[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mieszkanie w bloku powinni zamienić na domek zogródkiem, na wczasy wyjeżdżać raz w góry, raz nad morze.Powinniposłać dzieci na studia, nie trzymać zwierząt w domu, samochód rodzin-ny musi być w praktycznym kolorze, a ubrania dzieciom kupowane nawyrost.Byłam zła na siebie, że pozwoliłam, aby po tej deklaracji Liliannywybrzmiała taka głucha cisza.Tak bardzo chciałam szybko zareagowaćjakąś mądrą i pokrzepiającą myślą, ale jedyne, co mi przychodziło dogłowy, to: Mój Boże, Nigeryjczyk?!. No i co babcia powie? Lila usiadła teraz naprzeciw mnie.Bawiła się nerwowo rogiem sukienki. Ale ty masz dopiero dwadzieścia pięć lat, może nie trzeba sięspieszyć z ożenkiem? Czy ci życie na wolności nie odpowiada? Małżeń-stwo to jednak kajdany, co by nie powiedzieć. zaczęłam spokojniesnuć swoją teorię. Naprawdę nie ma się do czego spieszyć. Babciu, gdybym miała nawet czterdzieści lat, to małżeństwo zNigeryjczykiem stanęłoby wam wszystkim kością w gardle zaatakowa-ła niespodziewanie.Słodka Lila rzucała w twarz gorzkie słowa. Jezu!Czuję się okropnie, kiedy muszę tłumaczyć się ze swojej miłości doniego, przekonywać, zapewniać, że nie pobieramy się, aby zalegalizowaćjego pobyt w Polsce, ale z miłości.Dlaczego tak trudno wszystkim zro-zumieć miłość białej kobiety do czarnego mężczyzny? Dlaczego wszy-scy od razu mają brudne myśli?71Mogłam tylko westchnąć. Kochana, światem rządzą stereotypy i przesądy, w Polsce to jużwszystko wzbudza niezdrowe zdziwienie.Twojej mamie nie podobał sięślub Williama i Kate, bo małżeństwo nie zostało zawarte w trakcie mszyświętej.Więc co to za ślub? Kiedy była u twojej kuzynki Agnieszki wAnglii na Wielkanoc w zeszłym roku, po powrocie nie posiadała się zoburzenia i zdziwienia, że Anglicy nie latają z koszykiem do święconki,nie jedzą jajek z chrzanem na świąteczne śniadanie.Na weselach w sze-rokim świecie nie stawia się butelek wódki na stołach i temu też towa-rzyszy wielkie zdziwienie, bo co to za wesele bez wódki z kokardką naszyjce? Albo moja sąsiadka, Gierkowa, była w Niemczech czy gdzietam, opowiadała zdegustowana do potęgi entej, że ludzi opóznionych wrozwoju widuje się w sklepach, parkach, kinach, a nawet restauracjach, aprzecież tacy, według niej, powinni być zamknięci w jakimś specjali-stycznym ośrodku, bo to aż nieprzyjemnie na nich patrzeć n o r m a l -n e m u człowiekowi.Widziała też parę karłów idących ulicą, trzymają-cych się za ręce, stanęła jak wryta, bo według niej, to już gruba przesada,żeby się tacy żenili. Wykładałam wnuczce zawiłości braku tolerancji.Wszyscy huczą, że czarni to tacy ludzie jak my, że geje są zwykłymiobywatelami, że niepełnosprawni są wśród nas, ale nikt nie chce, żebyczarny czy homoseksualista był jego sąsiadem, mało, nawet Ukraińcaczy Wietnamczyka sobie nie życzą w swoim mieście, nie mówiąc już oCyganach czy %7łydach.Lila aż za dobrze pamiętała historię sprzed pięciulat, kiedy mieszkańcy mojego bloku założyli protest przeciwko wybudo-waniu rampy podjazdowej dla wózka inwalidzkiego przed naszą klatką.Mieliśmy w bloku dwóch wózkowiczów , którzy na własną rękę zebraliśrodki na wybudowanie podjazdu, cóż z tego, kiedy mieszkańcy się niezgodzili, w obawie, że dzieciaki będą na podjezdzie na wrotkach jezdzić.Niepełnosprawni przegrali po raz kolejny.Wyprowadzili się po jakimśczasie, co sąsiadka Gierkowa skomentowała słowami: No i będziemymieć nareszcie święty spokój..Nie czułam się najlepiej, iż obgaduję prymitywne myślenie rodaków.72 No to sama babcia widzi! Moja wnuczka podchwyciła temat.Mama nie toleruje niczego nie-polskiego, nie-katolickiego, nie jej wła-snego, teraz zachowuje się, jakby była honorowym prezesem Ku-Klux-Klanu na Polskę! Wiesz, że ona z pogardą wypowiada się nawet o Orkie-strze Zwiątecznej Pomocy Owsiaka, bo według niej to jest nachalnezabieganie o popularność.Tylko świeczki w Caritasie należy kupować,jak się chce pomóc blizniemu gorączkowała się coraz bardziej. Jakjej powiedziałam o Maxwellu, to dostała szału, zaraz nakręciła ojca,zrobili mi taką awanturę, że musiałam spać u koleżanki. Może, jak pierwszy szok minie. mruknęłam.Spojrzałam naczarną torbę podróżną, którą Lila postawiła w przedpokoju przydrzwiach.Czyżby miała zamiar zamieszkać ze mną? Szok? parsknęła. Lila, nie czepiaj się słów, musisz choć trochę wczuć się w sytuacjętwojej mamy, jeśli chcesz, żeby ona wczuła się w twoją.Dla nich to na pew-no był szok, przyznaję, że dla mnie poniekąd też wyznałam skruszona.Zaproponowałam kieliszeczek cytrynówki dla rozluznienia atmosfe-ry.Lila przyniosła lód z lodówki.Bardzo jej się podobały kostki lodu wkształcie serduszek. Jak ty go poznałaś? Jezdziłaś do Nigerii? zapytałam.Umoczy-łam tylko usta w alkoholu.Lila wypiła nalewkę jednym haustem. To kolega piłkarza, który gra w polskim klubie już dwa lata.Sa-muel mnie właśnie z nim poznał, a Samuela znam, bo to chłopak mojejkoleżanki z bloku, Dominiki.Wie babcia, że ona teraz modelką jest i poświecie lata. Dominika Kocur? zastanawiałam się głośno Czy to nie jejmama przed laty wyszła za mąż za studenta z Libanu? Ona.Skandal był, wszyscy pamiętają, jak pani Kocurowa, porzu-cona przez męża pijaka, zakochała się w Arabie, młodym studencie me-dycyny i po zajściu w ciążę wyszła za niego za mąż.Nie wiem, ile razyzostali pobici na ulicy, tylko dlatego, że odważyli się iść chodnikiem wobjęciach.Polscy patrioci lali ich regularnie.Dominika mi opowiadała.Ona taka piękna właśnie z powodu tej mieszanki genetycznej.73Lila stanęła w drzwiach balkonu i zapaliła papierosa, wydmuchującdym na zewnątrz.Też była piękna, ale po słowiańsku. A ty kochana, nie jesteś aby przy nadziei? zapytałam.Nie musiała odpowiadać, znaki były na niebie i na ziemi.Upiłamspory łyk cytrynówki, uważając, żeby się nie zakrztusić.Moja wyobraz-nia załamała się, kiedy usiłowałam sobie odegrać w myślach scenę naro-dzin czarnego prawnuka.Jak zachowa się Zuzanna i jej mąż? Czy odwa-żą się go dotknąć? Patrzyłam, jak Lila nerwowo pali papierosa. Musisz rzucić palenie kochana, dziecku to bardzo szkodzi.Rzućto świństwo i chodz, to się naradzimy.W końcu to dobra nowina! Głosmiałam radosny.Lila zamknęła balkon, szybko schowałam butelkę cytrynówki.Niepopierałam palenia i picia alkoholu przez przyszłe matki, nie miałamzamiaru robić wyjątku dla wnuczki.Usiadłyśmy przy stole. Kiedy ślub? Za miesiąc.Nie bierzemy kościelnego, chociaż Maxwell nie jestmuzułmaninem, ale zielonoświątkowcem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]