego to ukrywaÅ‚eÅ›? W koÅ„cu kiedy zgodziÅ‚am siÄ™ ciebie poÅ›lubić.- Z tego samego powodu, dla którego siedzimy tu zamiast leżeć w miÅ‚osnych objÄ™-ciach.BaÅ‚em siÄ™, że wpadniesz w zÅ‚ość i nie bÄ™dziesz chciaÅ‚a mnie znać.ChciaÅ‚em za-czekać, nabrać pewnoÅ›ci, zdobyć twojÄ… miÅ‚ość.A ostatniej nocy.Nie chciaÅ‚am nawet myÅ›leć o ostatniej nocy.Nie opuszczaÅ‚o mnie dziwne uczuciewstrÄ™tu; oddaÅ‚am mu siÄ™ tak bezmyÅ›lnie, nie wiedzÄ…c nawet, co robiÄ™.JakÄ… kobietÄ… by-Å‚am naprawdÄ™? Czy opÄ™taÅ‚ mnie szatan lubieżnoÅ›ci?Mark nie daÅ‚ mi czasu na rozmyÅ›lania.OdzyskaÅ‚ pewność siebie i oÅ›wiadczyÅ‚, żedokoÅ„czymy tÄ™ rozmowÄ™ nastÄ™pnego dnia.- Zastanawiam siÄ™, jakie jeszcze sekrety ukrywasz przede mnÄ… - mruknęłam zmÄ™-czonym gÅ‚osem.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ tylko i postawiÅ‚ mnie na nogi.- %7Å‚adnych sekretów, tylko niespodzianki.A ty, moja ukochana?- Nie mam wÄ…tpliwoÅ›ci, że wiesz o mnie wiÄ™cej niż ja o tobie! - odpaliÅ‚am ostro.-A jeÅ›li chodzi o resztÄ™, sam siÄ™ przekonasz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]