[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Rada bez wysiłku poradziła sobie ze wszystkimi naraz.Gdy aureole ich serca eksplodowałyjedna po drugiej, pozostali więzniowie podążyli za poprzednikami bezradnym strumieniem,wzbijając się w powietrze pośród lśniących szczątków, które spadały jak śnieg.Wrzaski niosłysię echem, anielskie ciała wiły się w męce.Raziel zazgrzytał zębami, szarpany bólem kolejnychzgonów.Twarz siedzącej obok niego Charmeine była nieruchoma, lecz pobladła.Gdy ostatni stracony anioł zniknął z oczu zebranych, Rada porzuciła ludzką postać.Poruszając wolno skrzydłami, Dwunastu zawisło w powietrzu i zwróciło się w stronę widowni.Raziel ledwo się powstrzymał, by nie osłonić oczu.Eteryczne ciała Pierwszych Stworzonychbyły wprost boleśnie świetliste, ich postaci rozmyte w niebiesko-białej pożodze.Myśl zadudniłagromem, gdy dwanaście głosów przemówiło w umyśle jednocześnie: Oto jak karzemyzdrajców.%7ływimy nadzieję, że to rozumiecie.Raziel przełknął z trudem; gardło miał suche niczym wysypane piaskiem.Było to typowedla Rady postępowanie konieczna z jej punktu widzenia egzekucja posłużyła zarazem jakoważne memorandum.Nie musiał się odwracać, by wiedzieć, jak przerażone miny mają siedzącyza nim Pierwszofalowcy, którzy byli jego sojusznikami.Rada trwała w górze przez blisko minutę, milcząco wyrażając swój pogląd.Na koniecDwunastu spłynęło na ziemię i z powrotem przybrało ludzką postać.Choć żaden z członkówRady nie spojrzał na Raziela, poczuł się nagle wyróżniony i przyszpilony do ławki jak przedtemzdrajcy, którzy zawiśli w powietrzu.Dudniący wielotonowy głos, będący zarówno jednym, jaki dwunastoma, zahuczał w jego głowie: Raziel, czy możemy porozmawiać na osobności?.Spotkanie było krótkie i konkretne.Pół godziny pózniej Raziel siedział samotnie w jednej z katedralnych sal konferencyjnychw podziemiach, gapiąc się na wypolerowany dębowy stół, wysmakowane dekoracje, srebrnypuchar na wodę z uchem w kształcie wygiętego wdzięcznie anioła.On tego wszystkiego dokonał,on sprawił, że zaczęło działać, a teraz, jeśli będzie wyjątkowo ugodowy i będzie robił to, co mukazano, być może pozwolą mu to zachować jeszcze przez pewien czas.Albo i nie.Bezsilny anioł zacisnął pięści.Nie.Nie pozwoli, żeby uszło im to na sucho nie po tejcałej ciężkiej pracy, jaką włożył, nie po tym wszystkim, co już uczynił w tym świecie i jeszczezamierzał uczynić.Nie pozwoli na to.Nie pozwoli! Raziel? W progu stanęła Charmeine. Czy nie powinnaś się zająć sprawami, jakie ci zlecono? zapytał z goryczą.Odsunąłkrzesło i wstał, kierując się do drzwi.Charmeine zamknęła je z cichym trzaskiem i oparła się o framugę. Jeżeli ktoś dokona mentalnego sprawdzenia, to właśnie ujrzy odrzekła. Dla twojejinformacji, przeglądam obecnie na górze twoją skrzynkę mailową, podczas gdy Dwunastuprzesłuchuje niektórych twoich kolegów z Pierwszej Fali.Raziel prychnął z pogardą. Czyż nie jesteś szlachetna? Przecież przed chwilą zapewne też to robiłaś.Charmeine wzruszyła ramionami. Dobrze mieć wizualne szczegóły w umyśle, kiedy się tworzy mentalne pozory.Niechzgadnę mówiła dalej. Powiedzieli ci o swoim planie uznawania władzy jedynie tych aniołów,których sami mianują. Dobrze zgadujesz warknął Raziel. A z tymi, których nie uznają, rozprawią się jak zezdrajcami. Zaklął i z rozpaczą przeczesał rękoma gęstą czuprynę. Dlaczego nie mogło do tegodojść za kilka lat? Miałbym wówczas dość siły, by ich zaatakować, powstrzymać w jakiś sposóbich działania& urwał raptownie, świadom, że powiedział zbyt dużo.Ponownie wyczuł szczerość Charmeine, jej gniew na postępowanie Rady. Naprawdę jestem po twojej stronie, Raz rzekła miękko. Możesz mi zaufać.Oparł się ciężko o stół i pukał palcami w udo, usiłując zebrać myśli.Wedle słówCharmeine Rada już od miesięcy wiedziała o jego planach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]