[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Skąd w naszej rozmowie wzięła się Melissa? No, myślałam.ja tylko. jąkała się Ryan. Wi-działam was wczoraj na drinku.Sądziłam, że poszliściepotem na obiad.Zacisnęła zęby na widok radosnego uśmiechu Cade a. Nie miałem pojęcia, że tak uważnie nas obser-wowałaś.Pytałem Melissę o materiały z konferencji.Aleskoro już o tym wspomniałaś, to chyba rzeczywiściemógłbym się dowiedzieć, czy Melissa ma jakieś plany nadzisiejszy wieczór dodał w zamyśleniu. Nie musisz się przede mną tłumaczyć mruknęłaRyan. Cóż, skoro to cię najwyrazniej nurtuje, to informuję,że wczoraj zjadłem obiad sam oświadczył, zadowolonyz jej zmieszania.To stwierdzenie nie powinno było poprawić Ryanhumoru.A poprawiło.Sekretny kochanek 137Ludzie zaczęli powoli opuszczać hol, kierując sięw stronę sali konferencyjnej. Chyba zaraz zacznie się sesja.Do zobaczenia pózniej mruknął Cade, przesuwając kciukiem po wargachdziewczyny. Nie rób niczego, czego ja bym nie zrobił.Ryan rzuciła miażdżące spojrzenie za odchodzącymCade em. Nie martw się, tatusiu.Będę w domu przed godzinąpolicyjną.Rozdział dziesiątyRyan przygładziła rozkołysaną minispódniczkę, idącprzez hotelowy hol z rozpuszczonymi włosami, okrywa-jącym plecy jak ciemna peleryna.Ciepła pogoda działałajak afrodyzjak, przyspieszała krążenie krwi i rozluzniałamięśnie.Kiedy mijała boya hotelowego, chłopak obejrzałsię za nią i Ryan uznała, że to wina wydekoltowanegoletniego sweterka.Bar był pełen uczestników konferencji, ale szybkoudało jej się zlokalizować Helene.Odpalała jednegopapierosa od drugiego, siedząc przy ladzie, za którą uwijałsię gorliwy barman.Uśmiechnęła się na widok przebi-jającej się ku niej przez tłum Ryan. Cześć, mała, już zaczęłam się zastanawiać, czy mamdalej na ciebie czekać sapnęła i mocno uścisnęła dziew-czynę.Pomimo że niemal została zmiażdżona w uścisku,Ryan dziękowała swej szczęśliwiej gwiezdzie za Helene.Ta kobieta uwierzyła w nią, kiedy Ryan dopiero za-Sekretny kochanek 139czynała, dodawała jej otuchy, czasem terroryzowała.Tonie było tylko udawanie.Naprawdę zależało jej na Ryan. Jak dobrze cię widzieć. Ryan uścisnęła dłonieHelene i opadła na krzesło. Przepraszam za spóznienie.Sesja się przeciągnęła. Próbowałam zadzwonić, ale powiedzieli mi, że niezatrzymałaś się w tym hotelu.Gdybym wiedziała, żemieszkasz w innym, mogłybyśmy tam się spotkać. Nie, mieszkam tutaj. mruknęła Ryan pod nosem.Zauważyła, że brwi Helene powędrowały w górę, i sklęłasię w duchu. To nie tak jak myślisz.Nastąpiło pewnezamieszanie z rezerwacją.Mieszkam w apartamenciez kolegą. Doprawdy? Helene rzuciła to słowo z wyraznąlubością.Stojący przy ich stoliku kelner chrząknął. Co mógłbym paniom podać? zapytał, stawiając nastoliku miseczkę precelków i dwie serwetki.Helene pochyliła się ku niemu, żeby być słyszalnąw tym gwarze. Ja poproszę o jeszcze jeden kieliszek chardonnay,a moja przyjaciółka. zawiesiła głos i spojrzała na Ryanpytająco.Ryan zastanowiła się i na jej usta powoli wypłynąłuśmiech. Martini.Proszę o wytrawne martini z dwiemaoliwkami. Migiem je pani przygotuję obiecał kelner i zniknął.Helene znów rozsiadła się wygodnie i założyła nogę nanogę. No więc, apartament w Essex Midtown? To musibyć niezły kolega.Znam go? To nic z tych rzeczy, Helene.To nieznośny faceti łączą nas tylko interesy.140 Kristin Hardy No, mała, nie trzymaj mnie w niepewności zażąda-ła z uśmiechem agentka. Ryan zawahała się, zerkając nanią z ukosa. No, Ryan, wyduś to z siebie.Znam przecieżwszystkie twoje mroczne, skrzętnie skrywane tajemnice.Dlaczego przerywasz, kiedy robi się ciekawie? No, dobrze.Ale uprzedzam, że nie uwierzysz. Westchnęła i zaczęła opowiadać o spotkaniu w Beck-man Markham, obserwując coraz wyżej unoszące siębrwi Helene. Więc okazało się, że hotel anulowałrezerwację i miałam do wyboru albo pokój w jegoapartamencie, albo na drugim końcu miasta zakoń-czyła. I uwierzyłaś w to? Hotel sprawdził to dziś po południu powiedziałaobronnym tonem i zaczęła rozglądać się za kelnerem.Gdzie ten jej drink? W wirze wydarzeń, które ostatniomi się przytrafiły, to nie jest najbardziej dziwacznahistoria.Moje życie zmieniło się w jakąś tragikomedię. Raczej w komedię romantyczną. Daj spokój, Helene. Ryan niecierpliwie przeczesałapalcami włosy. On doprowadza mnie do szału, ale i takmuszę z nim pracować.Chyba byłabym niespełna rozu-mu, gdybym znowu się z nim przespała, nawet za-kładając, że miałabym na to ochotę. Którą masz. Okay, może i myślałam o tym przyznała. Ale nictakiego się nie stanie.Helene potrząsnęła głową. Nie byłabym taka pewna. Ja jestem.Ale mózg Ryan podążał już zakazanymi ścieżkami,podsuwając obraz światła księżycowego, wpadającegoprzez okna, podczas gdy ona otwiera drzwi, łączące ichpokoje.No dobrze, marzy o tym.Szczegóły architek-Sekretny kochanek 141toniczne są nieistotne.W jej fantazjach były tylko jednedrzwi, a ona miała na sobie przezroczysty negliż sięgającypołowy ud, stała w promieniach księżyca i wyciągała rękę,by nacisnąć klamkę. Wróć na ziemię, Ryan
[ Pobierz całość w formacie PDF ]