[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Proszę iśćdo domu.Czekam na ważny telefon.Do zobaczenia naprzymiarce - niemalże wypchnęła ją z domu i zamknęłaszybko za nią drzwi.Mila usłyszała tylko zgrzyt zamykanego zamka, stukotoddalających się w głąb korytarza obcasów krawcowej i głośne miauczenie kota.UROCZA MAAA SSIADECZKAZuzanna Wolicka otarła zakrwawione palce w spodniei położyła kolejnego zęba na stole.To był już piąty.- Całkiem niezła kolekcja - pomyślała.Postanowiła być Pocahontas.Wzięła od taty klej SuperGlue i poprzyklejała zęby do starego rzemyka.Wpisaław internetowej wyszukiwarce Pocahontas" i skrzywiła się.Pocahontas nosiła tylko sukienki, a na jej szyi nie było żadnych zębów.- Phi - westchnęła pogardliwie.Będzie Indianinem.Facetem.Tacy to mają czasem lepiej.Mogą nosić zęby na szyii spodnie.Bez żadnego gadania o sukienkach.- Będę wodzem Apaczów - stwierdziła.Wyszukała w Internecie wodza Apaczów i była bardzo usatysfakcjonowanajego wyglądem.Przewiązała włosy apaszką, wsadziła za nietrzy pióra, na szyję założyła naszyjnik z zębów i wybiegłana dwór.Pod klatką stał mężczyzna.Czasem widywała go z Milenąz góry.Podbiegła do niego z dzikim okrzykiem, jak się jejwydawało - wojennym, i zapytała, spoglądając groznie.- Biały człowieku, kim jestem? - ponownie wydałaokrzyk.Biały człowiek spojrzał na nią badawczo.- Mieszkasz tutaj? Jesteś sąsiadką Milenki.Uroczą małąsąsiadeczka - uszczypnął ją w policzek.Mariusz Rubik miał szczęście, że w tym momenciez klatki wyszła Milena i nie widział wzroku uroczej małejsąsiadeczki".Gdyby Zuza mogła, natychmiast by go oskalpowała.Milena pocałowała na powitanie Mariusza, ale widzącgrozny wzrok Bachora spod apaszki i znad naszyjnika z zębami jeszcze ociekającymi krwią, wykrzyknęła:- Cóż za grozny wódz Apaczów! Chodz, Mariusz, szybkouciekamy na te kręgle!Wódz Apaczów w tym momencie uwielbiał Milenę dokładnie w tym samym stopniu, w jakim urocza mała sąsiadeczka" nienawidziła Mariusza Rubika.Zuzanna Wolickamogła znieść wiele, ale nazwanie ją uroczą małą sąsiadeczka" i szczypanie w policzek niczym niemowlaka byłoponiżej jej godności.- Wszystkie poszły! - Milena z radością odwróciła się doMariusza.- Widziałeś? Wszystkie kręgle zbiłam!Spędzali wieczór na spotkaniu organizowanym przezjednego z najbardziej wpływowych przedstawicieli handlowych.Od akrylu czy czegoś podobnego.Akryl Mileniejedynie kojarzył się ze sztucznymi paznokciami.Mniejsza z tym.Bawiła się świetnie i nawet całkiem dobrzejej szło.- Ech, dochodzi dwunasta.Muszę wracać.Kto to wymyśliłorganizować takie imprezy w poniedziałek? - przytuliła siędo Mariusza.Pogłaskał ją po głowie.- Nie możesz zostać? Zostań jeszcze chwilę, za godzinępójdziemy! Muszę jeszcze pogadać z tym przedstawicielem,jakiś rabat może da.- przytulał ją mocno.- A może domnie potem pojedziemy?- Nie mogę, kochanie, jutro do roboty, muszę coś z domuwziąć - uśmiechnęła się - i wytrzezwieć muszę! Ty zostań,sama wrócę!Wsiadając do taksówki, nie mogła oderwać się od narzeczonego.Zasypiała z uśmiechem na twarzy, ale mimo to pod zamkniętymi powiekami kłębiły jej się jakieś złe myśli.- On popycha te bile, a może oprócz bil on pcha coś innego? O matko, kogoś! - Milena wyraznie w głowie usłyszałamuzykę podnoszącą grozę sytuacji, dokładnie tak jak nafilmach.- Ach, te wszystkie długonogie pchaczki i kręglarki!Z biustami wielkości bil do kręgli! I nogami od podłogi dopromiennych oczu! Wypinające się wdzięcznie do Mariusza,gotowe do pchnięcia.Pchnięcia bili oczywiście.- Milenaprzewróciła się na drugi bok i przytuliła do poduszki.- Jakone się tak pochylają, to i z przodu, i z tyłu jest zle.Z przodu zwisające bile i wystające spoza dekoltu, a z tyłu jeszczegorzej - Mila ziewnęła - Jak mam spać, kiedy narzeczonywciąż kręgluje? Kręgluje z bilami, kręglarkami oraz popycha? O matko, ciężkie jest życie narzeczonej.- Milenazasnęła i śniło jej się, że nie mogła strącić żadnego kręgla.Bardzo się tym snem zmęczyła.Zuzannie śniła się emerytura.Zuza miała kok na głowie, zupełnie białe włosy i robiłana drutach bardzo długi szalik.Siedziała w bujanym fotelui słuchała Mozarta.Zuza chyba nigdy Mozarta nie słyszała,ale śniąc, była przeświadczona, że to, co słyszy, jest Mozartem.U jej stóp leżał pies łudząco podobny do ParysaAntonia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]