[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czemu pytasz?Chyłkiem wcisnęłam kartkę w dłoń Nate a.Dotyk wywołał falę gorąca, któraprzetoczyła się przez moje ciało niczym pożar.Natychmiast cofnęłam rękę.Teraz,gdy byłam świadoma, dlaczego tak się działo, jeszcze trudniej było mi siępowstrzymać.Najchętniej już nigdy bym go nie puszczała.Szybko skarciłam się wduchu.Moje myśli powoli zaczynały mnie przerażać.Chwilę pózniej na moich kolanach wylądowała kolejna wiadomość. Więc dzisiaj je zobaczysz.Przyjrzałam mu się wnikliwie.A więc zamierzał pokazać mi jezioro?Jedynym powodem, dla którego sama go jeszcze nie odwiedziłam był fakt, że nieprzepadałam za wodą.Aniołowie najnormalniej w świecie nie umieją pływać.I nicdziwnego.Kiedy z pleców wyrastają ci skrzydła, trudno mówić tu jakiejkolwiekformie rekreacji wodnej.A perspektywa spędzenia dodatkowej godziny z Nate m,do tego smotnie, przyprawiała mnie o dziwny ucisk w żołądku.Stanowczo zbytprzyjemny ucisk, bym odrzuciła propozycję.124 Zamyślona wbiłam wzrok w okno.Deszcz wybijał miarowy rytm,rozpryskując ciężkie krople na szybie. Albert Einstein. Nate przywołał mnie do rzeczywistości odpowiadając napytanie, które musiało przed chwilą paść.Zdezorientowana znalazłam właściwy ustęp w podręczniku, podczas gdynauczycielka zatrzepotała rzęsami posyłając mu stuwatowy uśmiech. Doskonale, Nathanielu  pochwaliła go słodko.Zacisnęłam pięści.Pierwszy raz miałam ochotę uderzyć pedagoga.Nie byłampewna, jak długo jeszcze będę w stanie to znieść.O niczym innym tak niemarzyłam, jak o dzwonku.Moje prośby zostały wysłuchane pół godziny pózniej.Nate czekał, aż sięspakuję i razem opuściliśmy klasę. Gotowa zobaczyć jezioro?  spytał, przeciskając się przez lawinę uczniówwylewających się z klas. Czy ja wiem&  mruknęłam z wahaniem.Nie miałam pojęcia, czyprzebywanie z nim sam na sam było z mojej strony dobrym pomysłem.Dotarliśmy do szafek.Zanim się zorientowałam, żelazne ramiona przyszpiliłymnie do jednej z nich odcinając drogę ucieczki.Nate odetchnął głęboko i wbił wemnie hipnotyzujący wzrok.Zamarłam. Zrób to dla mnie  powiedział miękko spoglądając spod kurtyny czarnychrzęs.Ciemnobłękitne tęczówki zalśniły.Boże, jeszcze chwila i zapomnę jak sięnazywam. C& co?  wyjąkałam oszołomiona. Chodz ze mną  powtórzył, używając całego swojego magnetyzmu.Starałam się skupić, ale nie przynosiło to żadnych efektów.Nie, kiedy naszetwarze dzieliło zaledwie parę centymetrów.Nieznacznie skinęłam głową, nie dokońca zdając sobie sprawę z tego, co to oznaczało.Nate uśmiechnął się szeroko i chwycił mnie za rękę, ciągnąc przez korytarz wstronę wyjścia.Zimne powietrze uderzyło mnie w twarz.Przestało padać, coprzyjęłam z ulgą.Wiedziałam, że nad jezioro był spory kawałek drogi.125 Nagle oprzytomniałam.Przecież nie mogłam zostawić Colina samego!Rozejrzałam się w poszukiwaniu znajomej rudej czupryny.Nie było to trudne,znalazłam go po paru sekundach.Wsiadał do auta swojej matki.Dziwne, zawszechodził sam& Mimo to, moje serce wykonywało w tej chwili salta z radości.Niemusiałam stróżować, nie miałam nawet jak.A to oznaczało, że mogłam bezprzeszkód spędzić całe popołudnie z Nate m.Ciaśniej opatuliłam się kurtką i ruszyłam energicznie w stronę bramy, ale tenzatrzymał mnie chwytając za ramię. A ty dokąd? No& nad jezioro?  spytałam zdezorientowana.Pokręcił głową z politowaniem. Emily, chyba nie myślisz, że każę ci iść taki kawał pieszo?Teraz zupełnie nic nie rozumiałam. Przecież dzisiaj nie wziąłeś samochodu, zapomniałeś?  przypomniałammu, unosząc brwi. Owszem, nie miałem go rano, ale zdążyłem zabrać pózniej  wyszczerzyłzęby w uśmiechu i zaprowadził na parking.Rzeczywiście, czarne cudo stało na swoim stałym miejscu.Osłupiałapodążyłam za nim.Obszedł auto i grzecznie otworzył przede mną drzwi, coskwitowałam rumieńcem.Posłusznie wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy,pamiętając wcześniejszą przejażdżkę.Wyjechaliśmy na ulicę. Mogę ci zadać jedno pytanie?  chciałam rozładować elektryzującą ciszę. Zależy, czego będzie dotyczyć  odparł ostrożnie. Dlaczego tak bardzo ci zależy na pokazaniu mi jeziora?  Wbiłam w niegowzrok.Naprawdę nie miałam pojęcia, czemu tak mocno o to zabiegał.Wyglądał na zmieszanego, ale szybko się opanował. Warto, żebyś znała miejsce, w którym mieszkasz, nieprawdaż?Cóż, nie mogłam się nie zgodzić, choć wiedziałam, że to nie był prawdziwypowód.Spróbowałam więc czegoś innego.126  A powiesz mi, dlaczego nie było cię dzisiaj na francuskim? Miało być tylko jedno pytanie  zauważył przezornie.Zrobiłam niewinną minę.Nate westchnął ciężko. Miałem parę spraw do załatwienia.Ta odpowiedz była jeszcze mniej satysfakcjonująca, niż poprzednia.A jałatwo się nie poddawałam. Jakich spraw?  drążyłam. Zawsze jesteś taka ciekawska?  prychnął rozdrażniony.Spłonęłam rumieńcem i odwróciłam się zrezygnowana w stronę okna. Przepraszam  wymamrotałam ze skruchą.To w końcu jego życie.Niepowinnam oczekiwać, że będzie mi mówił wszystko.Chwilę milczeliśmy, kiedy poczułam rękę na swoim ramieniu. Nie, nie masz za co przepraszać.To przecież normalne.To ja ciąglezachowuję się jak kretyn  oznajmił grobowym tonem.Odwróciłam się.Choć oczy miał utkwione w drodze, mogłam bez problemuwyczytać z nich ból. Nie mów tak  wyszeptałam i chwyciłam jego rękę, jednak wyrwał mi jąniczym oparzony.Chyba już nie powinno mnie to dziwić. Ale to prawda.Wiesz o tym równie dobrze, co ja.Dotąd nie zadawałem sięz ludzmi, a potem pojawiłaś się ty i wszystko się zmieniło.Nie wiem jak się przytobie zachowywać, szczególnie, gdy targają mną stanowczo za silne uczucia iemocje.Nigdy wcześniej się tak nie czułem&  urwał, jakby dopiero zdając sobiesprawę z tego, że go słuchałam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed